Historia
Gospodarna Anna

Gospodarna Anna

Panowie podlascy, którzy stanęli po stronie Augusta III w czasie konfederacji dzikowskiej, awansowali wkrótce na wyższe urzędy. Natomiast inni potracili je lub, jak Franciszek Maksymilian Ossoliński, udali się z Leszczyńskim do Lotaryngii.

Właściciel Białegostoku, Jan Klemens Branicki, został hetmanem polnym koronnym, a przyszły właściciel Białej, Michał Kazimierz Radziwiłł, hetmanem polnym litewskim. Od 27 września do 8 listopada 1735 r. posłowie podlascy obradowali na sejmie, który miał być pacyfikacyjny, ale został zerwany. Sytuacja na Podlasiu uspokoiła się, gdy 26 stycznia 1736 r. Stanisław Leszczyński podpisał list abdykacyjny.

Na początku roku kapłani na Podlasiu, podobnie jak w całej Polsce, ogłaszali Jubileusz Roku Świętego. Wiktoryn Kuczyński, kasztelan podlaski, zanotował: „z nastaniem roku 1736 r. zboże w górę poszło, a beczka drohicka żyta doszła do florenów 16, jęczmień także, owies po florenów 12 dlatego że się jarzyna nie urodziła, a zboża wszystkie wytrawione przez wojska koronne, moskiewskie, saskie i litewskie. W maju po wybranych zupełnie prowiantach Moskwa ruszyła się ku Azowowi [na wojnę z Turcją – J.G.]. Żyto w Gdańsku tanie było, po florenów 100, dlatego defluitacji z Podlasza nie było, ale w domu przedało się”.

Od 24 czerwca do 9 lipca obradował kolejny sejm w Warszawie. Poseł podlaski Marcin Kuczyński wszedł do deputacji koronnej przy prymasie Potockim, która miała przygotować wnioski na następną sesję. Na sejmie ustalono dwuletnią alternatę drugiego deputata z Podlasia na trybunał lubelski. Na mocy uchwały sejmowej wszyscy starostowie oraz dzierżawcy dóbr królewskich mieli stawić się z inwentarzami i złożyć przysięgę, że intraty ich są  uczciwe i sprawiedliwie obliczone. Z tych dochodów czwarta część miała być obrócona na aukcję wojska. Jednak inicjatywa znalezienia pieniędzy na powiększenie armii spełzła na niczym, gdyż dzierżawcy przysięgali, że wszystko jest w porządku. Tymczasem jedna sprawa odbiła się głośnym echem na Podlasiu…

W sądzie konsystorskim w Janowie odbył się proces rodziców Marcina Matuszewicza. Zostali oni oskarżeni o protekcję Żydów zamieszanych w kradzież sreber kościelnych i profanację Najświętszego Sakramentu. Główny oskarżony powołał świadków, którzy zeznali, że Matuszewiczowie nic nie wiedzieli o czynie. Sąd nie dał jednak wiary ich zeznaniom. Matuszewicz odwołał się więc do biskupa Załuskiego, ale sprawa skomplikowała się, gdyż niejaki Grabowski, sędzia grodzki w Brześciu, przywiózł do Janowa jako świadków sporą grupę szlachty brzeskiej, którzy zeznali co innego. Po długim procesie Matuszewiczów skazano na wysoką karę pieniężną.

W tym czasie Biała przeżywała jeden z lepszych okresów w historii i stała się liczącym ośrodkiem politycznym, gospodarczym oraz kulturalnym. Znana była bowiem z dobrego zarządzania, manufaktur, rozwiniętego rzemiosła, zadbanej rezydencji, słynnej Akademii i bogatej biblioteki. A wszystko stało się za sprawą przedsiębiorczej i mądrej właścicielki – Anny z Sanguszków Radziwiłłowej. Wprawdzie także inni magnaci, jak Wiktoryn Kuczyński w Korczewie, J. K. Branicki w Białymstoku czy August Czartoryski w Międzyrzecu, prowadzili w tym czasie ważne prace budowlane, ale księżna Anna z Białej przewyższyła ich. Interesowało ją wszystko, co stanowiło o bogactwie kulturalnym epoki: malarstwo ścienne, obrazy, rzeźba, sztukaterie, drogocenne tkaniny, wyroby ze srebra, złota, fajansu i szkła, książki, nauka, architektura wnętrz, budowli oraz krajobrazu. Regestr zbiorów pałacu bialskiego z 1736 r. wymienia 818 obrazów, zaś pałacu w Roskoszy – 694 obrazów. Były tam dzieła Wessla, Rubensa, van Dycka, Rembrandta, Fontana.

Bialskie dobra zawdzięczały też księżnej rozwój przemysłu manufakturowego. Jedną z pierwszych była wytwórnia haftów. Zatrudnione hafciarki według przygotowanych wzorów wyszywały tzw. obicia chińskie na płótnie, atłasie i dymce. Wyszukiwano je po innych miastach. Dworzanin księżnej, Zubowicz, w liście z Warszawy z 3 stycznia 1736 r. pisał: „znalazłem awiarkę, która się podejmie wyaftować taką gwiazdę, jak ta co jest przysłana”. Także jedną z pierwszych stała się manufaktura sukienna, czyli fabryka płócien. Wiosną 1737 r. sprowadzono grupę majstrów z Brandenburgii. 22 marca 1737 r. księżna pisała do intendenta bialskiego Deshommesa: „Starajcie się warsztaty porobić jak najprędzej dla tych sukienników, co z Człuchowa przyszli. Trzeba ich koniecznie utrzymać, żeby sobie tu nie przykszyli i żeby się osiedlili należycie”. Wytwórnia kilimów, zwanych kobiercami, ożywiła życie Białej. Robiono je też w Cycyborku (obecnie Cicibór). 11 czerwca 1737 r. księżna wydała intendentowi polecenie: „Ponieważ dywany, które kobiernice pokończyły, są tak piękne jako mi piszecie, tedy niech drugie takie robić zaczną”. W następnym liście intendent donosił: „Robotnice obrazy robili hyńskie [chińskie – J.G.]”. Księżna zatrudniała także artystów, malarzy i innych rzemieślników. W liście z 5 sierpnia 1737 r. intendent Deshommes pisał: „posyłam W. Ks. M. szabli ze smelcem i złotem nabiano… którą Żyd złotnik zrobił na próbę. Jeżeli W. Ks. Mości spodoba się ten Żyd, suplikuje o pozwolenie w mieście Biały zamieszkać”. Wcześniej księżna informowała syna Michała: „Młyn mój do szlifowania kamieni już stanął” [prawdopodobnie młyn ten był w Porosiukach – J.G.]. 23 sierpnia 1737 r. pisała do intendenta: „Oznajmuję ci, że już fabrykanci zwierciadeł zeszłej środy tu stanęli 11 majstrów z żonami i dziećmi”.

W 1738 r. ks. Anna założyła w Białej fabrykę holenderską, zwaną farfurnią, czyli wytwórnię fajansów. Uruchomienie owej manufaktury było w Polsce na owe czasy czynem wręcz pionierskim. Księżna dopomagała też w utrzymaniu bialskich świątyń i klasztorów. Pomogła przy odbudowie spalonego kościoła reformatów i dała pieniądze na rozpoczęcie budowy zespołu klasztornego bazylianów. Ufundowała ponadto snycerkę w kościele św. Anny i przekazała książki do biblioteki ojców zakonnych.

Józef Geresz