Kultura
Źródło: BS
Źródło: BS

Gwiazda dla starszaków

26 lutego w Siedlcach gościła Żanna Biczewska. Publiczności, która tłumnie stawiła się w „Podlasiu”, najwyraźniej nie trzeba było jej przedstawiać. Ale i, po prawdzie, średnia wieku słuchaczy wahała się między czterdziestką a pięćdziesiątką.

Pozostałym – czyli młodszym – już na wstępie przypomniano, że to kompozytorka oraz pieśniarka, wielokrotnie nagradzana i posiadająca tytuł Narodowej Artystki Rosji.

Potem była już muzyka. Piękna, bo Biczewska swój repertuar konstruuje w oparciu o to, co gra w słowiańskiej duszy. Zaczęło się od kozackiego „Atamana”, a po nim nastąpiły klasyczne (tak muzycznie, jak i w warstwie tekstowej) rosyjskie pieśni oraz piosenki, w tym poruszająca twórczość nieco dla słuchaczy tajemniczego mnicha Romana. Na koniec – a jak się później okazało, także aż 3 bisy – artystka zostawiła zaś utwory Bułata Okudżawy.

Żanna Biczewska zaskoczyła we wtorek formą wokalną. Gdy z konferansjerki (bardzo udanej) przechodziła do śpiewania, zamieniała się w diwę o potężnym i poruszającym głosie. W tle wspierał ją Giennadij Ponomariow (- Poeta, muzyk i mąż. Wszystko moje – zdradziła w pewnym momencie.). Publiczność do wtórowania pieśniarce dochodziła powoli, ale ostatni z bisów – „Balonik” Okudżawy, i to w oryginale – wykonała z nią a cappella (!).

Słuchacze nie szczędzili Biczewskiej także rzęsistych braw. Ona odwzajemniła się zaś krótkim: – Dziękuję za wszystko. Za uwagę, za miłość, za kwiaty.

Bartosz Szumowski