Region
Głodówka i żądania

Głodówka i żądania

Trzy dni trwał protest głodowy Gruzinów w bialskim zamkniętym ośrodku dla cudzoziemców. Przybysze zza wschodniej granicy domagali się wypuszczenia ich ze strzeżonej placówki.

Protest rozpoczął się wieczorem 16 października, kiedy ponad 20-osobowa grupa cudzoziemców odmówiła przyjęcia kolacji. Gruzini żądali m.in. prawa do edukacji, kontaktu ze światem zewnętrznym i poszanowania dla dzieci. Domagali się też, aby pracownicy ośrodka przekazywali im informacje w ich językach narodowych. Najważniejszym postulatem było jednak zwolnienie ich z zamkniętego ośrodka. Do podobnej sytuacji prawie jednocześnie doszło też w strzeżonych placówkach w Białymstoku, Lesznowoli i Przemyślu.

Byli w kontakcie

– Ośrodki dla cudzoziemców dzielą się na trzy kategorie. Do placówek recepcyjnych cudzoziemcy trafiają prosto z granicy i tu czekają przez krótki czas na miejsce w ośrodku pobytu stałego. Trzecim rodzajem są placówki strzeżone, których jednak nie należy utożsamiać z więzieniem. Do takich miejsc kierowani są nie kryminaliści i przestępcy, ale osoby, które nadużyły postępowania o nadanie statusu uchodźcy, mający decyzję o wydaleniu, której nie zrealizowały. Zdarza się, że odsyłane są tutaj osoby o nieustalonej tożsamości. Cudzoziemcy umieszczani są w takich ośrodkach na mocy postanowienia sądu – tłumaczy Beata Czublun z Centrum Pomocy Imigrantom i Uchodźcom Caritas w Białej Podlaskiej.

Dodaje, że cudzoziemcy nie mogą opuszczać ośrodka. Każdego dnia mogą wyjść na godzinny spacer po zamkniętym terenie pod okiem strażnika. Nie mieszkają w celach, ale w zwykłych pokojach, w których mogą się wzajemnie odwiedzać. – Mieszkańcy zamkniętego ośródka mają też prawo do posiadania telefonu komórkowego (bez aparatu fotograficznego i dyktafonu). Dzięki tej łączności mieli kontakt z cudzoziemcami umieszczonymi w innych ośrodkach zamkniętych, stad wspólny protest – mówi B. Czublun.

Wisiało w powietrzu

Rozmówczyni twierdzi, że postulaty Gruzinów nie były do końca słuszne. Nieprawdą jest, że cudzoziemcy nie otrzymują informacji w językach narodowych. Zawsze mogą też skorzystać z pomocy tłumacza. Domaganie się prawa do edukacji w przypadku osób dorosłych także jest trochę na wyrost. Dzieci, które trafiły do takiego miejsca oczywiście mają do niej dostęp. Gruzini sprzeciwiali się umieszczaniu najmłodszych w strzeżonych placówkach, ale na razie w tej kwestii niewiele da się zrobić. W przyszłym roku ma wejść w życie nowa ustawa, która być może polepszy tę sytuację.

B. Czublun zaznacza, że ryzyko protestu w zamkniętym ośrodku wzrasta wraz z liczbą umieszczonych tam cudzoziemców. Głównym powodem protestu głodowego był sam fakt umieszczenia ich w strzeżonym ośrodku. Oni chcieli wyjść na zewnątrz i oczekiwać na decyzję w warunkach wolnościowych. Do bialskiego ośrodka trafiało ostatnio bardzo wiele osób. To była prawdziwa fala. Cudzoziemców zaczęto umieszczać nie w otwartej, ale w zamkniętej placówce. Wszystko po to, by zniechęcić kolejnych przybyszów.

Protest przebiegał w miarę spokojnie. Po rozmowach z przedstawicielami straży granicznej udało się wszystko zażegnać. – Trzeba dodać, że za taki protest cudzoziemcy mogą ponieść konsekwencje, a są nimi np. przeniesienie do aresztu w celu wydalenia. Panujące tam warunki są bardziej rygorystyczne, jest odizolowanie i zakaz posiadania telefonu. Na kilka dni przed protestem, kiedy odwiedziłam ośrodek, wyczułam napięcie. Nie zdziwiłam się, kiedy zorganizowano sprzeciw – podsumowuje B. Czublun.

Agnieszka Wawryniuk