Ile kosztuje człowiek?
Jaśnie oświecony humanizm, oczyszczony z religijnych naleciałości, miał być pewnym zabezpieczeniem przed próbami ograniczania wolności, do czego miał się rzekomo przyczyniać Kościół ze swoim Dekalogiem i „obsesyjnym” powtarzaniem prawdy o wartości ludzkiego życia. Po zesłaniu Pana Boga na banicję miał nastać na ziemi raj. Nowy raj! Nie miało w nim być drzew poznania dobra i zła - żadnych zakazów, nakazów! Każdy miał stać się posiadaczem li tylko „własnej” prawdy. I cóż się okazało? Pozbawiona azymutu rzeczywistość zaczęła się załamywać. W XXI w. wróciły upiory przeszłości. Nawet te z odległych wieków, jak handel ludźmi, zniewalanie całych społeczeństw w imię nowych utopii. Tam, gdzie zabrakło stwórczej myśli, Bożego ładu, zaczęło się okazywać, że wszystko jest na sprzedaż. Także człowiek. 8 lutego, we wspomnienie św. Józefiny Bakhity, obchodzony był po raz 14 Europejski Dzień Walki z Handlem Ludźmi. Niewielu z nas zarejestrowało to wydarzenie.
Zdecydowana większość zapewne nawet nie wie o jego istnieniu, podobnie jak o problemie, na który zwraca uwagę. – Niewolnictwo w XXI w.? Handel ludźmi? Niemożliwe!… – odpowiecie państwo. Doprawdy?
Papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie szacuje, że problem handlu dotyka rocznie od 40 do 50 mln ludzi i stale rośnie! Najczęściej dotyczy osób w wieku 18-24 lat. Jego ofiarami pada 1,5 mln dzieci. 56% wszystkich ofiar to kobiety. Według wyliczeń UNODC (The United Nations Office on Drugs and Crime) handel ludźmi generuje roczny dochód w wysokości 32 mld dolarów i jest trzecim w kolejności, po handlu narkotykami i bronią, najbardziej opłacalnym procederem w świecie przestępczym.
Rzecz jasna, nie zobaczymy w serwisach informacyjnych obrazów – znanych choćby ze słynnej powieści „Korzenie” Alexa Haley’a – korowodów niewolników, strażników z pejczami, plantacji trzciny cukrowej, gdzie pracują. Współczesny handel żywym towarem jest o wiele bardziej wyrafinowany. ...
Ks. Paweł Siedlanowski