Intrygi o nowego ordynariusza i nękanie katolików w Białej Podlaskiej
W marcu tego roku przybył do Chełma T. Kokoszkin, urzędnik do specjalnych poleceń, delegowany przez ministra oświaty Tołstoja. Miał wyszukać nowego kandydata na biskupa unickiej diecezji chełmskiej.
W kręgach rządowych Rosji poważnie brano pod uwagę kandydaturę ks. prałata Michała Kuziemskiego, pełniącego obowiązki oficjała archidiecezji członka kapituły metropolii unickiej we Lwowie. Po nawiązaniu kontaktów papież Pius IX dla ratowania unickiej diecezji gotów był do daleko idących ustępstw. Jednakże Stolica Apostolska nie zorientowała się, że preferowany przez Rosjan kandydat, oficjalnie rzekomo broniący unitów przeciw latynizmowi, bardziej sprzyja interesom cara niż papieża. W Rzymie wiedziano tylko, że walczył o autonomię Rusinów galicyjskich. Nuncjusz papieski Falcinelli dał się uwieść poglądom tzw. świętojurców, że są dobrymi katolikami. W rzeczywistości byli oni podatni na obyczaje płynące z Rosji i szukali oparcia w Petersburgu. Zaliczał się do nich nie tylko kandydat na biskupa, ale m.in. przybyły z Galicji N. Liwczak, paroch bialskiej cerkwi pobazyliańskiej. Obaj chcieli zrobić z unitów podlaskich Rusinów. W kwietniu 1868 r. car zaaprobował kandydaturę Kuziemskiego. W maju rząd rosyjski przedstawił ją w Watykanie. Poparł ją entuzjastycznie nuncjusz Falcinelli. W czerwcu Kuziemski został prekonizowany przez papieża. Przeczuwając jego nominację, członek Zakonu Zmartwychwstańców ks. W. Kalinka proroczo napisał: „ Sama myśl, iż papież mógłby nieświadomie maczać ręce w tej najpiekielniejszej intrydze, jaką kiedykolwiek ukuł rząd rosyjski – sama ta myśl już wywołuje dreszcze”. Tymczasem rząd rosyjski zagiął parol na patriotyczne miasto nad Krzną, w którym do tej pory żywy był kult św. Jozafata, promieniując na obszar Podlasia i tereny Polesia za Bugiem. Władze postanowiły wykorzenić z Białej nie tylko oo. bazylianów, ale też reformatów i wszelką świadomość o nich. 21 kwietnia 1868 r. ks. Tadeusz Gorczyński, dziekan bialski, następująco informował administratora diecezji lubelskiej ks. Sosnowskiego: „Powstała trudność, gdyż inspektor Instytutu rosyjskich Kursów Pedagogicznych zabrania ks. wikariuszowi [reformacie – JG] wejścia do przyznanego ogrodu drzwiami, znajdującymi się w części instytutowej, a stanowiącymi jedyne wejście do tegoż ogrodu; ks. przeto nie jest w możności obsiania na ten rok gruntu”. Dziekan prosił więc administratora diecezji o interwencję, bo być może zajdzie potrzeba zbudowania oddzielnych drzwi i schodów na górę do pozostawionej księdzu części. Zagadką pozostaje również, dlaczego, poczynając od końca czerwca, w pow. bialskim władze rosyjskie zbierały dziwne składki na „Towarzystwo Pomocy Rannym w Przyszłej Wojnie”. Czy był to tylko drenaż pieniędzy, czy też odwrócenie uwagi od dalszego oporu unitów i udzielania im pomocy? Najpierw zaczęto ściągać składki od ziemian, których wezwano na zjazd. Po przemowie rosyjskiego urzędnika niemal wszyscy ziemianie, nie chcąc się narazić, dawali pieniądze bez szemrania. Znalazł się jednak jeden odważny. Był to Feliks Majewski z Woskrzenic. Gdy naczelnik powiatu podszedł do niego po datek, ten długo szukał, a następnie dał tylko jednego rubla. Wg naocznego świadka dygnitarz stropił się i rzekł: „Pan tak majętny, a tak mało daje. Szlachcic odpowiedział dowcipnie „Panie naczelniku – niech tylko będą ranni – to ja dam 100”. 14 września 1868 r. dziekan bialski Gorczyński pisał do administratora diecezji lubelskiej: „W dniu dzisiejszym na mocy polecenia Namiestnika Królestwa Polskiego ks. Florian Swierzewski, reformat i wikariusz kościoła poreformackiego z Białej, za rzekomo niezgodne z prawem postępowanie został wywieziony do klasztoru reformatów w Pilicy, w diecezji kieleckiej. Jednocześnie zarządzający sprawami obcych wyznań poleca, aby administrator parafii tutejszej [św. Anny – JG] przyjął pod swój nadzór ten kościół z całą jego majętnością i odprawiał nabożeństwa w niedziele i święta”. Przeanalizowawszy tę wiadomość, administrator diecezji lubelskiej wystąpił do zarządzającego sprawami duchownymi o uchylenie tej decyzji, „gdyż proboszczowi bialskiemu przybył nowy obowiązek utrzymywania dwóch parafii, a Msza św. w kościele poreformackim jest konieczna nie tylko w niedziele i święta, ale codziennie, i potrzebny tam jest oddzielny ksiądz”. Okazało się jednak, że w Petersburgu zwrócono szczególną uwagę na miasto Biała. 26 września przybył na inspekcję do bialskiego rządowego gimnazjum sam minister oświaty Rosji hr. Dymitr Tołstoj. Po wyborach do gmin, które odbyły się 1 września 1868 r., władze centralne doszły do wniosku, że ludność Królestwa Polskiego „nie jest w stanie korzystać z nadanych jej przez cara praw ze względów językowych”. Minister wizytował Białą i bialską cerkiew przez dwa dni. Wnioskował o udekorowanie posłusznego rządowi ks. Liwczaka orderem św. Anny III klasy. Ponieważ Tołstoj był jednocześnie oberprokuratorem Świętego Synodu, pojechał z Białej do Chełma na wizytę tamtejszego seminarium duchownego i konsystorza. 30 września przewodniczący Komisji Obcych Wyznań w Królestwie Polskim odpowiedział administratorowi diecezji lubelskiej, iż Namiestnik Królestwa Polskiego polecił oświadczyć, że jeśli ks. administrator bialski uważa zamianę kościoła poreformackiego w Białej na kościół filialny za niedogodną, to rząd podziela zdanie, aby nabożeństwa w pomienionym kościele nie odprawiały się wcale. 5 października administrator diecezji lubelskiej, przeczuwając zamknięcie kościoła, nakazał księżom z parafii św. Anny obsługiwać również kościół poreformacki. Okazało się jednak, iż uratowano świątynię dla katolików tylko na kilka lat.
Józef Geresz