Igrzyska nie dla rosyjskich i białoruskich sportowców?
Ze stosownym projektem uchwały wystąpił podczas ostatniej sesji rady miasta prezydent Andrzej Sitnik. To odpowiedź na prośbę, którą skierowała do władza miasta rada ukraińskiego Berdyczowa, miasta partnerskiego Siedlec. W przesłanym liście rada miejska Berdyczowa zwracają uwagę, że rosyjska agresja na Ukrainę jest bezprecedensowa pod względem brutalności wobec ludności cywilnej, przede wszystkim kobiet i dzieci, a także doprowadziła do masowego zniszczenia ukraińskiej infrastruktury sportowej.
„Propozycje dopuszczenia sportowców z terrorystycznych krajów: Rosji i Białorusi do międzynarodowych zawodów sportowych nie uwzględniają wyjątkowo okrutnego i barbarzyńskiego charakteru wojny, prowadzonej przez Federację Rosyjską przy wsparciu Białorusi przeciwko Ukrainie, która ma na celu ludobójstwo narodu ukraińskiego” – czytamy w piśmie. „Wraz z początkiem inwazji rosyjskiej na pełną skalę 24 lutego 2022 r. hasło «Sport poza polityką» straciło prawo do istnienia. Rosyjscy i białoruscy sportowcy, w szczególności mistrzowie olimpijscy, tolerują wojnę z Ukrainą: przemoc, morderstwa, ludobójstwo narodu ukraińskiego, biorąc udział w paradach «Z» lub poprzez ciche wspieranie tej najokrutniejszej wojny na pełną skalę, nie mając odwagi obywatelskiej ani świadomego własnego stanowiska” – napisali radni.
Jednocześnie podkreślili: „Dopuszczenie rosyjskich i białorurskich sportowców do międzynarodowych zawodów sportowych w czasie, gdy trwa wojna Federacji Rosyjskiej, której celem jest zniszczenie narodu ukraińskiego i państwa ukraińskiego, przyczyni się do nieskrywanego poparcia dla tej wojny i będzie próbą uspokojenia agresora”.
Nie przekreślać przygotowań?
– Pewnie się narażę i zostanę shejtowany, ale mam prawo do wyrażania opinii – rozpoczął dyskusję Mariusz Dobijański. – W naszej radzie jest sporo sportowców, którzy wiedzą, jak dużo wysiłku kosztuje przygotowanie się do zawodów, a do tych rangi olimpijskiej szczególnie. Myślę, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, że budowana, szlifowana forma może wypalić raz na całe życie. Tak, jak nasze społeczeństwo jest podzielone politycznie, tak na Białorusi i w Rosji są osoby przeciwne polityce prowadzonej przez swoje państwa. Wiem, że wśród obywateli tych państw są osoby, które nie popierają tego, co robią Łukaszenka czy Putin, ale są sportowcami tych państw. A my przekreślamy starania ludzi, którzy przez wiele lat budowali formę, aby przygotować się do jednej z najważniejszych imprez sportowych życia – podkreślił radny. Dodał, że nie lubi uchwał intencyjnych, a tego typu decyzje powinny być podejmowane na poziomie państw czy federacji sportowych. – Zagłosuję za tą uchwałą, ale nie wzbudza ona we mnie pozytywnych emocji. To nie my podejmiemy ostatecznie taką decyzję. My tylko dajemy zielone światło innym. Szkoda, że robimy to w samorządzie. Mieliśmy być wolni od polityki, a tym sposobem wpisujemy się w nią – zaznaczył M. Dobijański.
– Nie mogę zgodzić się z Mariuszem w żadnym zdaniu – stwierdził Robert Chojecki, przypominając o idei przyświecającej igrzyskom. – Sport i ruch sportowy miał być barierą dla wojny. Przestrzeganie idei olimpijskiej wcale nie oznaczało wygrywania, ale przede wszystkim walkę w duchu fair play. Udział w olimpiadzie to była duma i honor – podkreślił wiceprzewodniczący rady miasta. Zwrócił uwagę, że sportowcy rosyjscy i białoruscy start w zawodach wykorzystują jako manifestację polityczną poparcia dla wojny prowadzonej przez Rosję. – Bardzo często przemycają w różny sposób symbole rosyjskiej agresji. Absolutnie popieram tę uchwałę, jestem za zakazem startu białoruskich i rosyjskich sportowców. Dzięki takim ruchom tamtejsi obywatele zaczną zadawać sobie pytania, dlaczego są izolowani, dlaczego nie mogą brać udziału w igrzyskach – tłumaczył radny, dodając, iż zdaje sobie sprawę, że w tych państwach są osoby, które nie popierają trwającej agresji.
Najlepsza metoda: odizolować
Iwona Orzełowska przypomniała, że kiedy pierwotnie organizowano olimpiady, zastygały wszystkie wojny. – Już w listopadzie 2021 r. słyszeliśmy pogłoski, że coś się szykuje. Dlaczego wojna na Ukrainie wybuchła w lutym następnego roku? Bo wcześniej trwała olimpiada – zauważyła radna. – Rozumiem tych, którzy są w bardzo trudnej sytuacji w swoich krajach. Chcieliby, a może nie są w stanie wyrazić swojej opinii. A jeśli zderzą się ze ścianą, to może zaczną myśleć o tym, że należy ich przywódców przywołać do porządku – podkreśliła I. Orzełowska, dodając, że, jej zdaniem, list z Berdyczowa lub treść uchwały należałoby rozesłać do województw na ścianie wschodniej, które są najbardziej zagrożone na działania militarne ze strony Rosji.
– Kiedyś byłem reprezentantem Polski w piłce siatkowej, więc czuję się w obowiązku, aby zająć stanowisko – włączył się do dyskusji Maciej Nowak. – Zawsze uważałem, że polityka powinna być daleko od sportu, a sport od polityki. Ale to już nie jest polityka tylko otwarty konflikt zbrojny. Zawsze staram się stawać w roli tych osób, o których mówimy. Zostaliśmy poproszeni przez naszych przyjaciół z miasta partnerskiego o zajęcie stanowiska, poparcia ich prośby, co czynimy – zaznaczył wiceprzewodniczący rady miasta. I zwrócił uwagę: – Jak czułby się sportowiec, którego rodzina została zamordowana w Donbasie, stając do rywalizacji z reprezentantem kraju, który napadł na jego ojczyznę? Odpowiedź jest jedna – musimy pokazać niektórym Rosjanom, dlaczego zostali odizolowani.
Radni poparli uchwałę przy 17 głosach „za” i jednym wstrzymującym się. Pięciu radnych nie wzięło udziału w głosowaniu.
HAH