Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Ja też kiedyś próbowałem pisać wiersze…

„Wszystko co nas otacza, jest ołtarzem, a ten skowronek razem z nami chwali Maryję - mówił”. Pomyślałem: ksiądz poeta - wspomina krytyk literacki, eseista, poeta i redaktor lubelskiego „Akcentu” Waldemar Michalski.

Lublin znajduje się w gronie czterech miast, poza Wadowicami, Krakowem i Rzymem, które są naznaczone długoletnią obecnością i aktywnością św. Jana Pawła II. To właśnie w Lublinie przez 24 lata, od października 1954 r. aż do wyboru na Stolicę Piotrową Karol Wojtyła jako wykładowca etyki prowadził zajęcia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pozostał w pamięci kadry i studentów tej uczelni, zapamiętało późniejszego papieża także środowisko literackie. Młodego ks. Karola Wojtyłę, wówczas docenta dojeżdżającego do Lublina z Krakowa, W. Michalski pamięta z okresu swoich studiów polonistycznych w KUL.

Pozostały m.in. wspomnienia z niedzielnego spaceru z K. Wojtyłą i grupą studentów w maju 1957 r. przez polne miedze i wąwozy na Poczekajkę, do domów studenckich KUL i drewnianego dworku, w którym urodził się Tadeusz Gałecki – pisarz posługujący się pseudonimem Andrzej Strug. Organizatorem spaceru była prof. Irena Sławińska, a do uczestnictwa zaprosiła młodego księdza znanego z turystycznych zamiłowań, wykładowcę etyki. – Przyjechał rowerem, był w krótkich sportowych spodenkach, w turystycznej białej bluzie – wspomina W. Michalski. – Popatrz co ci młodzi księżą wyprawiają, do czego to doszło – ubrał się na sportowo, nawet bez koloratki! – zwrócił się do mnie ksiądz senior Jan Nowicki.

Wędrówka odbywała się polnymi dróżkami i miedzami. Ksiądz Karol spojrzał na zegarek: – Zbliża się południe, odmówmy Anioł Pański. Wszystko co nas otacza jest ołtarzem, a ten skowronek razem z nami chwali Maryję. Pomyślałem: ksiądz poeta – relacjonuje W. Michalski. – W trakcie kilkukilometrowego marszu zadziwiał nas, studentów, wiedzą i koleżeńską bezpośredniością. Rozmawialiśmy o problemach studenckiego życia, o wzajemnej odpowiedzialności, o niezbędnej przyjaźni, która czasem przeradza się w piękną i trwałą miłość. Pamiętam, jak mówił, że kajak jest doskonałym miejscem do kontemplacji. Można zawsze odłożyć wiosła, poddać się prądowi rzeki, ale to wcale nie znaczy, że nie trzeba mieć oczu otwartych na wszystko co nas otacza – należy nawet dać się unieść fali, jednak nie należy zapominać o sterowaniu. Być może te uwagi miały swoje konsekwencje, bo kilka lat później, już z żoną i przyjaciółmi, zdecydowaliśmy się na wielodniowe spływy kajakowe, najpierw po Prypeci, a później po Dniestrze! Pamiętam jego uwagę, która towarzyszy mi przez całe życie: – Patrzcie na naturę, a zobaczycie oblicze Pana Boga! – wspomina W. Michalski.

 

Silne wsparcie

Uczestnicy wędrówki znali już ks. Wojtyłę także z majowych nabożeństw i kazań. W kościele akademickim KUL i na placu przed kościołem gromadziła się wówczas bardzo licznie młodzież ze wszystkich lubelskich uczelni. – Tłumnie zgromadzeni słuchali słów o miłości, ale też nie mniej ważnej w tym uczuciu odpowiedzialności – mówi W. Michalski. – W głoszonym słowie ks. Wojtyła odważnie mówił o etyce seksualnej w małżeństwie, która powinna być świadomie praktykowana. Te kwestie stały się wręcz rewelacyjne dla braci studenckiej. Nikt tak bezpośrednio i prawdziwie o tych sprawach w Kościele nie mówił. Ks. K. Wojtyła, znając duszę młodego człowieka, jego nadzieje, pragnienia i oczekiwania, odważył się o tym głośno powiedzieć. Kazania były wygłaszane „z głowy”, a nie czytane. Z kazań tych narodziła się jego książka pt. „Miłość i odpowiedzialność”, która bardzo szybko stała się bestsellerem, nie tylko wśród wspólnoty studenckiej KUL.

Wiadomość z Watykanu z 16 października 1978 r. zastała W. Michalskiego w Bibliotece Głównej KUL, gdzie bezpośrednio po studiach został zatrudniony przez dyrektora o. dr. hab. Romualda Gustawa OFM i po kilku latach awansował na kustosza. – Wszyscy ściskaliśmy się z radości, większość zatopiła się w modlitwie dziękczynnej – wyznaje. – Jednak nie dane mi było pojechać na Mszę pontyfikalną 22 października, ponieważ niespodziewanie zachorowałem. Do Watykanu udała się liczna grupa „KUL-owców”. Najbardziej utrwaliła się w mojej pamięci zorganizowana przez duszpasterstwo środowisk twórczych pielgrzymka na spotkanie z Ojcem Świętym na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, w czerwcu 1983 r. Trwał jeszcze tzw. stan wojenny, to jednak nie przeszkodziło nam w rozwinięciu sztandarów i transparentów w obronie zdelegalizowanej Solidarności. Jan Paweł II dodał nam wszystkim wiary i nadziei. Czuliśmy, że jest duchowo z nami. Nasze nieco już wygaszone akumulatory otrzymały silne wsparcie religijne i patriotyczne. Wiedzieliśmy, że jest z nami, a my jesteśmy z nim. Wracaliśmy do domu szczęśliwi i jakby na nowo narodzeni – relacjonuje.

 

Na prywatnej audiencji

Niebawem narodził się pomysł pielgrzymowania do Ojca Świętego, do Watykanu. Lubelskie środowisko twórcze – literaci, plastycy, muzycy, aktorzy – było pierwszą oficjalną grupą z Polski, której wydano niemal błyskawicznie paszporty, zezwalając na wyjazd. – Z pewnością przyczynił się do tego ówczesny wicewojewoda Bonawentura Ziemba, absolwent KUL, słuchacz wykładów docenta Wojtyły – zaznacza Michalski.

Do Watykanu sam przybył rok później, w lutym 1984 r. z pielgrzymką bibliotekarzy KUL i na stypendium Fundacji Rzymskiej im. Margrabiny J.S. Umiastowskiej – Dane mi było znaleźć się na prywatnej audiencji w bibliotece papieskiej – opowiada. – Podziwiałem niesamowitą pamięć i orientację Ojca Świętego, kiedy wręczałem mój tomik poezji „Głosy na wersety”. Usłyszałem coś niebywałego z ust naszego dawnego profesora Wojtyły, który przypomniał w szczegółach naszą pieszą wędrówkę na Poczekajkę w maju 1957 r. Do dziś pamiętam jego ciepłe, przyjazne spojrzenie i słowa: „Ja też kiedyś próbowałem pisać wiersze…”.

Wojtyła pozostał w pamięci wielu jako człowiek kontemplacji i rozmodlenia, mistrz życia wewnętrznego – społeczność KUL widziała tego kapłana nie raz, jak w przerwach między wykładami modlił się w kościele akademickim. Z lubelską uczelnią był związany przez ponad 20 lat, do momentu wyboru na Biskupa Rzymu w październiku 1978 r.

Joanna Szubstarska