Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Historię tworzą zwykli ludzie

Nasze Wielkie Historie - to tytuł wystawy, której wernisaż odbędzie się 22 lipca w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Terespolu. Jej autorzy, młodzi ludzie, pokażą, jakie drogi do niepodległości musiała pokonać miejscowa ludność, udowadniając, że historię tworzą zwykli ludzie.

- Idea powstała dzięki udziałowi Miejskiego Ośrodka Kultury w Terespolu w programie Narodowego Centrum Kultury pn. ,,Zaproś nas do siebie”. Były to wizyty studyjne, w których uczestniczyło 20 domów kultury z całej Polski. 15 z nich postanowiło z okazji 100- lecia odzyskania niepodległości napisać wspólny projekt do biura Niepodległa. Celem przedsięwzięcia było odkrycie ciekawych i cennych lokalnych historii - tłumaczy Łukasz Pogorzelski, odpowiedzialny z przebieg terespolskiego programu. - „Nasze Wielkie Historie” rozpoczęliśmy od zamieszczenia informacji na stronie i portalach społecznościowych MOK, a także w prasie, poszukując ludzi, którzy zechcieliby włączyć się realizację projektu. Zgłosiło się dziewięć osób w wieku 14-15 lat, z czego w przedsięwzięciu faktycznie wzięło udział sześć - dodaje.

Młodzież zaczęła od warsztatów, które poprowadził kustosz z Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej. Była też wizyta w lokalnej izbie pamięci mieszczącej się w zabytkowej prochowni i rozmowy z członkami koła miłośników fortyfikacji i historii. Następnie utworzono trzy zespoły. Młodzi ludzie nie tylko spotykali się z najstarszymi mieszkańcami swoich okolic, ale też wertowali parafialne księgi archiwa, pamiętniki, domowe albumy ze zdjęciami.

Odwiedzali muzea, cmentarze, pomniki i miejsca związane z lokalną historią. Efektem są trzy historie dopełniające dzieje Polski sprzed 100 lat.

 

Zwyczajni niezwyczajni

„Zwyczajni – niezwyczajni Jawtoszukowie” – to opowieść o pochodzącej z Bohukał familii. Na podstawie wywiadu ze Stanisławą Artemiuk przygotowały ją Iga Matyniuk, Zofia Tarasiuk i Magda Gójska. Kim byli Jawtoszukowie? Patriotami, którzy, potrafiąc czytać i pisać po polsku, w 1919 r. budowali nową ojczyznę. Józef Jawtoszuk, jego syn Jan pomagali ludziom, m.in. w przygotowywaniu urzędowych pism i podań.

Jan – jak twierdzą autorki – był odważny i otwarty na wszelkie innowacje. Dowodem na to jest fakt, że jako pierwszy we wsi zaczął podczas żniw używać do koszenia kosy. Następnie wraz z przyjacielem wziął kredyt w banku i kupił na wiosnę maszynę do siewu.

W 1919 r. został zwerbowany do polskiej armii. Walczył z bolszewikami m.in. pod Kijowem. Po wojnie wrócił do Bohukał, gdzie działał na rzecz miejscowej ludności. Zginął w 1945 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen.

Dzieje Jawtoszuków zostały zaprezentowane podczas ogólnopolskiej wystawy w Warszawie.

 

Wrócili po latach tułaczki

Ciekawa jest też historia o terespolskich bieżeńcach, czyli przesiedleńcach. Feliks i Wincentyna Biegajłowie, katolicy, rodzice siedmiorga dzieci, którzy jesienią 1915 r. zostali zmuszeni do opuszczenia swojego miasta i domu, gdzie mieszkali od 1890 r., i wywiezieni w głąb Rosji. Do Polski wrócili po trzech latach tułaczki. W odradzającym się państwie polskim Feliks zdobył posadę kontrolera pieców mieszczących się w dworcach kolejowych na trasie Brześć – Siedlce. Potrafił czytać i pisać po polsku, dlatego został radnym miejskim. Z jego inicjatywy wybudowano szkołę podstawową, hale miejskie, rzeźnię oraz park. Z zamiłowania zajmował się szkółkarstwem. Produkował sadzonki drzew owocowych i krzewów, które były rozprowadzane w całej okolicy. Wspólnie ze swoim ojcem Kazimierzem zasadzili kilkanaście kasztanów wokół kościoła. Do końca życia pozostał szanowanym mieszkańcem miasta.

 

Spóźniona niepodległość

Natomiast Marta Michalak na podstawie rozmów z Przemysławem Wróblewskim, regionalistą i historykiem, członkiem koła miłośników fortyfikacji i historii, napisała artykuł o tym, jak Terespol odzyskiwał niepodległość. Okazało się, że miasto najdłużej znajdowało się pod okupacją wojsk niemieckich ze wszystkich należących do Królestwa Polskiego miejscowości. Wolność odzyskało dopiero w lutym 1919 r., kiedy to odział konny mjr. Jerzego Dąbrowskiego wkroczył do Terespola, spychając Niemców na stację kolejową, skąd odszedł ostatni niemiecki pociąg. Po trwających kilka dni pertraktacjach okupanci oddali w ręce gen. Listowskiego Twierdzę Brześć wraz z miastem. Mieszkańcy Białej Podlaskiej urządzili poległym polskim żołnierzom wspaniały pogrzeb na miejscowym cmentarzu, a Terespol starał się wtopić w niepodległą Polskę.

 

Ocalić od zapomnienia

– Podczas zbierania materiałów dowiedzieliśmy się m.in., że bieżeństwo było jednym z największych przesiedleń w historii nowożytnej, a Terespol został wyzwolony dopiero w lutym 1919 r. Odkryliśmy również, że wielu ówczesnych Polaków nie potrafiło ani czytać, ani pisać w swoim ojczystym języku – mówi Ł. Pogorzelski, podkreślając, iż wszelkie lokalne historie i opowieści mieszkańców należy ocalić od zapomnienia. – Świadomość historyczna buduje poczucie tożsamości, która jest fundamentem społeczeństwa obywatelskiego będącego filarem dojrzałej demokracji – zauważa koordynator projektu.

Wernisaż rozpocznie się o 18.00, w terespolskiej MBP.

MD