Jak Pan Bóg przykazał!
Wierność przykazaniu zobowiązuje – rzecz wiadoma. Jednak ci, którzy wezwanie do miłości bliźniego potraktowali serio, tłumaczą, że bez solidnych podstaw nie powstanie żadna trwała budowla. Wreszcie, że błogosławione są dzieci wyfruwające ze szlachetnego gniazda, a biada tym, które przez lata dorastania ścigało przekleństwo. Tylko czy prawda może być aż tak… dwutorowa?
Albo ona, albo żona
– Bo co ona winna? – powtarzała Barbara. Kobieta lubiła skracać czas rozmyślaniem. Mało było w nim jednak planowania i marzeń. Sferę ducha starszej pani zdominowały wspomnienia – tym bliższe, im dalsze – oraz próba docieknięcia logiki dziejących się zdarzeń. Mało rozumiała. Ale im dłużej nad wszystkim deliberowała, tym mocniej utwierdzała się w pewności, że synowa nie tyle została jej dana, co zadana. W głębi serca postanowiła podjąć się próby jej nawrócenia!
– A mama zamierza dziś odpoczywać? Krzysio o spacer prosi od rana, i to koniecznie z babcią – zagadnęła żona Jacka.
Barbara uśmiechnęła się z przekąsem.
– Znaleźli służącą. Ale najgorzej, że ten trzyma jej stronę – westchnęła. – Mały niby grzeczny, w końcu prawdziwie mówią, że wnuki kocha się bardziej niż dzieci. Tyle że ja mam chore nogi, a on w gorącej wodzie kąpany. I kto za nim nadąży… – analizowała w myślach.
Wyszli. ...
Agnieszka Warecka