Hejt równie groźny jak wirus?
Fala hejtu dotknęła tych, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, czyli lekarzy, pielęgniarki czy ratowników medycznych. Każdy wyjazd do wezwania może okazać się dla nich zagrożeniem. Nie mają żadnej pewności, że nie zetkną się z osobą zakażoną. Towarzyszy im strach o siebie, rodzinę, kolegów z zespołu. Niestety, coraz częściej większym niebezpieczeństwem od koronawirusa jest dla nich wrogość otoczenia… - Ludzie wzywają karetkę, a kiedy przyjeżdżamy, nie chcą mieć z nami kontaktu. Bywają agresywni - przyznaje ratownik medyczny na internetowym forum. I relacjonuje jedną z sytuacji: - Odwoziliśmy karetką do domu starszego pana, który miał zabieg w szpitalu. Zatrzymaliśmy się przed domem. Odprowadziłem tego pana pod drzwi. Otworzyła kobieta. Byłem w kombinezonie ochronnym. Krzyknęła do mnie: „Ty nie podchodź!”. Wzięła mężczyznę pod rękę, zatrzasnęła mi drzwi przed nosem, bez podziękowania, bez pożegnania.
Lekarz, u którego w szpitalu wykryto koronawirusa, musiał odbyć kwarantannę. Informacja o tym szybko rozeszła się po małej miejscowości, w której mieszka. Mieszkańcy zaczęli plotkować, że jest chory, na pewno zdążył już zarazić rodzinę i – co gorsza – pacjentów w szpitalu. – To było bardzo bolesne. Jak tylko otrzymałem negatywny wynik testu, od razu napisałam na lokalnej grupie społecznościowej, iż jestem zdrowy, żeby ludzie wiedzieli – opowiada.
Lincz na lekarzu
Bezpodstawne wyroki i niczym niepoparte zarzuty anonimowych internautów zdążyły doprowadzić do tragedii. Przed kilkoma tygodniami media obiegła informacja o śmierci zakażonego koronawirusem znanego i cenionego lekarza w Kielcach. Przyczyną śmierci nie był jednak wirus, a samobójstwo. Zdaniem rodziny medyka zabiła „fala hejtu”.
Profesor przez jakiś przebywał na urlopie w Szwajcarii. Niedługo po powrocie do Kielc został objęty kwarantanną. Gdy okazało się, że lekarz ma koronawirusa, w internecie pod artykułami w lokalnych mediach pojawiła się cała masa obraźliwych komentarzy. ...
HAH