
Ile starczy sił!
Agnieszka Matyka w Polsce gości średnio raz na dwa lata. Podczas tegorocznego pobytu znalazła czas m.in. na wizytę w „Echu”! Opowieść misjonarki to świadectwo mierzenia się z wyzwaniami na miarę odmiennej cywilizacji, ale też przykład samozaparcia i konsekwencji skutkujących realizacją podjętych zamierzeń.
Najpierw wykształcenie
Pytana o moment zrodzenia się misyjnej pasji pani Agnieszka wskazuje czas liceum. – Zawsze wydawało mi się to interesujące – potwierdza, wspominając lekturę notek misyjnych zamieszczanych na łamach gazet rozprowadzanych w Gończycach, tj. jej rodzinnej parafii. W ślad za pragnieniem poszedł czyn: poszukiwanie zgromadzenia misyjnego i pierwsze próby kontaktu… – Bezskutecznie. Poradzono mi jednak, bym najpierw zdobyła wykształcenie. I tak zostałam pielęgniarką – wyjaśnia.
Tymczasem zasiane ziarno kiełkowało… – W czasie studiów poznałam ks. Tomasza Dudę, który później wyjechał na misje do Boliwii. Po około trzech latach spotkaliśmy się podczas pielgrzymki na Jasną Górę. Powiedział wtedy, że poszukują osoby na zastępstwo do pracy w internacie dla dziewcząt w Bulo Bulo.
„Nie wahała się pani?” – dopytuję. – Wcześniej myślałam o Afryce. Ameryka Południowa wydawała się zbyt odległa – komentuje z uwagą, iż… sam Pan Bóg musiał maczać w tym palce!
Nie zrozumieliśmy nic
Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. ...
Agnieszka Warecka