Kultura
Źródło: MG
Źródło: MG

Grafika długopisem…

Co pokazują grafiki Krawczyka? Patrząc na nie, trudno zobaczyć coś oczywistego. Wszystko jest ukryte pod głęboką warstwą symboliki i zmusza osobę oglądającą do przemyśleń oraz podróży w głąb własnej wyobraźni.

W Łukowskim Ośrodku Kultury otwarto wystawę grafiki Grzegorza Krawczyka. Autor jest rodowitym łukowianinem, absolwentem Instytutu Wychowania Artystycznego UMCS w Lublinie, obecnie pracuje jako nauczyciel. Publiczności pokazał bardzo ciekawe prace. Warto zwrócić na nie uwagę przede wszystkim dlatego, że zostały wykonane długopisem. Ale bogactwa treści czy twórczej głębi również im nie brakuje. – Ekspozycja przedstawia dzieła rzadkiej urody. Oryginalność wykonania miesza się tu z ciekawymi przemyśleniami artysty co do kreowania otaczającej nas rzeczywistości – mówi pracujący w ŁOK-u malarz i plastyk, Ludwik Wysokiński.

Co pokazują grafiki Krawczyka? Patrząc na nie, trudno zobaczyć coś prostego i oczywistego. Wszystko jest ukryte pod głęboką warstwą symboliki i zmusza osobę oglądającą do przemyśleń oraz podróży w głąb własnej wyobraźni. Artysta prezentuje nam postacie ludzkie, różne sytuacje życiowe, obiekty architektoniczne. Są one jakby trochę futurystyczne, odcinające się od codzienności, ale właśnie na tym polega ich niezaprzeczalny walor. Bo dobra sztuka to taka, która zmusza do poszukiwań i refleksji, nie zaś taka, gdzie wszystko mamy podane na talerzu. – Poszczególne grafiki są produktami wyobraźni autora – sugeruje Wysokiński.

Wystawa zgromadziła wielu kolegów Grzegorza Krawczyka z lat szkolnych, wśród których był również burmistrz Łukowa Zbigniew Zemło. Każdy z zainteresowaniem oglądał ekspozycję. – Tego typu prace trzeba promować i pokazywać. Przedstawiają unikalną i bardzo ciekawą sztukę. Widać, że artysta ma swoją filozofię, przemyślenia twórcze i oryginalne spojrzenie na rzeczywistość – powiedział tuż po zakończeniu imprezy jeden z zaproszonych gości.

Wernisaż uświetnił koncert w wykonaniu kolegi Krawczyka, Janusza Smyka. Jest on znanym w Polsce muzykiem jazzowym, a co ciekawe – również pochodzi z Łukowa. Mało tego, z autorem wystawy uczęszczał do jednej klasy technikum. Smykowi towarzyszyła muzycznie łukowianka Bożena Pykacz, która obecnie mieszka w Kanadzie.

Warto wybrać się na tę wystawę, ponieważ nie dość, że pokazuje ona coś oryginalnego i unikatowego, to jeszcze zmusza do przemyśleń i refleksji. Polecam wszystkim, którzy szukają w sztuce czegoś głębszego, wysublimowanego, artystycznie nietuzinkowego…

Marcin Gomółka