Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Jak Mamusia zrobiła w moim życiu rewolucję

Wyciągnęła mnie z kałuży błota i postawiła na skale. Zrozumiałam, że czuwa nade mną, że jestem Jej dzieckiem. Nasza kochana Mamusia zrobiła w moim życiu prawdziwą rewolucję - opowiada Maria Piela, założyciela internetowego bloga „wojowniczka Niepokalanej”.

<br /. Mówi o sobie, że jest niewolnicą Matki Bożej i chce pokazywać w sieci, jak piękne może być życie kobiety przy Sercu Maryi. Z miłości do Najlepszej z Mam narodził się pomysł założenia strony internetowej wojowniczkaniepokalanej.pl i profilu pod takim samym tytułem na facebooku. Niedawno ruszyła też „Perła Króla”. - Obiec strony są oparte na wartościach chrześcijańskich. Powstały z miłości do Niepokalanej. Pragnę, by była Ona jeszcze bardziej znana i kochana. Chcę też ukazywać piękno Córki Króla w mojej codzienności, ale również, że można pięknie ubrać się i umalować dla Pana Boga, nie obrażając Go, tak, by inni dostrzegli nasze piękno, które jest dziełem Pana. Dzisiaj świat twierdzi, że im bardziej kobieta się rozbierze, tym jest piękniejsza. Kiedyś też tak myślałam. Jednak Najlepsza Mama nauczyła mnie, iż piękne jest ciało, kiedy piękna jest dusza, a dusza jest piękna, kiedy jest czysta - opowiada Maria.

Prywatnie mama jednego aniołka w niebie, synka Igorka i żona walcząca o męża. Dlaczego walcząca? Oto jej świadectwo.

 

Pierwszy cud

Wiara w moim życiu dziecięcym była taka raczej „niedzielna”. Chodziłam do Kościoła w niedzielę i święta, ale dzieckiem Maryi byłam bardziej ze względu na koleżanki niż z prawdziwego umiłowania do Matki Bożej. Mój tata zaczął pracować zagranicą, a kiedy bywał w domu, czułam się niepotrzebna i niedoceniona. Miałam wrażenie, iż jestem problemem. To wszystko spowodowało, że kiedy weszłam w młodzieńcze lata, zachłysnęłam się „wolnością”, poznałam smak wagarów i wszelkich używek, a przede wszystkim smak fizycznej miłości, która rekompensowała mi brak miłości w domu. W klasie maturalnej okazało się, że jestem w ciąży i był to pierwszy z cudów w moim życiu! Dzieciątko jednak wróciło do Pana Boga, zanim zdążyło się urodzić, ale zanim to się stało, przestałam pić i palić, a z ojcem dziecka wzięliśmy ślub kościelny. Po trzech miesiącach zaszłam w kolejną ciążę i po dziewięciu miesiącach przyszedł na świat nasz synek – Igorek.

 

Małżeńskie kolce i mielizny

Niestety, nasze małżeństwo okazało się trudne. Pełne kłótni i nerwów zakończyło się w nienawiści. Zabraniałam mężowi i jego rodzinie kontaktów z synem. Sama szukałam miłości u innych mężczyzn. Przy pierwszej sprawie sądowej o separację wybaczyliśmy sobie z mężem wzajemnie i postanowiliśmy naprawić naszą relację. Ale chcieliśmy to zrobić sami, bez Pana Boga, i nie udało się. Do tego doszła moja zdrada. Odeszłam z innym mężczyzną, a synkowi zabrałam prawdziwego tatę i uniemożliwiłam kontakt ojca z synem. Z tamtym mężczyzną żyłam przez dwa lata. Kiedy chciałam już starać się o stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego, by ułożyć sobie życie z nowym partnerem, jego mama powiedziała mi o nowennie pompejańskiej. Na początku puściłam to mimo uszu.

 

Jak smakuje czysta miłość

Wkrótce dowiedziałam się, że 8 grudnia, w samo południe, czyli w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, przypada tzw. godzina łaski, w której podczas modlitwy Matka Boża zsyła na świat zdroje łaski. Pomyślałam, że to dobry czas, by rozpocząć nowennę pompejańską. Już po dziesięciu dniach Maryja zrobiła ogromną rewolucję w moim życiu. Otworzyła mi oczy na ogrom zła, jakie wyrządziłam różnym osobom w moim życiu, a przede wszystkim synkowi i jego ojcu. Zaczęłam okropnie płakać i w tym momencie zostało mi zabrane całe zauroczenie nowym partnerem, a w moje serce została wlana taka miłość do mojego męża, jakiej nigdy wcześniej nie czułam. Zrozumiałam, jak smakuje czysta miłość z Hymnu św. Pawła – łaskawa jest, cierpliwa jest, nie pamięta złego. Zostałam przepełniona miłością Pana, którą przelałam na męża, synka oraz rodziców. Otrzymałam łaskę wybaczenia i było to niesamowite doznanie.

 

Misja: walka o rodzinę

W chwili, gdy zdecydowałam się na spowiedź, przyszło do mnie w nocy, we śnie, kilka złych duchów i straszyło mnie, że jeśli przystąpię do sakramentu pojednania, zostanę opętana. Wtedy nie byłam jeszcze świadoma, jak bardzo złe duchy są wściekłe, kiedy człowiek chce całkowicie oddać się Panu. Poszłam więc do spowiedzi i od tego czasu zostałam całkowicie uwolniona od nienawiści, masturbacji, pornografii, całej nieczystości, uzależnień od internetu i okultyzmu, którego też w swoim życiu dotknęłam.

Pewnego dnia trafiłam na wspólnotę trudnych małżeństw Sychar. W moje ręce wpadła książka pt. „Ile jest warta twoja obrączka?” autorstwa Anny Jednej, ukochałam też św. Ritę i św. Monikę, dzięki którym zrozumiałam, że moje małżeństwo jest dla mnie najważniejsze i – tak jak te święte kobiety – moją misją jest zawalczyć o męża i o naszą rodzinę. Rozpoczęłam tę walkę, aczkolwiek zło upominało się o swoje. W trakcie dalszej modlitwy nowenną często budziłam się w nocy w ogromnym strachu i nie mogłam dalej spać. Szatan zaatakował mnie, wpędzając w ogromne skrupuły. Bałam się przyjmować Pana Jezusa, bo wszędzie widziałam grzech ciężki. Dlatego co drugi dzień chodziłam do spowiedzi. Kto przeżył choć raz w swoim życiu skrupuły, wie, jak to wygląda. Trwało to ok. pół roku. Słuchałam kazań ks. Piotra Glasa, ks. Dominika Chmielowskiego, ks. Piotra Pawlukiewicza oraz ks. Sławomira Kostrzewy, przez które Pan Bóg ukazywał mi, że zło bije się o nas każdego dnia, że to wszystko dzieje się naprawdę. W pewnym momencie trafiłam na cytat z Biblii „Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz, 8,31) i otrzymałam nieopisany pokój serca i pewność, że Pan Bóg jest mocniejszy od wszelkiego zła.

Trafiłam wówczas do Wspólnoty Świętej Rodziny, gdzie skierował mnie mój spowiednik. Tam poznałam rodziny, które starają się żyć blisko Pana Boga. Moja wspólnotowa mama prosiła mnie, żebym zapisała się na rekolekcje w Wisełce, gdyż Pan Bóg działa przez ludzi. Byłam do tego nastawiona sceptycznie. Rozpoczynałam właśnie staż z urzędu pracy i nic nie zapowiadało, abym dostała urlop i miała pieniądze na taki wyjazd. Bóg jednak sprawił, że otrzymałam wolne i środki na te rekolekcje. Dzięki nim zyskałam spokój i łaski, o jakie prosiłam.

 

Słodka niewola

Po powrocie wstąpiłam także do Sycharu, do którego wcześniej należałam tylko wirtualnie. Spotkałam tam wspaniałych ludzi, którzy walczą o swoje małżeństwa, mimo że po ludzku może się wydawać, iż nie ma to sensu. W moim przypadku również tak to wygląda, lecz się nie poddaję. Przecież Pan Bóg pragnie połączyć każde sakramentalne małżeństwo, każdą rodzinę. Pragnie szczęścia i miłości, życia w obfitości dla każdego z nas. Jednak bez cierpienia, bez krzyża nie ma prawdziwej miłości i nie ma zbawienia. Każde przyjęcie naszego krzyża z miłością i połączenie go z krzyżem naszego Zbawiciela jest czymś wspaniałym. Nie ma na świecie takiego zła, z którego Pan Bóg nie potrafi wyciągnąć dobra.

Po odmówieniu nowenny pompejańskiej może życie zupełnie się zmieniło. Syn został uzdrowiony – zaczął jeść i stał się grzeczniejszy. Ja zostałam uwolniona od skrupułów dokładnie w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, kiedy oddałam się Matce Bożej w niewolę według nabożeństwa św. Ludwika Marii Grigniona de Montforta.

Odmówiłam też „pompejankę” w intencji nawrócenia mojego męża i… czekam, ucząc się jednocześnie cierpliwości, wiary i zaufania Bogu. Czuje jednak, że mój mąż i małżeństwo, moja rodzina są w rękach naszej ukochanej Mamy.

Dlatego wszystkich zachęcam: chwyćcie się płaszcza naszej najdroższej Pani. Ona zawsze chce być blisko, tylko weźmy do ręki różaniec, powierzmy Jej nas, nasze rodziny i problemy. Matka najpiękniej się nami zaopiekuje.

MD