Kultura

Grają od 100 lat

Uświetniają uroczystości kościelne i samorządowe, z sukcesami uczestniczą w przeglądach i konkursach.

21 września 100 lat działalności obchodziła orkiestra dęta działająca przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Rykach. Długą tradycję muzykowania udało się ocalić i kontynuować dzięki osobom, które nie wahały się poświęcić orkiestrze bez reszty. Przetrwała ona mimo zmieniających się pokoleń i trudnych chwil, gdy na pewien czas działalność trzeba było zawiesić. Dziś znów przeżywa swoją świetność. Obecnie liczy 25 członków, z których najmłodszy ma 13 lat, a najstarszy 60. Podczas koncertu jubileuszowego, w pełnym składzie i z udziałem gości, muzycy zaprezentowali swoje popisowe utwory. Nie obyło się też bez wspomnień.

Trudne lata i przełomy

Początki orkiestry sięgają 1924 r. Inicjatorami jej powstania byli trzej strażacy: Henryk Królik, Władysław Owczarski i Józef Pandyś, a pierwszym kapelmistrzem zespołu pan Kieliszek z Ryk. Zespół zadebiutował w 1925 r. Kiedy już na dobre rozwinął skrzydła, działalność przerwał wybuch II wojny światowej. Mimo że strażacy robili, co mogli, by uchronić instrumenty, część z nich została zniszczona.

Pierwsze próby reaktywacji pojawiły się na przełomie lat 60 i 70. Kroniki odnotowują, że w 1973 r. nowym kapelmistrzem został Kazimierz Kozłowski, lecz brakuje szczegółowych informacji na temat orkiestry w tym okresie.

Przełom nastąpił w 1983 r., gdy dh Eugeniusz Zając, wieloletni opiekun i honorowy prezes OSP w Rykach, podjął udaną próbę wskrzeszenia zespołu. Wtedy kapelmistrzem został Andrzej Nosidlak, a orkiestra zaczęła dynamicznie się rozwijać. Muzycy zaczęli występować nie tylko przed mieszkańcami miasta, ale promowali też Ryki poza jego granicami.

Na przestrzeni kolejnych lat kapelmistrzami byli: Andrzej Rybka, Mirosław Kamiński, Adam Chrzanowski, Kazimierz Stachowski, Roman Karpiński, Karol Cios i Adam Żydek. Zaś od lutego 2022 r. funkcję tę pełni Jarosław Mielko.

 

Atmosfera jak w rodzinie

Najbardziej doświadczonym muzykiem w orkiestrze jest Tomasz Pośpiech. Gra nieprzerwanie od jej reaktywacji w 1983 r. – Gdy występowałem w rockowym zespole Kodeks, nawiązaliśmy współpracę z ówczesnym prezesem OSP E. Zającem. Na początku chodziło o wynajęcie sali na próby w remizie. Potem, kiedy zainteresowania muzyczne naszej grupy zaczęły się rozwijać, poprosiliśmy prezesa o

nowe instrumenty, właściwe dla orkiestry dętej. Udało się. Kapelmistrzem został

wówczas A. Nosidlak, zaczęły się wspólne koncerty. Nasze zaangażowanie w działalność orkiestry było niesamowite i nie dotyczyło tylko gry. Każdy chętnie przychodził na próby, bo po prostu lubiliśmy przebywać w swoim towarzystwie. Panowała wręcz rodzinna atmosfera. Rodziły się przyjaźnie, które przetrwały lata. I tak muzycy Kodeksu stali się jednocześnie członkami orkiestry – opowiada T. Pośpiech, który gra na trąbce. – Przez 41 lat był to zwykle pierwszy kornet lub pierwsza trąbka. Ale żeby dobrze grać, potrzeba ciągłego doszkalania. To długi proces, ale przyjemny – przyznaje muzyk.

 

Z sercem do orkiestry

Nieco krótszym stażem muzykowania może pochwalić się Kamil Polak. – Moja przygoda z orkiestrą OSP w Rykach zaczęła się ponad 30 lat temu za sprawą wspaniałego nauczyciela Jana Rogali, który werbował nas, uczniów szkoły podstawowej, na zajęciach, a sam grał na klarnecie – wspomina, dodając, że trzy dekady minęły w mgnieniu oka. Przez ten czas zagrał setki koncertów, poznał mnóstwo nowych ludzi, a część z tych relacji zmieniła się w przyjaźń. – Najfajniejsze były wyjazdy na przeglądy, gdzie zdobywaliśmy liczne nagrody i wyróżnienia, a dreszczyk emocji wywoływała rywalizacja z innymi muzykami – przyznaje K. Polak. Dowodem na mocną pozycję orkiestry dętej z Ryk w regionie jest choćby zdobyte 15 września trzecie miejsce podczas wojewódzkiego przeglądu orkiestr w Nałęczowie.

Polak gra na flecie poprzecznym, ale był też dyrygentem. – Było to dla mnie wielkie wyróżnienie. I choć nie mam wykształcenia w tym kierunku, serce do orkiestry i poczucie rytmu wystarczyły – zaznacza.

 

W ekstremalnych warunkach

Jednak nie tylko z muzyków weteranów składa się rycka orkiestra. Gra też młodzież, w tym sporo dziewcząt. – Kiedy zaczynałam 13 lat temu, byłam w czwartej klasie podstawówki. Zapisali mnie rodzice. Spodobało mi się i zostałam. Zaczęłam ćwiczyć na klarnecie, bo to najprostszy instrument i gram na nim do dziś. Poznałam tu wielu ludzi, którzy interesują się tego rodzaju muzyką. Jest fajna atmosfera – przyznaje Magdalena Majchrzak.

Podobny staż ma Natalia Bukowska. – Zapisałam się do orkiestry, bo chciałam nauczyć się grać na saksofonie i gry zespołowej, bo to ważna umiejętność dla muzyka. Orkiestra ułatwiła mi dalszą edukację, karierę muzyczną, bo tam nauczyłam się podstaw – przyznaje. Najbardziej zapadły jej w pamięć wyjazdy na przeglądy orkiestr dętych i granie na dworze w ekstremalnych warunkach pogodowych, np. przykład w strugach deszczu lub przy niskich temperaturach.

Osób, takich jak Natalia, które dzięki orkiestrze kontynuowały karierę muzyczną, jest więcej. – Nasi muzycy po skończeniu szkoły szli do wojska i tam przyjmowali się do profesjonalnych orkiestr wojskowych – zaznacza Marek Wójcicki, prezes OSP Ryki.

 

Kawał dobrej roboty

Przemysław Prządka na dobre dołączył do zespołu, gdy był już dorosły. – Zaczynałem co prawda jako uczeń klasy piątej w latach 90, grając na werblu, ale z różnych względów zrezygnowałem. I na nowo zapisałem się dopiero w 2017 r., a od 2019 r. uzupełniłem orkiestrowe grono i gram na trąbce. Pokochałem tę muzykę. W niej znajdują ujście wszystkie złe emocje i wracają mi chęci do życia. Uwielbiam wszystkie utwory, a szczególnie „Rzuć to wszystko co złe” Zbigniewa Wodeckiego. Jest trudny do zagrania, jak większość piosenek artysty, wymaga pracy przeponą, ale jest do opanowania – przyznaje P. Prządka, podkreślając, że występy przed publicznością są dla niego wyjątkowe i zawsze na nie czeka. – Grając jakikolwiek koncert, pieśni religijne czy inne, serce aż się unosi. Wiele razy słyszeliśmy od widzów, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Często słyszymy pytania, ile trzeba grać, by dojść do takiej formy. Na pewno konieczne są samozaparcie i cierpliwość. Na ćwiczenie przeznaczam też sporo czasu wolnego. Za to nagrodą są koncerty, takie jak ten w dniu jubileuszu – mówi.

Rycka orkiestra poszukuje młodych osób, które chciałyby do niej dołączyć. Instruktorzy oferują naukę gry na instrumentach całkowicie za darmo.

Tomasz Kępka