Gruzja jest mi bliska
- Przez kilkanaście lat pracowałem w Rzymie, ale wielkie miasta są męczące. Tu wszystko jest w zasięgu ręki. Od pierwszych dni spotykam samych przyjaznych ludzi. Kiedy tylko wychodzę na ulicę, zaraz słyszę pozdrowienie „Szczęść Boże!”. Pytają mnie, jak się czuję w Białej. Odpowiadam, że bardzo dobrze. Nawet się już zameldowałem - dodaje.
Poznał już Ojciec swoją nową placówkę?
Obecność kapucynów w kościele św. Antoniego zapoczątkował m.in. o. Pacyfik Dydycz, obecny biskup senior drohiczyński. Mam świadomość, że jestem tylko kontynuatorem dzieła rozpoczętego przez moich poprzedników. Ostatni z nich – o. Piotr – stworzył wiele pięknych inicjatyw na rzecz rodziny i osób przygotowujących się do małżeństwa. W miarę możliwości będziemy to kontynuować. Przed chwilą wyszedłem z konfesjonału, bo miałem swój dyżur spowiedzi. Dawno nie prowadziłem takiego kapłańskiego życia. W Wiecznym Mieście pracowałem w kurii generalnej, a duszpasterstwo w Gruzji miało zdecydowanie mniejszy format. Na niedzielną Mszę św. w 20-tysięcznym miasteczku Achalcyche przychodziło do kościoła tylko 40-50 osób. Tu, do naszej bialskiej świątyni wierni zaglądają od rana do wieczora. Jest całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu i dyżur spowiedniczy. Jako współbracia bł. Honorata Koźmińskiego, bialczanina, chcemy pełnić posługę dla tego miasta, aby uchronić wiarę jego mieszkańców. Zauważam, że takich miejsc, jak Biała Podlaska jest coraz mniej. Tu naprawdę oddycha się inaczej.
Rzym, Gruzja, Biała Podlaska… niezła karuzela…
Można się przyzwyczaić. ...
Agnieszka Wawryniuk