Rozmaitości
Źródło: ARCH
Źródło: ARCH

Historia jed(y)nego takiego samochodu

Pojawiająca się na ulicach miasta maszyna z dawnej epoki - replika rolls-royce’a - niezmiennie wprawia w zachwyt przechodniów, przysparzając chluby szkole sprawującej pieczę nad powstaniem auta i wszystkim jego wykonawcom.

Nieraz spotykam dawnych uczniów, dziś już dorosłych ludzi, chwalących się wkładem swojej pracy w powstanie tego samochodu.

Jan Aleksandrowicz, ówczesny kierownik warsztatów samochodowych przy Zespole Szkół Zawodowych nr 3 w Siedlcach, pod nadzorem którego powstawała replika rolls-royce’a, nie ukrywa, że zaangażowanie przy budowie auta było źródłem olbrzymiej satysfakcji i cenną lekcją praktycznych umiejętności.

Jedyna replika w Polsce

Podpytywany o zamysł stworzenia samochodu od lat wprawiającego w zachwyt bynajmniej nie tylko amatorów motoryzacji, J. Aleksandrowicz sięga pamięcią do przemian ustrojowych z początku lat 90 skutkujących m.in. spadkiem zamówień na usługi świadczone przez uczniów szkolących się w „Samochodówce”. I tak jako pretekst do odbycia obowiązkowych zajęć praktycznych posłużyć miała wykonawcom… stara nysa. – Rok produkcji 1985. Stała na placu warsztatów szkolnych przekazana przez siedleckie kuratorium oświaty – wyjaśnia mój rozmówca. – Przejrzałem kilka książek poświęconych motoryzacji i tak zrodził się pomysł budowy repliki samochodu marki Rolls-Royce Silver Ghost („Srebrny Duch”) produkowanego w latach 1906-1925. Silnik oryginału miał 7434 cm³ pojemności – precyzuje, zdradzając jako ciekawostkę, że było to auto władców.

– Car Mikołaj II nabył ten model tuż przed I wojną światową – zdradza z uwagą, iż przednie koła rolls-royce’a można było zastąpić płozami – do jazdy po śniegu. – Zakupiono go także dla marszałka Józefa Piłsudskiego, jednak podczas parad wojskowych używał go tylko marsz. Edward Rydz-Śmigły. Na świecie pozostało zaledwie dziesięć oryginalnych samochodów tego typu. My zaczęliśmy budować jedyną replikę w Polsce – podkreśla.

Powstało prawdziwe cacko!

Na podstawie szkicu nadwozia „double phaeton” i podwozia z książki „Historia starych samochodów” Aleksandra Rostockiego z 1981 r. został wykonany rysunek w skali 1:12. Replika – co akcentuje pomysłodawca motoryzacyjnego przedsięwzięcia – była wspólnym dziełem nauczycieli i uczniów. – Mechanicy zajęli się silnikiem i podwoziem, blacharze oraz spawacze wykonaniem karoserii typu kabriolet, tokarze i frezerzy dorabianiem części. Z kolei uczniowie w zawodzie ślusarz odpowiadali za ręczne wykonanie z blachy mosiężnej przedniej atrapy (obudowy chłodnicy). Powstawały kolejno ozdobne elementy, przednie lampy, tapicerka boczna, podłoga, deska rozdzielcza, przednie poszycie maski… Błotniki zostały zrobione z blachy chromowo-niklowej metodą nitowania – przywołując etapy prac, J. Aleksandrowicz podkreśla, iż udało się wiernie odtworzyć większość elementów pierwowzoru. – Samochód posiada nawet barek w bocznych drzwiach, w którym ukryte są kryształowe szklanki i karafka. Na desce rozdzielczej znajduje się fiolka z wodą na żywe kwiaty. Dorobiono megafon akustyczny między salonką a szoferką. Z kolei zegary na desce rozdzielczej i licznik w stylu retro zostały oprawione w ozdobne mosiężne ramki – wymienia, zdradzając, iż elementy mosiężne, m.in. kołpaki piast, klamki, medale czy napisy, podobnie jak tapicerka oraz poszycie rozkładanego dachu, to wkład pracowników zaprzyjaźnionej odlewni, tapicera oraz jednego z absolwentów placówki.

– Zainteresowanie i zaangażowanie uczniów oraz nauczycieli było ogromne – zaznacza mój rozmówca. Przyznaje też, że nadzór nad powstającą repliką motywował go do nieustannego zgłębiania wiedzy w zakresie starych pojazdów, czego przejawem była m.in. wizyta w warszawskim Muzeum Techniki. Skompletował przy tym szereg książek poświęconych historii motoryzacji. – I tak tył siedmioosobowego samochodu wieńczył oryginalny kufer po prababci obity skóropodobnym materiałem… Powstało prawdziwe cacko! – akcentuje.

Debiut z widokami na film

Pytanie o tremę związaną z pierwszym odpaleniem rolls-royce’a J. Aleksandrowicz zbywa wyjaśnieniem, iż próby pracy silnika przeprowadzali z powodzeniem, zanim jeszcze powstała karoseria. – Jednak sam moment wyjazdu był ciekawy – sygnalizuje, opowiadając, jak wraz z uczniami – przed oficjalną rejestracją – w maju 1996 r. wjechali na plac szkolny. Nie mniejszym niż młodzież zaskoczeniem reagowali nauczyciele i dyrekcja.

Po próbnych przejazdach, a następnie pozytywnej ocenie rzeczoznawcy samochodowego i badaniach technicznych auto został zarejestrowane i dopuszczone do użytku. W ciągu kolejnych siedmiu lat było modernizowane. – Poprawialiśmy wnętrze i niektóre elementy nadwozia. Wykonaliśmy składany dach typu dorożka, wymieniliśmy podesty na drewniane, podobnie jak kierownicę i koła – uściśla, zdradzając, iż bodźcem do wprowadzenia modyfikacji stała się uwaga reżysera filmu o J. Piłsudskim, który sygnalizował, że wykorzystałby rolls-royce’a na planie, gdyby ten miał drewniane szprychy. – Zrobiliśmy je w ciągu dwóch miesięcy – uściśla.

Pamiątka na całe życie

Replika auta szybko stała się wizytówką miasta, a społeczność „Samochodówki” – jako jej wykonawca – zapisała się szlachetną kartą w promowaniu szkoły i Siedlec na różnego typu imprezach o zasięgu tak lokalnym, jak i ogólnopolskim.

W 1996 r. rolls-royce był m.in. atrakcją obchodów 550-lecia nadania praw miejskich w Mokobodach, zaś w grudniu woził po ulicach Siedlec mikołaja. Rok później auto wykorzystali organizatorzy Dnia Dziecka – pozostawało do dyspozycji małych siedlczan bawiących się na terenie siedleckiej jednostki wojskowej. Samochód został zaprezentowany ponadto na aukcji koni w Janowie Podlaskim, startował też – w kategorii „pojazdy weselne” – w dorocznej węgrowskiej biesiadzie. Pod urokiem repliki byli zarówno uczestnicy Międzynarodowych Targów Poznańskich w 1999 r., jak i Międzynarodowych Targów Gdańskich Moto-Expo-Auto-Market w 2001 r. czy organizowanej na Trakcie Królewskim w Warszawie II Ogólnopolskiej Parady Kwiatów. Auto woziło także znane osobistości, m.in. Macieja Orłosia – w ramach realizowanego przez telewizyjną „Jedynkę” cyklu „A to Polska właśnie”, dwukrotnie startowało w rajdzie samochodowym „Od Muzeum Techniki do Politechniki”, jest również stałym „bywalcem” inauguracji roku akademickiego na siedleckim Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym oraz „Jackonaliów”.

Rolls-royce’a – na co zwraca uwagę inicjator budowy repliki – chętnie wypożyczają młodzi stający na ślubnym kobiercu. Z prośbą o jego udostępnienie zwróciła się też dumna babcia, której urodził się długo wyczekiwany wnuk. – Zdjęcia szczęśliwej rodziny udającej się na chrzest to niewątpliwie wspaniały prezent i pamiątka na całe życie – precyzuje.

– W 2002 r. warsztaty ZSZ nr 3 z ul. Kazimierzowskiej zostały przejęte wraz z całym majątkiem przez Centrum Kształcenia Praktycznego mieszczące się przy ul. Konarskiego. Cieszę się, że auto garażuje w dobrych warunkach – podkreśla J. Aleksandrowicz. Z sentymentem przyznaje również, że pojawiająca się na ulicach miasta maszyna z dawnej epoki niezmiennie wprawia w zachwyt przechodniów, przysparzając chluby szkole sprawującej pieczę nad jej powstaniem i wszystkim wykonawcom.


Replika rolls-royce’a. Dane techniczne samochodu: dopuszczalna masa całkowita – 1,9 tys. kg; masa własna – 1,2 tys. kg; długość – 4,5 tys. mm; szerokość – 1,6 tys. mm; wysokość (z dachem rozkładanym) – 2,1 tys. mm.


MOIM ZDANIEM

 

Jan Aleksandrowicz – inicjator budowy repliki rolls-royc’a

Z perspektywy czasu uważam, że gdybym po raz drugi miał wybrać kierunek zawodowego rozwoju, zdecydowałbym tak, jak przed laty. Bardzo ceniłem sobie pracę w charakterze nauczyciela zajęć praktycznych o kierunku mechaniczno-samochodowym. Lubiłem uczyć, tworzyć i modernizować swój warsztat pracy. W czasie 47-letniego okresu pracy zawodowej dokształcałem się przez 22 lata, a w siedleckiej „Samochodówce” przepracowałem łącznie 34 lata. Od 1988 r. do 2002 r. pełniłem funkcję kierownika warsztatów samochodowych ZSZ nr 3 przy ul. Kazimierzowskiej. Macierzysta placówka mieściła się wówczas przy ul. Browarnej (następnie Oskara Langego) i tam uczniowie odbywali zajęcia teoretyczne. Moje hobby oprócz motoryzacji to fotografia, kolekcjonowanie starych zdjęć oraz antyków, ponadto zwiedzanie nowych miejsc i poznawanie ciekawych kultur.

Agnieszka Warecka