Sport
Źródło: P
Źródło: P

Huśtawka nastrojów

Zespoły Ósemki Siedlce i rezerw AZS-u Olsztyn rozegrały ciekawe i emocjonujące spotkanie, więc przez 5 setów licznie zgromadzeni sympatycy siedleckiego zespołu się nie nudzili. Niestety ich ulubieńcy przegrali z ubiegłorocznymi mistrzami Polski juniorów 2:3, notując tym samym trzecią porażkę z rzędu na własnym parkiecie.

Każdy set w pojedynku Ósemki z AZS-em II rozpoczynał się od prowadzenia gości. W pierwszym młody, ambitny team, prowadzony przez doświadczonego trenera Andrzeja Grygołowicza, objął prowadzenie 1:0. Potem prowadził jeszcze 7:5, ale od stanu 7:7 już do końca seta dominowała Ósemka, grająca bardziej dojrzale i nierobiąca tylu błędów, co rywale. W drugim goście zaczęli od prowadzenia 5:1, prezentując się dobrze w polu i ataku. Ósemka nie dała za wygraną – przeprowadziła kilka udanych ataków i doprowadziła do remisu 7:7, następnie do stanu 17:17. Było równo i goście zaczęli grać bardzo uważnie – dobre przyjęcie i silny atak ze skrzydła, zwłaszcza lewego, zapewniły im wygraną do 23. W trzecim było równo, podobnie jak w poprzedniej partii, do stanu 17:17. W końcówce gospodarze pokazali zagrania pod każdym względem udane i pewnie zwyciężyli do 20. Za to czwarty set to słabiutka gra gospodarzy przy stanie 9:18. Trener Prokurat zdjął Drabkowskiego i Pierzchalskiego, oszczędzając ich na tie-breaku, rezerwowi nic jednak nie zmienili. Gospodarze zawiedli w tym secie na całej linii i stad olsztynianie nie mieli najmniejszych problemów i wygrali aż do 12, a Ósemka zanotowała najwyżej przegranego seta w rozgrywkach. Wszystko zatem miało się rozstrzygnąć w piątek partii. Początek do stanu 5:5 to uważna gra obu zespołów. Niestety kolejne 3 piłki dla gości i na przejście Ósemka przegrywała 5:8. Po zmianie stron niemal błyskawicznie zrobiło się 7:13 i w tym momencie zespół z Siedlec wrócił do gry. Zdobył 6 punktów pod rząd. W szeregi gospodarzy zawitała nadzieja, a w gości – strach. Siódma zagrywka siedlczan, odbiór, atak gości i piłka po bloku gospodarzy wylądowała na aucie. W ten sposób olsztynianie wygrali seta do 13 i cały mecz 3:2.

50 minut z prysznicem

– To był łatwy przyjemny mecz, a całość trwała chyba, jak to się mówi, około 50 minut razem z prysznicem – stwierdził Jakub Sokołowski, wyróżniający w tym meczu się siatkarz Wilgi. Ale pozostali siatkarze również zagrali bezbłędnie i wprost roznieśli słabiutkich gdańszczan, którzy chyba przyjechali do Garwolina na wycieczkę, bo trudno powiedzieć cokolwiek dobrego o ich o postawie. Sety wygrane przez Wilgę do 16, 15 i 16 mówią same za siebie. Takie wyniki to niemal różnica 2 klas. W dobrze funkcjonującej maszynie z Garwolina – na tle takiego rywala – szczególnie mógł zaimponować blok.

Andrzej Materski