Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Groźne decybele

Przyjmuje się, że dźwięk powyżej 80 dB może doprowadzić do uszkodzenia słuchu. Tymczasem ciągniki i kombajny zbożowe emitują od 85 do 110 dB. W takich warunkach rolnicy często pracują po kilka godzin. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że 100 dB w ciągu kwadransa może nieodwracalnie wpłynąć na zdrowie. Negatywnie.

Zaczęło się od pogłaśniania telewizora i radia. Nie zwróciłem na to uwagi, dopóki żona nie zapytała, czy muszę rozkręcać odbiornik na cały regulator. Jednak nie przejąłem się tym zbytnio. Pomyślałem, iż to normalne. W końcu mam tyle lat, ile mam - opowiada Romuald Sulich, właściciel 10 ha gospodarstwa. - Potem pojawiły się szumy w uszach, zawroty głowy. Sporo czasu upłynęło, zanim wybrałem się do lekarza. Ten stwierdził, że to pewnie efekt lat pracy hałasie - dodaje. Pan Romuald przyznaje, iż był zdziwiony taką diagnozą. Nie przypuszczał bowiem, że maszyny rolnicze mogą stwarzać takie zagrożenia dla słuchu.

Dr n. med. Anna Geremek-Samsonowicz, kierownik kliniki rehabilitacji Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach przyznaje, że dolegliwości pana Romualda to typowe objawy uszkodzenia słuchu. – Zaczynamy gorzej słyszeć, pojawiają się problemy z rozumieniem mowy, np. ktoś do nas mówi, a my nie rozumiemy poszczególnych słów. Kolejnym objawem, którego nie należy bagatelizować, są szumy uszne. Występują one wcześniej niż uszkodzenie słuchu i są zwiastunem wysyłanym przez ucho wewnętrzne sygnalizującym, że równowaga ucha wewnętrznego została zakłócona. Niebezpieczne są także zawroty głowy – podkreśla dr Geremek-Samsonowicz. – Z takimi objawami należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza specjalisty. Proszę pamiętać, że bardzo dużo problemów ze słuchem możemy obecnie wyleczyć, wspomóc aparatem czy implantem słuchowym. Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić pacjent, jest bierne czekanie na samoistną poprawę stanu zdrowia – ostrzega lekarka, dodając, iż wśród pacjentów IFiPS w Kajetanach jest wielu rolników, którzy mają różne problemy ze słuchem wynikające z pracy w szkodliwych warunkach. – Może się wydawać, iż na łonie natury czy otwartych przestrzeniach nie ma obciążenia hałasem. Tymczasem właściciele gospodarstw mają do dyspozycji przeróżne maszyny. Niestety, nie zawsze są to nowoczesne, wyciszone kombajny. Częściej rolnicy mają do czynienia ze sprzętem starej generacji. Hałas, jaki emitują, może mieć zgubny wpływ na słuch – zwraca uwagę kierownik kliniki rehabilitacji IFiPS, stwierdzając, iż, niestety, rolnicy to grupa zawodowa, która nie dba o swoje zdrowie i późno zgłasza się do lekarza w celu diagnostyki i leczenia. – A przecież są narażeni nie tylko na problemy ze słuchem, ale także na różnego rodzaju stany zapalne czy występujące podczas prac w gospodarstwie mikrourazy – zauważa dr Geremek-Samsonowicz.

 

Niedoceniany problem

Z danych Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wynika, że w 2016 r. stwierdzono 31 przypadków utraty słuchu wśród rolników. – Na terenie działania naszych placówek, tj. w Garwolinie, Łosicach, Mińsku Mazowieckim, Węgrowie, Siedlcach i Sokołowie w ostatnich latach nie złożono żadnego wniosku o odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy rolniczej lub chorobę zawodową związaną z utratą słuchu – mówi Marek Zając, kierownik samodzielnego referatu prewencji rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego KRUS w Siedlcach, zaznaczając jednak, iż to nie znaczy, że problem nie istnieje. Rolnicy bowiem często długie godziny spędzają na traktorach, kombajnach czy opryskiwaczach, a te – według badań przeprowadzonych przez Instytut Medycyny Wsi w Lublinie – ze względu na emitowany hałas stanowią zagrożenie dla narządu słuchu. – Podobnie jak przeróżne narzędzia wykorzystywane w codziennych pracach gospodarskich. Szczególnie trzeba uważać przy używaniu pilarki tarczowej, szlifierki kątowej piły łańcuchowej – radzi M. Zając.

 

Nie tylko w zamkniętej przestrzeni

Zaskakującym przykładem zawodowego uszkodzenia słuchu są wyniki badań przeprowadzonych wśród australijskich farmerów. Wydawałoby się, że osoby pracujące w otwartej przestrzeni nie są tak narażone na pogorszenie zdolności słyszenia, ale nic bardziej mylnego. Dr Chelsea Scott – audiolog z organizacji Australian Hearing – przeprowadziła szereg badań na targach, gdzie farmerzy handlują swoimi plonami. Wnioski były zaskakujące. „Na targach w Warnambool przebadaliśmy 19 farmerów. 14 z nich miało wyniki poza normą. Okazuje się, że maszyny rolnicze, a nawet bydło mogą mieć zgubny wpływ na słuch. Problemem jest także brak czasu na wykonanie niezbędnych badań i mała wiedza na temat profilaktyki i uszkodzeń słuchu. Niektórzy myśleli, że te problemy są skutkiem starzenia się” – napisała w podsumowaniu dr Scott.

 

Ograniczyć ryzyko

– Bezpieczeństwo osób przebywających i pracujących w rolnictwie zależy w dużej mierze od wiedzy i doświadczenia właścicieli gospodarstw oraz od dobrej organizacji pracy. KRUS od lat zachęca do stosowania w praktyce zasad ochrony zdrowia i życia – zapewnia kierownik samodzielnego referatu prewencji rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego KRUS w Siedlcach. Podczas szkoleń inspektorzy zwracają uwagę na stosowanie środków ochrony indywidualnej, w tym ochronników słuchu, czyli odpowiednio dobranych zatyczek do uszu. – Hałas można częściowo eliminować przez używanie maszyn wyposażonych w dźwiękoszczelne kabiny. Trzeba również dbać o odpowiednią konserwację urządzeń. Nade wszystko należy też ograniczać czas pracy w takim środowisku – radzi M. Zając.


Uwaga na maszyny

Hałas powstaje podczas pracy takich maszyn, jak: ciągniki współpracujące z zespołami maszyn rolniczych (doczepianych lub zawieszanych na ciągniku), samobieżne maszyny rolnicze (kombajny zbożowe, kombajny buraczane, sieczkarnie, kosiarki pokosowe), maszyny rolnicze stacjonarne (młocarnie, śrutowniki, gniotowniki, rozdrabniacze, mieszalniki, sortowniki do ziemniaków, dojarki) oraz maszyny warsztatowo-budowlane (pilarki łańcuchowe spalinowe, pilarki tarczowe, sprężarki, przecinarki do metalu, szlifierki, wiertarki, spawarki, betoniarki).

Jolanta Krasnowska