Gra przymiotników
Ta „wyjątkowość” jest w sumie cechą nadaną i bardziej wynika z naszego postrzegania, oceny rzeczywistości niż z samych faktów. Obecny czas wydaje się jednak być wyjątkowy w sposób całkowicie obiektywny. Doświadczamy, niektórzy pierwszy raz w życiu, niecodziennych ograniczeń i konieczności wyrzeczeń w związku z pandemią. Wprawdzie wielu z nas zachowuje się już całkiem swobodnie i bez większych obaw - być może ze względu na marną, w społecznej ocenie, „skuteczność” wirusa, bo na ulicach nikt jednak nie umiera, a celebryci skutecznie sączą swoje odkrywcze teorie. Nie ma więc się czego bać, pomyśleli zapewne obywatele i, nie bacząc na zgromadzone uprzednio zapasy ryżu, makaronu oraz kaszy, ruszyli w Polskę. Zdecydowana większość zapomniała, że „można” wcale nie znaczy „należy” i z przywróconej swobody, owszem, warto korzystać, ale używając od czasu do czasu narzędzia rozumu. A tak… jedynym widocznym znakiem epidemii pozostają pozamykane szkoły. Ich uczniowie spotykają się za to w miejscach rozmaitych bez żadnych praktycznie ograniczeń.
Kolejna „wyjątkowość” to najdłuższa kampania wyborcza w najnowszej historii. Chociaż są właściwie i tacy, którzy twierdzą, że kampanie wyborcze wcale się nie kończą i trwają permanentnie, płynnie przechodząc jedna w drugą. W sumie to ta najnowsza kampania jest paradoksalnie i teoretycznie krótka, a w praktyce tak bardzo długa, że niektórych wyeksploatowanych kandydatów trzeba było zmienić. Atmosfera generalnie raczej ciężka, rywalizacja ostra i pełna wzajemnych podchodów, osobistych wycieczek i często przepełniona ewidentnymi nadużyciami i mało smacznymi manipulacjami. Fair play to raczej nie jest. Często i gęsto chce się powtórzyć za sienkiewiczowskim Longinem Podbipiętą: „Słuchać hadko…” Oj hadko, hadko, a przykłady można mnożyć i mnożyć, tylko… po co? Skoro już dawno przestało być ważne, „co mówią”, a najważniejsze stało się, „kto mówi”… I kręci się kółko manipulacji, nadinterpretacji i przerysowywania, a wielu pewnie myśli z nadzieją: niech to wreszcie się skończy.
Wyjątkowe są matury, chociaż „wycieki” tematów pozostają trochę tradycją, a mało kto przy tej okazji zauważa, że w najdoskonalszym systemie zabezpieczeń najsłabszym ogniwem zawsze są ludzie i ich wątpliwa czasem uczciwość. Wyjątkowe będą egzaminy, wyjątkowo też zapowiadają się wakacje i wszelkie podróże. Wiele tej wyjątkowości za nami, dużo w trakcie przeżywania, a i przed nami sporo.
A jednak i mimo wszystko, bardzo chce się napisać: obyśmy tylko takie problemy mieli. Oby ta obecna wyjątkowość okazała się doświadczeniem trudnym i ciężkim, ale nie przyniosła skutków, do których przymiotnik „tragiczny” będzie o wiele bardziej odpowiedni niż „wyjątkowy”.
Janusz Eleryk