Inspiracja przyszła z ołtarza
Odnowiony w 2017 r. kult symbolu męki i cierpienia Jezusa Chrystusa poruszył parafię w Kłoczewie. Za namową proboszcza ks. kan. Marka Kota wielu mieszkańców napisało wiersze wyrażające dumę z posiadania tak niezwykłego znaku zbawienia. Utwory nadal są świadectwem przywiązania do relikwii. Ale jeden stał się swego rodzaju hymnem parafii. Można go usłyszeć niemal każdego 14 dnia miesiąca podczas wystawienia świętych cząstek. Mowa o pieśni „Krzyżu mój” wykonywanej przez zespół z Czernica. Niepowtarzalność utworu wyraża się w tekście. Został napisany przez jedną z członkiń grupy śpiewaczej, Halinę Babik. Jak sama przyznaje, myśl, by chwycić za pióro, powstała w wyniku rozmyślań nad relikwiami. - Gdy po odnalezieniu relikwii i odnowieniu ich kultu stanęły na ołtarzu, przyciągały mój wzrok, kiedy wchodziłam do kościoła. Czułam dumę, że są w naszej parafii, i często się przy nich modliłam. Zagłębiałam się w tajemnicy śmierci Pana Jezusa. Polecałam Mu swoje problemy, bóle i trudności - przyznaje autorka słów pieśni.
Z kontemplacji relikwii wyzwoliły się i odczucia. To one ostatecznie zdecydowały o kształcie tekstu. Pieśń składa się z sześciu zwrotek i refrenu. W treści można znaleźć nawiązanie do historii relikwii i okresu, gdy pozostawały w ukryciu. Autorka nie wzbrania się przez smutkiem z powodu tak długiej samotności Krzyża. Ale jednocześnie wyraża radość, że jego relikwie mogły na nowo ujrzeć światło dzienne. Od czasu, gdy są wystawiane na widok publiczny, osoba mówiąca w wierszu nie chce się z nimi rozstawać. „Wtulić się chcę w Twój Krzyż, ponieść Go w pokorze / Spraw mi to, mój Boże”, można przeczytać w jednej ze strof.
Kołysanka dla wnuczki
Sześć zwrotek pieśni zostało napisanych dość sprawnie. Ale nadanie im ostatecznego kształtu zajęło Czerniczance sporo czasu. – Tekst pisałam dwa miesiące. Nieraz musiałam zmieniać jakieś słowo, bo dotychczasowe mi nie pasowało. Trzeba było też uzupełniać brakujące linijki – opowiada autorka. Zakończenie pracy pisarskiej też nie w pełni ziściło plan autorki. Wiersz został jeszcze poddany ocenie i akceptacji pozostałych członków zespołu. Pojedyncze sugestie sprawiły, że pieśń doczekała się ostatecznej wersji.
Równolegle z warstwą tekstową powstała melodia. Sposób, w jaki się wykuwała, był dość nietypowy. – O potrzebie stworzenia melodii przypomniała mi koleżanka. Akurat w tym momencie zajmowałam się wnuczką. Dziecko rozpłakało się i postanowiłam je ukołysać. Kołysząc, zaczęłam nucić napisaną wcześniej pieśń. Melodia jakoś sama mi się układała. Postanowiłam ją nagrać na dyktafonie, by jej nie zapomnieć – zdradza H. Babik. Nagranie przekazała muzykowi Krzysztofowi Piątkowi, który od lat współpracuje z zespołem. Lokalny artysta, będący równocześnie nauczycielem, przełożył śpiew na nuty. Tak powstała melodia.
Piękna, tęskna
Opracowaną pieśń można usłyszeć najczęściej w kościele parafialnym w Kłoczewie. Zespół śpiewa ją podczas większych uroczystości związanych z wystawieniem relikwii Krzyża Świętego. Częstszą okazją do śpiewu jest okres Wielkiego Postu. Ostatnio panie i panowie wykonali ją w czasie tzw. wyczynowej Drogi krzyżowej, jaka dwa tygodnie temu przeszła przez kilka miejscowości gminy.
Do śpiewu swojej pieśni Czerniczanki podchodzą w sposób jak najbardziej poważny. Gdy występują w kościele lub na scenie, przywdziewają zawsze ludowy strój. – Zakładamy czarne kamizelki, czarne, żałobne gorsety i burki złożone z pasów w różnych kolorach. Zachowałyśmy je jeszcze po naszych mamach – wyjaśnia H. Babik. Panowie zakładają białe koszule, czarne spodnie i czarne kamizelki. Przy śpiewakach obowiązkowo występuje instrumentalista. Oczywiście jest nim autor aranżacji pasyjnej pieśni, Krzysztof Piątek. Za każdym razem przygrywa zespołowi na harmonii. – To prawdziwy profesjonalista. Potrafi wydobyć z instrumentu piękny, tęskny i przejmujący dźwięk – przyznaje członkini Czerniczanek.
Sławią kulturę ludową
Chociaż pieśń „Krzyżu mój” należy dziś do najchętniej śpiewanych w parafii w Kłoczew, nie jest jedyną. Czerniczanki wprost uwielbiają śpiewać pieśni wielkopostne. Często można je usłyszeć w ich wykonaniu na konkursach i przeglądach. Jedną z nich pt. „Gdy ja sobie tak rozważam, mój Jezu” dwa lata temu zespół zaprezentował na festiwalu w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Ale są też i inne pieśni pasyjne w jego repertuarze. – Bardzo lubię wykonywać utwór „Gdy miły Jezus był w Betaniji” i „Witaj, Matko uwielbiona”. Kiedy śpiewam je w skupieniu i przeżywam, są dla mnie jak modlitwa – przyznaje H. Babik. W repertuarze mniej znanych ludowych pieśni Czerniczanek są też „Jezusa Judasz sprzedał” i „Witaj, cierniowa korono”. Wszystkie pochodzą z przekazów starszych pokoleń lub zostały wyszukane na stronach i portalach internetowych.
Inną ciekawą pasyjną propozycją realizowaną przez grupę z Czernica już od pięciu lat jest „Misterium Męki Pańskiej. To montaż pieśni, tekstów polskich poetów i komentarzy. Obejmuje wydarzenia od Niedzieli Palmowej aż do ukrzyżowania. Podobnie jak pieśń „Krzyżu mój”, także i misterium opracowała H. Babik przy udziale zespołu. Można było je już nieraz usłyszeć w szkole, ośrodku kultury i w innych miejscach publicznych.