Gotowi na samotną wędrówkę w ciemności?
Jest to nabożeństwo o charakterze indywidualnym, chociaż można iść w małych grupkach. W czasie EDK obowiązuje reguła milczenia. Uczestnicy wędrują na własną odpowiedzialność; sami muszą sobie poradzić z orientacją w terenie i zatroszczyć o swoje bezpieczeństwo. Ułatwieniem jest aplikacja z zaznaczonymi odcinkami trasy oraz przygotowanymi rozważaniami, dostępna w kilku językach. Przejście 40 km zajmuje od 8 do 12 godzin. Tradycyjnie EDK organizowana jest w piątek przed Niedzielą Palmową, w tym roku przypada on 26 marca. Jednak każdy może przejść drogę w wybranym przez siebie terminie, zwłaszcza teraz, w czasie pandemii. W rejonie parczewskim do wyboru są dwie trasy, każda po ok. 43 km: tzw. niebieska - św. Wawrzyńca i zielona - Opatrzności Bożej. Uczestnicy EDK wyruszą 19 marca, zaraz po Mszy św. o 19.00 w kościele Opatrzności Bożej. Pierwszą stacją będzie bazylika św. Jana Chrzciciela, końcową - kościół Niepokalanego Poczęcia NMP w Ostrowie Lubelskim.
Koordynator EDK w Parczewie Mateusz Domański na trasie ma okazję, jak mówi, zastanowienia się nad swoim życiem, a okres Wielkiego Postu zachęca do podejmowania ćwiczeń duchowych. Idzie po raz kolejny, aby „sprawdzić siebie i powalczyć o siebie”. – Odczuwam, że idę razem z Chrystusem. Czas EDK, kiedy mam dla siebie całą noc, jest testem zmierzenia się z własnymi trudnościami. One zawsze będą nam towarzyszyć. Osoby, które mają świetną formę fizyczną, poradzą sobie łatwiej, ale może się zdarzyć, że np. ktoś będzie miał źle dopasowane buty i już będzie problem – mówi M. Domański i zachęca inne osoby, aby zdecydowały się na wysiłek EDK i w ten sposób zrozumiały sens Drogi krzyżowej.
Dużą liczbą młodych ludzi uczestniczących w EDK zbudowany jest Andrzej Gruszczyk. On sam, zainspirowany postawą swojego syna studenta, który brał udział w lubelskiej drodze, wyrusza po raz kolejny. – Pierwszy raz przeszedłem trasę z synem z Łęcznej i byłem dumny, że ją ukończyłem, podczas gdy mój syn otarł sobie nogi – wyznaje. Dwa lata temu uczestniczył w parczewskiej drodze i było to ważne wydarzenie w jego życiu. Pana Andrzeja motywuje również to, że trasa wiedzie do kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w rodzinnym Ostrowie Lubelskim. – W swoim życiu doświadczyłem szczególnej opieki Matki Bożej, dlatego decyzja, aby wyruszyć, była oczywista – podkreśla.
O doświadczeniu swojej drogi krzyżowej opowiada Marek Zabielski, który w tym roku pójdzie po raz czwarty. – Pierwszą EDK przeżyłem w Warszawie w czasie studiów i traktowałem początkowo jako wyzwanie fizyczne. Szliśmy z grupą znajomych, droga dłużyła się, rozmawialiśmy na trasie. Potem, zgodnie z regulaminem, szliśmy w ciszy i skupieniu. Wtedy zaczęły pojawiać się pytania: Co robię? Po co idę? Była to okazja do pokonywania wewnętrznych barier i zanurzenia się w modlitwie, a także do odnajdywania siebie – wyznaje pan Marek. Swoją drugą EDK, również w stolicy, przeżył ze znajomymi. – Nie było to już wyzwanie fizyczne, ponieważ wiedzieliśmy, że uda nam się pokonać tę trasę. Droga stała się wyzwaniem duchowym – pomogła odpowiedzieć na rodzące się pytania. Za trzecim razem, w Parczewie, szedłem już sam i to doświadczenie było najsilniejsze. Stało się impulsem do pokonywania wewnętrznych barier i przemiany, do podniesienia poprzeczki zarówno w życiu osobistym, zawodowym, jak i duchowym – podsumowuje Zabielski.
Wyzwanie i spotkanie
Ubiegłoroczna EDK w Łukowie, która odbyła się w czasie pandemii, zgromadziła niewielką grupę osób. Dwa lata temu uczestników było znacznie więcej, bo ponad 250, i jest nadzieja, że w tym roku frekwencja również będzie duża. Uczestnicy wyruszą 3 kwietnia po Mszy św., która zostanie odprawiona o 18.00 w kolegiacie. Jak zaznacza koordynator Sławomir Smolak, EDK to czas pobycia ze sobą w milczeniu i spotkania Jezusa. Jak mówi, w świątyni nie zawsze chcemy słuchać Boga, często „Go po prostu zagadujemy”. – Wchodziłem na trasę EDK, aby spotkać Jezusa w ciszy, modlitwie i w zmęczeniu. Mamy Go odnajdywać w sobie, a o tym świat zapomina, szukając Jezusa wszędzie wokół siebie. On jest najbliżej, jak tylko może być, tzn. w naszym sercu – stwierdza Smolak.
Na niemal 42-km trasę „czerwoną” – ks. Brzóski wejdzie po raz pierwszy Robert Sokołowski. Nocna wędrówka w milczeniu to okazja, aby „popatrzeć na samego siebie i zajrzeć do wnętrza”. – Postrzegam siebie jako gorliwego katolika, ale być może potrzeba jeszcze więcej i z tym pytaniem chcę się zmierzyć na trasie. Mam nadzieję, że przejdę wyznaczoną drogę. 41,7 km – wprawdzie na terenie nizinnym, częściowo w lasach – może okazać się wyzwaniem. Idę jednak z przeświadczeniem, że dam radę – mówi. Pan Robert zna dobrze miejsca odcinka łukowskiego, a to za sprawą udziału w Pieszym Rajdzie Powstańczym im. ks. Stanisława Brzóski, który odbywa się w godzinach nocnych w rocznicę wybuchu powstania styczniowego i dociera pod pomnik bohatera ziemi łukowskiej. Na trasie EDK będzie też mijał, poza miejscem upamiętniającym ks. S. Brzóskę, m.in. pomnik partyzantów bitwy pod Gręzówką z okresu II wojny światowej i kolejny – postawiony w hołdzie partyzantom z Jaty. R. Sokołowski pragnie wzmocnić swoją wiarę, aby móc jako głowa rodziny przekazać te wartości, które przejął po rodzicach. EDK ma w tym pomóc. Rozpocznie ją na Eucharystii w obecności żony i dwójki dzieci, a za rok na ekstremalną trasę chciałby zabrać ze sobą kilkunastoletniego syna.
Iść razem w milczeniu
W rejonie żelechowskim dostępne są trzy odcinki: dwa ok. 42 km i jeden 30 km, które zostaną pokonane w tym roku w nocy z 26 na 27 marca. EDK rozpocznie się Mszą św. o 21.00 w kościele Zwiastowania NMP w Żelechowie. Wojciech Wałachowski, który jest koordynatorem EDK, wychodzi na trasę na spotkanie z Panem szósty rok. W jego przeżyciach wielkopostnych ekstremalnych dróg krzyżowych było znacznie więcej – podejmuje takie wyzwania indywidualnie, zdarzało się, że i co tydzień. Dzięki EDK w jego życiu duchowym, jak zaznacza, wiele się już dokonało. – Jeśli chcemy coś osiągnąć, trzeba podjąć pewne działania i podobnie jest w rozwoju duchowym – jeżeli pragniemy pogłębić naszą relację z Bogiem, EDK to dobry sposób. Jest dla mnie wyzwaniem – zaznacza. Na trasie drogi doświadczył głębokiego spotkania z Bogiem. – Kiedy wszystko zaczęło po ludzku boleć, Pan dał mi znać, że jest przy mnie. Takiej Jego obecności nie odczuwałem wcześniej. Było to budujące na kolejne lata życia. Bóg pchnął mnie na EDK po to, aby iść razem – stwierdza.
W drogę wyrusza, zainspirowana przykładem swojej mamy, Klaudia Figielska. Dziewczyna uczestniczyła już w EDK dwa lata temu z chłopakiem. – We dwie osoby, tak sądzę, idzie się najlepiej, ponieważ w większej grupie trudniej o skupienie – twierdzi. – Na trasie jest dużo czynników, które mogą rozpraszać, np. idąc przez las masz obawę, że napotkasz zwierzęta. Myślę, że EDK pokazuje nam, jak bardzo jesteśmy rozproszeni w życiu i nie zawsze możemy się skupić na Bogu. Klaudia wskazuje na pomocne w przejściu trasy przygotowane dla jej uczestników rozważania. – Pogłębiają wiarę. Dotyczą naszego życia, dają sporo wskazówek, np. co warto naprawić i jak poradzić sobie z codziennymi problemami – mówi licealistka. Klaudia rozpoczęła już przygotowania – postanowiła codziennie przebiec mały odcinek, aby wzmocnić się fizycznie, bo przed nią jedna z tras w rejonie żelechowskim.
EDK, odbywająca się od 2009 r., jest pomysłem ks. Jacka Stryczka oraz mężczyzn z Męskiej Strony Rzeczywistości. W tym roku przygotowano ok. 400 tras, w Polsce i za granicą. EDK organizowana jest także w kilku miejscach w naszej diecezji. Szczegóły można znaleźć na stronie www.edk.org.pl. Milczenie, modlitwa, medytacja, długa nocna trasa – może to dla Ciebie?
Joanna Szubstarska