Honor na zawiasach
Pojęcie honoru znane było już w starożytności. W mitologii rzymskiej imię Honor (Honos) nosił jeden z bogów, stanowiąc personifikację takich pojęć moralnych, jak: cześć, wojenna sława, będących nagrodą za męstwo. Często przedstawiano go jako uzbrojonego mężczyznę, na rewersach monety rzymskiej trzymał gałązkę oliwną, berło i róg obfitości.
Taką interpretację pojęcia honoru przejęło chrześcijaństwo (świadectwa św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu). Utrwalony przez kulturę rycersko-arystokratyczną, traktowany jako najcenniejsze dobro osobiste, z czasem stał się jedną z fundamentalnych zasad regulujących życie publiczne. Przez wieki podkreślano, że honoru nie da się zniszczyć (jeśli nie uczyni tego sam jego dysponent) – zawiera swoistą klauzulę nieśmiertelności (zasada „gloria victis!” – chwała zwyciężonym!), oznacza wierność przyjętym zasadom do końca. Uważano, że ma zasadniczy wpływ na takie ukształtowanie postawy ludzkiej, w której silne poczucie własnej wartości wiąże się z wiarą w wyznawane zasady moralne, religijne lub społeczne. Honoru nie wystarczy zadeklarować. W pełni weryfikuje się dopiero w chwili próby. Nie jest cechą immanentną, posiadaną niejako z założenia – jego kształt wykuwa się w różnych sytuacjach życiowych. Mówi się też, że to pojęcie subiektywne, zależne od epoki, w której bywa interpretowane. Dlatego też bardzo ważne jest – dla właściwego rozumienia honoru – przyjęcie określonego kodeksu moralnego, tradycji. ...
Ks. Paweł Siedlanowski