Inicjatywy bp. Henryka Przeździeckiego
W skład komitetu weszli m.in. adwokat Antoni Osuchowski - były prezes Polskiej Macierzy Szkolnej, później związany z Komitetem H. Sienkiewicza w Szwajcarii, przedstawicielka rodu Kuszlów z Przytoczna Helena, znana pisarka Maria Rodziewiczówna, przyszły błogosławiony ks. Ignacy Kłopotowski, przedstawicielka Szlubowskich z Radzynia Zofia. Komitet wydał odezwę, w której apelował o ofiarność na rzecz poszkodowanych przez gwałty niemieckie mieszkańców Podlasia. Tego samego dnia biskup wydał list pasterski do mieszkańców Podlasia, w którym informował: Wysłałem do Ojca Świętego depeszę z prośbą, aby raczył zwrócić się do mocarstw, które podpisały zawieszenie broni z Niemcami, o pośrednictwo w zaprzestaniu gwałtów i mordów i pewny jestem, że Ojciec Święty, Ojciec Narodu Polskiego, wszystko uczyni w celu powstrzymania zbrodniczej ręki pastwiącej się nad Podlasiem.
Zwróciłem się też do ludzi dobrej woli, aby zechcieli utworzyć Komitet Doraźnej Pomocy dla Podlasia. Wezwanie moje ochotnie przyjęte zostało i już obecnie pracuje liczne grono dla tych, którzy ucierpieli od band zbrodniczych. Dałby Bóg, abym mógł wszystkim nieszczęśliwym łzy obetrzeć i zgłodniałych nakarmić.
Komitet nie próżnował. Wiadomo, że popłynęły liczne ofiary, podobnie jak na obronę Lwowa. Naoczny świadek zapisał: „Mecenas Osuchowski pierwszy ofiarował im. Komitetu w Vevey 15 tys. marek. Po krótkiej chwili stół prezydialny pokrył się stosem banknotów. Dwie panie złożyły parę kolczyków i broszę”.
Bp Przeździecki czerpał wieści o gwałtach niemieckich z „Kuriera Warszawskiego”, który 20 listopada podawał wiadomości o zbrodniach niemieckich w Międzyrzecu, karnych ekspedycjach do Janowa, Konstantynowa, Wygnanek, Kornicy, Rossosza, Łomaz, Wysokiego, Rzeczycy. Wiadomo również, że bp Henryk nie poprzestał na utworzeniu komitetu i zredagował list do biskupa krakowskiego – szambelana papieskiego Adama Sapiehy, prosząc go o przesłanie załączonego do listu telegramu do papieża Benedykta XV. W liście do Sapiehy pisał m.in.: „Najdostojniejszy Pasterzu, jak widać z załączonego wycinka z «Kuriera Warszawskiego», na Podlasiu dzieją się straszne rzeczy. Podane fakty mam sprawdzone na drodze urzędowej. Żadnej pomocy od Tymczasowego Rządu nie mogę się spodziewać, tym bardziej że Piłsudski pozwala żołnierzom niemieckim z bronią w ręku wychodzić z Królestwa”.
Wydaje się, że bp Przeździecki przeceniał ówczesne możliwości rządu Moraczewskiego i samego Piłsudskiego. Wg opinii A. Rudnickiego, gdyby nie ostrożna postawa Piłsudskiego wobec Niemców, na Warszawę mogło ruszyć ok. 200 tys. żołnierzy niemieckich, gdy siły polskie zdolne przeciwstawić się im liczyły kilkanaście tysięcy ludzi. Wystąpienie zaczepne przeciwko Niemcom byłoby samobójstwem dla nowo powstającego państwa polskiego.
Bp Przeździecki pisał dalej do A. Sapiehy: „ Zwracam się przeto z prośbą do Waszej Książęcej Mości o łaskawe przesłanie dołączonego telegramu do Ojca Świętego albo zawiadomienie Jego Świątobliwości swoją drogą o tym, co dzieje się u nas. Za wszelką pomoc w ratowaniu życia i mienia biednych Podlasian najserdeczniejsze dzięki składam w imieniu moich owieczek i własnym”. Załączony telegram brzmiał: „Ojcze Święty! Wojsko niemieckie wbrew postanowieniom zawartego zawieszenia broni pali miasteczka i wsie na Podlasiu i morduje ludność. Upadając do stóp Twoich, najpokorniej w imieniu mieszkańców Podlasia i swoim błagam, abyś raczył interweniować u kogo uznasz to za wskazane o zaprzestanie gwałtów i mordów”.
I tu również wydaje się, że bp Przeździecki przeceniał rolę ówczesnej papieskiej dyplomacji. Zarówno Niemcy, jak i Francuzi niezbyt życzliwie odnosili się do inicjatyw Benedykta XV. Należy jednak docenić szczere chęci księdza biskupa. Zebrane przez jego komitet pieniądze z darowizn przekazane zostały parafianom m.in. w Janowie Podl., Pratulinie, Sarnakach i Białej Podl. Rozdysponowano ogółem 60 tys. marek. A potrzeb nie brakowało. 22 listopada przybyła znowu do Łomaz niemiecka ekspedycja karna. Niemcy aresztowali 16 osób, które wypuszczono po wpłaceniu kontrybucji w wysokości 3 tys. marek, ale ograbiono z inwentarza bogatszych gospodarzy.
23 listopada „Kurier Warszawski” donosił o kolejnych ekspedycjach niemieckich do Swór, gdzie ks. Szurek ocalał w ostatniej sutannie, do Huszlewa, gdzie księżna Woroniecka uszła z życiem w chłopskim przebraniu, a także o napadzie na Chotycze. Również 23 listopada karna ekspedycja przybyła do Sławatycz. Tak jak poprzednim razem Niemcy przeprowadzili rekwizycje, pobili kilku mieszkańców i podpalili im zabudowania.
24 listopada w wolnych już Sarnakach odbył się uroczysty pogrzeb proboszcza ks. Jana Krzewskiego, który w pamiętnym roku 1905 przyjął na łono Kościoła rzymskokatolickiego wielu unitów. Teraz z płaczem żegnali go. Na pogrzeb przybyło dziesięciu księży, a za trumną maszerował oddział polskich żołnierzy, który przypadkiem znalazł się w Sarnakach.
25 listopada „Kurier Warszawski” donosił o obrabowaniu przez Niemców wsi k. Międzyrzeca Podl. Złupiono Misie, Pościsze, Jelnicę i Strzakły. Tego dnia 40-osobowy oddział POW pod dowództwem Józefa Twarowskiego ps. Pytel urządził pod Kwasówką zasadzkę na żołnierzy niemieckich konwojujących furmanki ze zbożem z majątku Żelizna. W trakcie wymiany ognia zginęło trzech Niemców, pozostali uciekli. Oddział polski poniósł niewielką stratę. B. Oksiuta zapisał: „Mieliśmy dwóch rannych peowiaków i jednego zabitego”. Z innych źródeł wynika, że poległym był Bronisław Lelak z Bedlna k. Radzynia Podl. Po odbiciu furmanek ze zbożem oddział POW przybył do Przegalin. Tego dnia utworzono w Siedlcach pułk piechoty (przyszły 22 pp), którego dowódcą został płk Wacław Pażuś, a jego adiutantem szef POW Władysław Horyd.
Józef Geresz