Diecezja
Źródło: MK
Źródło: MK

Gromadził wokół siebie ludzi

Ponad 150 kapłanów z diecezji siedleckiej, drohiczyńskiej, warszawsko-praskiej i archidiecezji warszawskiej, a także setki wiernych uczestniczyło 26 września w uroczystościach pogrzebowych śp. ks. prałata Witolda Kobylińskiego.

Przewodniczył im bp siedlecki Kazimierz Gurda. Zgodnie z ostatnią wolą zmarłego wyrażoną w testamencie Msza św. pogrzebowa sprawowana była w jego rodzinnej parafii - Rozbitym Kamieniu, w diecezji drohiczyńskiej. Doczesne szczątki kapłana spoczęły w rodzinnym grobowcu, na miejscowym cmentarzu.
„Radzyń zawsze noszę w mym sercu” – podkreślał nie tak dawno ks. W. Kobyliński podczas promocji swoich „Kazań” w sali przy kościele Trójcy św. I to właśnie kilkudziesięcioosobowa delegacja z radzyńskich parafii wraz z ks. Andrzejem Kieliszkiem oraz proboszczem parafii w Rozbitym Kamieniu wprowadziła do świątyni trumnę z ciałem swego dawnego, niezapomnianego proboszcza. Parafię Trójcy św. w Radzyniu Podlaskim ks. W. Kobyliński prowadził przez 17 lat (1972-1989), był też dziekanem dekanatu radzyńskiego, inspiratorem budowy i pierwszym budowniczym kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy (1985-1988). Obok radzyniaków przy trumnie kapłana stanęła równie liczna delegacja z parafii św. Jana Kantego w Legionowie z proboszczem ks. Lucjanem Szcześniakiem. To tam, będąc już na emeryturze, ksiądz prałat przez 22 lata równie gorliwie pełnił posługę duszpasterską. Trumnę otoczyła najbliższa rodzina i przyjaciele oraz wielu kapłanów i świeckich. Spowiło ją morze kwiatów.

Dar słowa i przepowiadania

W homilii bp K. Gurda wskazywał na szczególną fascynację Bożym słowem i zaangażowanie w życie Kościoła śp. ks. Witolda. – Otrzymał łaskę od Pana. Jego osoba przyciągała i gromadziła wokół siebie wszystkich, którzy pragnęli pogłębić swoją wiarę w Jezusa i zaangażować się w życie Kościoła – zwrócił uwagę biskup. – Słowo przez niego głoszone, jak wspominają ci, którzy go słuchali, miało szczególne, niepowtarzalne piękno; miał dar słowa i przepowiadania – podkreślał kaznodzieja, wskazując jednocześnie na źródła, z których ks. Witold korzystał. Przypomniał kolejne etapy jego pracy duszpasterskiej w diecezji: wikariusza w Janowie Podlaskim i Garwolinie, administratora filii duszpasterskiej w Gocławiu, studenta prawa kanonicznego w KUL, prefekta w seminarium, wieloletniego pracownika kurii diecezjalnej, wreszcie proboszcza we Włodawie i Radzyniu Podlaskim. – W Radzyniu najbardziej przekonał się o tym, że fascynuje go praca duszpasterska. Budowa kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy była jednym z najważniejszych i najtrudniejszych wyzwań, które podjął – zwrócił uwagę bp Gurda. Praca i oddziaływanie tego charyzmatycznego i gorliwego duszpasterza zrodziła w Radzyniu w tym czasie 26 powołań kapłańskich i wiele zakonnych.

Na zakończenie Mszy św. zebrani wysłuchali poruszających świadectw tych, którzy spotkali na swej drodze ks. prałata Kobylińskiego. Nie mogąc uczestniczyć w liturgii pogrzebowej, listy kondolencyjne nadesłali: pochodzący z Radzynia wychowanek ks. prałata metropolita szczecińko-kamieński abp Andrzej Dzięga, abp Henryk Hoser z diecezji warszawsko-praskiej oraz biskup senior diecezji drohiczyńskiej Antonii Pacyfik Dydycz.


Ks. prałat Witold Kobyliński zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 23 września. Przeżył 89 lat, w tym 62 lata w kapłaństwie. Był jednym z najstarszych kapłanów w diecezji siedleckiej. Do seminarium duchownego wstąpił tuż po wojnie i rozpoczął studia oraz formację w zaledwie 27-osobowej grupie kleryków. „Nazywano nas „świrszczakami”, bo wstąpiliśmy do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach w 1946 r., w którym do diecezji przyszedł wspaniały, święty biskup Ignacy Świrski” – przypominał w homilii wygłoszonej z okazji diamentowego jubileuszu kapłaństwa. Z grupy „świerszczaków” dziś zostało już tylko trzech kapłanów. Tuż po śmierci księdza prałata, na jednym z katolickich portali internetowych pojawił się wpis: „Wraz ze śmiercią ks. Witolda Kobylińskiego zamyka się nieodwracalnie ważny rozdział w historii diecezji siedleckiej…”.

Małgorzata Kołodziejczyk