Opinie

Jedna wielka rodzina

Marsz wolnych Polaków, jaki odbył się 11 stycznia w Warszawie, pokazał, że wiele osób nie zgadza się z tym, co ma miejsce w naszym kraju.

Osoby z regionu, które wzięły w nim udział, podkreślają, że na marszu było spokojnie, miło i uprzejmie. - Ludzie szli z pełną kulturą, panowała wzajemna życzliwość, patriotyczne hasła - zupełnie odwrotne od tych, jakie obserwowaliśmy jakiś czas temu podczas marszów koalicji ośmiu gwizdek - zauważa Grażyna Olewińska, która nie wyobraża sobie, że mogłoby jej tego dnia w Warszawie zabraknąć. - Mam prawie 70 lat i mimo że było zimno, trwało to dobrych kilka godzin, nie czułam żadnego zmęczenia - dodaje.

– Pojechałam, ponieważ widzę, co się dzieje w naszym kraju, i nie zgadzam się z tym – podkreśla pani Danuta z parafii Ostrówek. – Najbardziej boli mnie to, że posłowie, którzy podczas składania przysięgi mówią: „Tak mi dopomóż Bóg”, robią wszystko zupełnie odwrotnie, jakby Boga dla nich w ogóle nie było. Mają na ustach Boga, a na sztandarach nie – akcentuje.

Podobna motywacja kierowała Bertą Guzek ze Strzały. – Interesuję się losami Polski, widzę, co się teraz dzieje i chciałam razem z innymi przeciwstawić się temu bezprawiu, które ma właśnie miejsce – zaznacza. – Rozumiem, że tamte partie wygrały wybory, w swoim życiu widziałam niejeden rząd i niejedną zmianę władzy, ale wszystko działo się w ramach jakiegoś prawa, a teraz mamy do czynienia z bezprawiem. To bulwersuje wielu ludzi, mnie również – dodaje i podkreśla, że chce żyć w wolnej Polsce. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł