Historia
Źródło: Parafialna Grupa Rowerowa w Uścimowie
Źródło: Parafialna Grupa Rowerowa w Uścimowie

Jedzie z nimi ksiądz

Pielgrzymki rowerowe mają znaczenie edukacyjne i wychowawcze, pozwalają na poznawanie miejsc związanych z wiarą i historią, uczą miłości do Boga - twierdzi proboszcz parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Uścimowie.

Pasję do wycieczek i pielgrzymowania na rowerze ks. kan. dr Jerzy Grochowski przekazuje swoim parafianom. Zwiedzili wspólnie wiele miejsc, m.in. w Kodniu, Hannie, Sławatyczach, Niepokalanowie, Poleskim Parku Narodowym, byli też na Jasnej Górze. Ksiądz Jerzy na rowerze pokonał niezliczona ilość tras w Polsce. Jako pielgrzym- cyklista był też poza granicami kraju, m.in. w Wiedniu, Kahlenbergu, Pradze, Wilnie i Lwowie. Ponad dwadzieścia razy przyjeżdżał do Matki Bożej Jasnogórskiej, również w ubiegłym roku, gdy z okazji jubileuszowej, 15 Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej dotarł do Częstochowy z grupą parafian z Uścimowa, pokonując w sześć dni 415 km. Ks. Jerzy to inicjator i koordynator tej pielgrzymki, stąd zna go wiele osób. Jedną z nich jest Małgorzata Nikel ze Stowarzyszenia Rowerowy Cyprzanów, która z uścimowską grupą spotyka się co roku w Częstochowie. - To kapłan o dobrym i szczerym sercu. Niesamowicie zaangażowany w dzieło, jakim jest Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerzystów na Jasną Górę.

Ma w sobie taką siłę, powiedziałabym charyzmę. Kto raz go pozna, nigdy nie zapomni – ten szczery uśmiech, dobre słowo, czasem żart… Jest też kapłanem, dla którego na pierwszym miejscu zawsze jest Bóg. Bardzo go lubimy, cenimy i szanujemy – wyznaje pani Małgorzata.

Kiedy w 2019 r. ks. J. Grochowski wystąpił z prośbą do kard. Stanisława Dziwisza o przekazanie relikwii św. Jana Pawła II do uścimowskiej parafii i otrzymał pozytywną odpowiedź, zorganizował pielgrzymkę. Jej uczestnikami byli lektorzy, członkowie kół różańcowych, rady parafialnej oraz Parafialna Grupa Rowerowa. Wyruszyli do miejsc związanych z Papieżem Polakiem: do Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej i Łagiewnik. W Krakowie zostali przyjęci przez kard. Dziwisza, z którego rąk otrzymali relikwie św. Jana Pawła II i obrazki z relikwiami II stopnia z szaty papieskiej.

Za swoje zaangażowanie ks. kan. Jerzy Grochowski został odznaczony przez prezydenta w marcu 2019 r. Złotym Krzyż Zasługi za działalność na rzecz rozwoju i upowszechniania turystyki wręczył mu ówczesny wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.

 

Parafialni pielgrzymi-cykliści

Jak mówi ks. J. Grochowski, idea pielgrzymowania na rowerze zrodziła się lata temu, kiedy kuria diecezjalna zwróciła się do parafii o podjęcie organizacji tego typu pielgrzymek do sanktuariów. Posługiwał wówczas w Poizdowie w dekanacie adamowskim, w parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela, a pierwszy wyjazd zorganizował do Woli Gułowskiej. Miał okazję spojrzeć „od środka” na przeżywanie przez młodzież modlitwy w drodze. Po raz drugi do pielgrzymowania na rowerze zachęcił młodych ludzi, kiedy był proboszczem w parafii św. Bartłomieja Apostoła w Paprotni. Pojechali do sąsiedniej parafii, zatrzymując się na trasie na „konferencje w plenerze”, jak mówi ks. Jerzy. Była to okazja, aby coś powiedzieć do młodzieży, która odpoczywając, chłonęła przekaz kapłana. Następnym razem udali się do sąsiedniej diecezji – do Drohiczyna, potem do Częstochowy. – Wcześniej jeździliśmy do okolicznych parafii, aby w ten sposób przygotować się duchowo i fizycznie na wyjazd na Jasną Górę – opowiada ks. J. Grochowski.

Kiedy został mianowany proboszczem parafii w Uścimowie, wierni już wiedzieli, że jest „nastawiony” na pielgrzymowanie na rowerze. Zapragnął zaangażować zarówno młodzież, jak i osoby dorosłe, i – jak zaznacza – zbliżyć jednych do drugich. Starsi, którzy mają więcej sił w nogach, chcieli jeździć szybciej, młodzi trochę wolniej, dlatego trzeba było popracować nad zharmonizowaniem grupy. Dziś cykliści-pielgrzymi dają świadectwo zdyscyplinowania i wzajemnej pomocy.

 

Otwarci na wzajemną pomoc

Dla młodych uczestników pielgrzymek rowerowych są one okazją do udziału w swego rodzaju rekolekcjach duchowych, zwłaszcza że proboszcz przez dziesięć lat prowadził wakacyjne oazy. – Młodzież lubi podczas pielgrzymek pogodne wieczory. Chętnie też uczestniczą w dyskusjach, słuchają i zadają pytania. A ja, kiedy trzeba, wyjaśniam kwestie religijne i prostuję ich myślenie. Pielgrzymka rowerowa daje niezależność, na trasie możemy zatrzymywać się w dowolnych miejscach. Stajemy przy przydrożnych krzyżach oraz miejscach naznaczonych historią, co daje możliwość opowiedzenia o nich – mówi ks. Grochowski.

Pierwsze wyprawy rowerowe z księdzem zostały zorganizowane z udziałem dzieci i młodzieży, z czasem w taki rodzaj pielgrzymowania włączyły się rodziny z dziećmi. Organizowane były też wyjazdy z Różańcem po okolicy, z przystankami przy kapliczkach, w których z kolei udział brały osoby starsze.

Pielgrzymowanie w drodze to okazja do niesienia wzajemnej pomocy. Ks. Jerzy opowiada o jednym z takich momentów w drodze do Częstochowy. Jechali przez Święty Krzyż i na pewnym odcinku trzeba było zmagać się ze stromym wzniesieniem. – Przedstawiłem grupie trudności i powiedziałem o trzech sposobach wejścia na górę. Jedną z możliwości było przejechanie rowerem naokoło, drugą – pójście pieszo i zostawienie roweru w bagażniku samochodu do przewiezienia, trzeci sposób to wejście z rowerem na Święty Krzyż. Powiedziałem: decydujcie. Część chłopców, a nawet i dziewczęta, zdecydowali się wybrać trzeci sposób. Jedni szybko doszli na górę, inni nie mieli wyobrażenia o stopniu trudności tego odcinka. Co ciekawe – ci, którzy weszli pierwsi, zostawili swoje rowery i zeszli po kolegów, aby wziąć ich jednoślady i wspomóc w ten sposób – podkreśla kapłan.

 

Jadą z intencją do Matki Bożej

Każda wyprawa ma ustalony program. Nie może zabraknąć Eucharystii, modlitwy Anioł Pański w południe i wieczornego Apelu Jasnogórskiego. Różaniec odmawiają w kościołach, które mijają na trasie. – Czasem poznajemy historię danego miejsca i zawsze odmawiamy dziesiątkę Różańca – uściśla Jarosław Skowronek. Jak mówi, to prawdziwe szczęście, że jedzie z nimi ksiądz. – Spotykamy się z członkami innych grup rowerowych, które nie mają księdza, i poszukują kapłana, aby móc uczestniczyć w Eucharystii – zaznacza. – Nasz ksiądz proboszcz bardzo lubi turystykę, szczególnie rowerową, aktywnie działa w siedleckim PTTK i jest bardzo zaangażowany. A ponieważ ma z nas wszystkich największe doświadczenie, na trasie wspiera nas i doradza. Kiedy jedziemy na Jasną Górę, mniej wprawionym rowerzystom po prostu proponuje czasami „odpuścić sobie” jakiś odcinek trasy i skorzystać z samochodu, aby dojechać do celu. Z Uścimowa do Częstochowy jechałem cztery razy. Kiedy wyruszyłem po raz pierwszy, myślałem, że jestem dobrze przygotowany, jednak już początek okazał się bardzo ciężki i myślałem, że nie mam szans. Wtedy przypomniałem sobie o wzbudzeniu intencji, którą chcę zawieźć do Matki Bożej. Następnego dnia siły powróciły – tłumaczy.

– Każdy pielgrzym-cyklista wiezie ze sobą intencje, które ofiarowuje Bogu przez orędownictwo Matki Bożej razem z trudami drogi – wyznaje Andrzej Huszaluk. – Nie oczekuję, że moje prośby zostaną spełnione w trakcie lub po zakończeniu pielgrzymki. Wszystko jest w rękach Boga, zgodnie ze słowami modlitwy Ojcze nasz: „Bądź wola Twoja”. Pielgrzymka, zarówno piesza, jak i rowerowa, to czas na pokonywanie własnych słabości, trudu i wysiłku. Każda pielgrzymka powinna zawierać element pokutny. Ogólnie mamy problem z podejmowaniem wysiłków, które nam się nie opłacają. Pielgrzymka jest też dobrą formą nowej ewangelizacji./ Pytanie, czy ludzie chcą się na nią otworzyć… – zastanawia się pan Andrzej.

Joanna Szubstarska