Głośniej niż za życia
Mawiał: „W niebie będę mógł wam więcej pomóc. Kiedy przygotuję wam miejsce, przyjdę z Jezusem i zabiorę was ze sobą. Bądźcie wierni i wytrwali, nigdy nie opuszczajcie owczarni. Tam, gdzie ja będę, będziecie i wy”. Uzdrowienie Grazielli - jednej z bohaterek książki włoskiego dziennikarza Roberto Allegriego „Po śmierci będzie o mnie głośniej niż za życia”, w której zebrał świadectwa osób doświadczających łask za wstawiennictwem kapucyna z San Giovanni Rotondo - wprawiło lekarzy w osłupienie.
„W 2000 r. zachorowałam na raka. Diagnoza była przerażająca: sześć guzów nowotworu złośliwego trzeciego stopnia z naciekami. Był to początek koszmaru; potworny okres w moim życiu. Musiałam przejść cztery operacje, z których jedna trwała 22 godziny. Później sesje chemioterapii. Wszystko nadaremnie, gdyż choroba nie chciała ustąpić. Odczuwałam nieopisany ból” – wspomina. Kobiecie zaczął się śnić pewien powtarzający się sen. Każdej nocy ukazywała jej się twarz starego człowieka z długą białą brodą. „W tamtym okresie nie byłam absolutnie osobą pobożną. Nie chodziłam do kościoła, nie modliłam się. Oczywiście nie znałam o. Pio” – opisuje Graziella. Pewnego dnia postanowiła udać się do klasztoru kapucynów. Zakonnikom opisała twarz starca, który ukazywał jej się we śnie. Ci poradzili, aby w internecie odszukała informacji na temat stygmatyka z San Giovanni Rotondo. „Kiedy jeszcze tego samego wieczora na ekranie komputera zobaczyłam zdjęcie o. Pio, zaczęłam krzyczeć. «To on! To ten, którego widzę we śnie każdej nocy!» Nie mogłam w to uwierzyć” – wraca pamięcią. Wkrótce podjęła decyzję o pielgrzymce do San Giovanni Rotondo. ...
HAH