Imieniny parafii
Uroczystej sumie przewodniczył ks. prałat Henryk Hołoweńko. Mszę św. koncelebrowali: ks. prał. Tadeusz Karwowski, proboszcz parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Międzyrzecu Podlaskim, i o. Henryk Cieniuch, były gwardian bialskiego Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów.
– Kościół określa święto Narodzenia NMP jako przybliżające zbawienie świata. Maryja stała się Jutrzenką zapowiadającą przyjście Jezusa. Bóg na mocy przewidzianych zasług Chrystusa wyłączył Ją z niewoli Adama, uwolnił od grzechu pierworodnego i sprawił, że stała się niepokalanie poczętą, a przez to wzorem dla człowieka. To święto jest jak gdyby preludium, które potem będzie kontynuował Jan Chrzciciel, a w konsekwencji zbawczego dzieła sam Jezus Chrystus. Maryja staje się dla każdego z nas wspaniałą nauczycielką wiary, nadziei i miłości – głosił.
Następnie ks. H. Hołoweńko przeciwstawił zawierzenie Maryi naszym wartościom, którym zbytnio ufamy. – Polegamy na swojej inteligencji, wykształceniu, kasie i innych przypadłościach tego świata. A ile jest w nas dziś zawierzenia Bogu i Jego Matce? – pytał.
Dla ducha i ciała
Przedstawiając Maryję jako nauczycielkę nadziei i miłości, kapłan przypominał też o szacunku względem kobiet, szczególnie tych, które oczekują narodzin dziecka. Zauważył, że na urodziny nie przychodzi się bez podarunku. – Co złożyć Matce Bożej? Odpowiedź podpowie nam sumienie i serce. Maryja staje się dla nas nieustanną pomocą, jest zatroskana nie tylko o ziemski los dzieci, ale także o ich życie wieczne. Może prezentem złożonym dziś Matce Najświętszej będzie Różaniec albo Koronka do Miłosierdzia Bożego? – proponował ksiądz prałat.
Suma odpustowa zakończyła się procesją eucharystyczną, a świętowanie ku czci patronki parafii przeniosło się na przykościelny plac, na którym odbył się parafialny festyn. Podczas spotkania nie zabrakło dobrej muzyki i smacznego jedzenia. W tym roku festyn przygotowywali mieszkańcy Sławacinka. Na stoiskach częstowano m.in. domową wędliną, pasztetami, chlebem ze smalcem, kiełbaskami z grilla i smacznym ciastem.
Serce się raduje
– Do naszej parafii przybyło kilka tysięcy wiernych – cieszymy się z tego powodu. W zorganizowanie odpustu parafianie włożyli wiele serca. Przygotowaliśmy jedzenie dla trzech tysięcy osób. Radujemy się również z tego powodu, że podczas sumy tak wielu ludzi przystąpiło do Komunii św. i dzięki temu uzyskało łaskę odpustu. Serce się raduje, że tak pięknie uczciliśmy święto narodzenia Matki Bożej – mówi ks. kan. Marian Daniluk, proboszcz parafii.
Z nieukrywanym podziwem bialskiemu świętowaniu przyglądał się również o. H. Cieniuch. – Od siedmiu lat pracuję w Gorzowie Wielkopolskim, do Berlina mam tylko 100 km, zaś do Białej Podlaskiej prawie 700 km. Bardzo potrzebna mi była taka uroczystość. Moi parafianie z Gorzowa powinni zobaczyć, jak ludzie żyjący przy wschodniej granicy przeżywają czas odpustu, czyli imieniny parafii. Zawsze z wielką radością wracam do Białej Podlaskiej, ponieważ tutejsi ludzie nie przerywają więzów przyjaźni. Na zachodzie jest jednak inaczej – podsumowuje zakonnik.
AWAW