Historia

Historia ciągle żywa

W niedzielę 30 marca na zaproszenie proboszcza parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Hołubli ks. Tomasza Pycki w kościele zaprezentowana została wystawa archiwalna „Unici Podlascy 1874-2024” połączona z prelekcją historyczną.

Wystawa autorstwa historyka regionalisty Bogusława Niemirki przygotowana została przez Archiwum Państwowe w Siedlcach w ubiegłym roku z okazji 150 rocznicy kasaty unii. Organizatorzy zaplanowali wówczas, że będzie prezentowana przede wszystkim tam, gdzie przed laty doszło do tragicznych wydarzeń z udziałem unitów i gdzie współcześnie żyją ich potomkowie. Inauguracja wystawy odbyła się w sierpniu 2024 r. w Gródku nad Bugiem.

Hołubla była kolejną, ósmą miejscowością o tradycjach unickich, w której otwarto wystawę. W wydarzeniu licznie wzięli udział mieszkańcy Hołubli i okolic, przybył także wójt gminy Paprotnia Leszek Trębicki. Wszyscy mieli okazję zapoznać się z kilkunastoma planszami przedstawiającymi dramatyczne wydarzenia sprzed półtora wieku, związane z kasatą unii na Podlasiu. Plansze powstały w oparciu o materiały z archiwów państwowych i kościelnych.

 

Więcej represji w unickich wioskach

Wystawę zaprezentował B. Niemirka. Na wstępie podkreślił, że dla rosyjskich władz gubernialnych parafia Hołubla miała szczególne znaczenia. Była najbardziej na zachód wysuniętą parafią unicką na Podlasiu, a z racji bliskiej odległości od Siedlec (15 km) znalazła się pod bezpośrednim nadzorem władz – gubernatora Gromeki i naczelnika powiatu Kalinskiego. Poza tym parafia Hołubla była stosunkowo niewielka, a więc władze uważały, że użycie wojska szybko przełamie opór mieszkańców.

Prelegent zwrócił uwagę na fakt, że w świetle badań historycznych Rosjanie stosowali zróżnicowaną politykę represji, tj. w miastach, gdzie mieszkali unici (Sokołów, Biała, Radzyń), nakładali tylko kary finansowe i kontrybucje, bez używania siły, natomiast w parafiach wiejskich wojsko stosowało bez ograniczeń pełną gamę środków przymusu. To swoiste reglamentowanie metod represji wobec większych miejscowości wynikało z obawy władz, że wieści z miast dotrą szybko do Warszawy, a potem – przez raporty zagranicznych konsulów – do krajów zachodnich.

Prelegent wyjaśnił, że w źródłach historycznych wiedza o przebiegu wydarzeń kasaty unii w samej Hołubli jest dosyć szeroka dzięki publikacji ks. Józefa Pruszkowskiego, na bieżąco opisującego te wydarzenia na podstawie relacji ks. Józefa Pawlikowskiego, proboszcza z Jabłonny Lackiej. W chwili obecnej dostępne stają się także inne źródła historyczne, m.in. z państwowych archiwów rosyjskich.

 

Rzecz się działa w Hołubli

B. Niemirka zwrócił uwagę na fakt, że w drewnianym kościele w Hołubli dramatyczne wydarzenia zaczęły się już w 1867 r., gdy parafianie bronili świątyni przed usunięciem organów przez strażników. U progu kolejnej fali represji w 1873 r. władze usunęły nieposłusznego proboszcza hołublańskiej parafii ks. Michała Łukawskiego (został on internowany). W 1874 i 1875 r. do unickich parafii skierowano karne ekspedycje rosyjskiego wojska. Akcjami kierował bezpośrednio naczelnik powiatu siedleckiego Kalinski.

Bardzo dobrze znany jest przebieg wydarzeń z lutego 1875 r., gdy wojsko wkroczyło do Hołubli po raz kolejny. Kozacy rozkwaterowali się po domach i gospodarskich obejściach, mieszkańcy zostali w środku zimy wyrzuceni ze swych domów do chlewów. Naczelnik powiatu oznajmił, że wojsko nie odejdzie ze wsi, dopóki unici nie podpiszą zgody na przejście na prawosławie. Przez dwa miesiące kozacy katowali mieszkańców, w wyniku czego kilka osób zmarło. Hołublanie siłą byli zmuszani do bezsensownych prac. Równoległą stałą formą kar było nakładanie kontrybucji na wszystkie gospodarstwa. Kozacy do cna wyjedli wszystkie zapasy, wyrżnęli też bydło i trzodę.

Według publikacji ks. Pruszkowskiego Rosjanie aresztowali wtedy i wywieźli do więzienia praktycznie wszystkich gospodarzy. Jak mówił B. Niemirka, informacja ta znajduje potwierdzenie w dokumentach rosyjskich zachowanych do dziś w archiwum w Petersburgu. Raporty władz rosyjskich z 23 września 1875 r. i 23 stycznia 1876 r. zawierają dokładną listę 20 hołublan wywiezionych z więzienia w Siedlcach i Białej na bezterminowe zesłanie do guberni chersońskiej i jekaterynosławskiej (z raportów wynika, że uwięzionych gospodarzy z Hołubli szybko rozdzielono). Tylko siedmiu z nich wróciło po 30 latach do domu, trzech z nich uciekło przy tym z zesłania. Najbardziej znana jest postać Piotra Zabuskiego, który po powrocie z niewoli dożył późnego wieku, a w 1927 r. został odznaczony papieskimi i państwowymi odznaczeniami; są one obecnie umieszczone w ołtarzu kościoła w Hołubli. P. Zabuski został pochowany na miejscowym cmentarzu.

Unici na Podlasiu nie ulegli – mimo 30 lat stałych prześladowań. Wspierali ich w tym od 1880 r. jezuiccy misjonarze z Galicji, którzy potajemnie chrzcili dzieci unitów i udzielali ślubów. W archiwach kościelnych zachowały się relacje z misji, m.in. opis pobytu w Hołubli ks. Teodora Sozańskiego, który chrzcił dzieci i dawał śluby w nocy z 12 na 13 października oraz 25 listopada 1886 r. Tradycja miejscowa mówi, że te chrzty i śluby odbywały się w podhołublańskim lesie „na Czubakach”.

 

Po latach prześladowań

Dopiero w lecie 1905 r. unici mogli formalnie wrócić do Kościoła katolickiego. Po wydaniu przez cara Mikołaja II ukazu tolerancyjnego z dnia 17/30 kwietnia 1905 r. proboszcz parafii w Wyrozębach przyjął deklarację przynależności do obrządku rzymskokatolickiego dawnych unitów z Hołubli. Nie oznaczało to, że powrócą oni od razu do swoich dawnych kościołów; pozostawały one we władaniu Kościoła prawosławnego jeszcze do I wojny światowej. Już w 1917 r. mieszkańcy Hołubli zaczęli starania o odzyskanie świątyni. Rok później, jeszcze za okupacji niemieckiej, kościół został rekoncyliowany.

Proces został zakończony już po powstaniu niepodległego Państwa Polskiego w 1918 r. Na prośby dawnych unitów w 1921 r. ordynariusz diecezji podlaskiej Henryk Przeździecki formalnie powołał w Hołubli parafię katolicką obrządku łacińskiego.

 

Przesłanie organizatorów

Kończąc prelekcję, B. Niemirka podkreślił, że świadomym zamysłem dyrekcji Archiwum Państwowego w Siedlcach i jego samego jako twórcy wystawy było, aby materiały udostępnić społeczności potomków uczestników dramatycznych wydarzeń sprzed lat. Celowość tego potwierdził ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Siedlcach, również uczestniczący w otwarciu wystawy w Hołubli.

Co ważne, mieszkańcy Hołubli biorący udział w spotkaniu uzupełnili znacząco wiedzę historyczną o unitach. Na umieszczonym na jednej z plansz zdjęciu sporządzonym w 1890 r. w Chersoniu zidentyfikowali trzech zesłańców: Marcina i Wawrzyńca Wojciuków oraz Pawła Chodowca. Do dziś w Hołubli żyją ich potomkowie.