Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Jej kadr historii

Blask fleszy, mikrofony dziennikarzy, czerwony dywan, a na nim Paulina Marciniak ze Zbuczyna - laureatka Anioła Wolności przyznawanego podczas festiwalu filmowego w Gdyni.

Statuetka to główna nagroda konkursu Młodzi Dla Historii organizowanego w ramach XI Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci. Festiwal NNW, który odbył się w dniach 26-29 września, to cztery dni wypełnione pokazami filmów dokumentalnych i fabularnych, reportażami radiowymi, a także dialogiem kilku pokoleń Polaków. Towarzyszą mu wystawy, instalacje artystyczne i widowiska muzyczne. Jest to najstarszy i jedyny w Polsce festiwal filmowy, tak szeroko traktujący tematykę filmu oraz historii. O tym, że film Pauliny Marciniak, uczennicy Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 6 w Siedlcach, o Marii Irenie Maternowskiej zdobył nagrodę główną, ona sama dowiedziała się w Gdyni podczas festiwalu, stojąc na scenie z 12 pozostałych uczestników. - Poczułam radość, że w końcu zdobyłam pierwsze miejsce - wspomina swoje pierwsze odczucia P. Marciniak. - To wspaniałe przeżycie - dodaje. 18-latka tym bardziej cieszy się ze statuetki, bo droga do zwycięstwa wcale nie należała do najłatwiejszych. Paulina próbowała swoich sił w kilku konkursach, ale początkowo bez powodzenia. Film, który przyniósł jej zwycięstwo w Gdyni, w konkursie Instytutu Pamięci Narodowej zdobył wyróżnienie.

Jak przyznaje, zarówno każdy sukces, jak i porażka motywują ją do dalszej pracy, która ma z kolei przybliżyć do osiągnięcia wyznaczonego celu: łódzkiej filmówki. – Chciałabym zostać operatorem kamery – przyznaje, dodając, że być może kiedyś też reżyserem. – Zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodaje.

 

Kobieta o kobiecie

Mimo porażek nie poddała się i próbowała dalej. Obraz o M. Maternowskiej zgłosiła do kolejnego konkursu. Jak się okazało, była to świetna decyzja. Początkowo bohaterem jej filmu miał być Stanisław Zdanowski, polski działacz niepodległościowy i społeczny, legionista, żołnierz, wiceprezydent Siedlec w latach 1931-1939, jednak w ostatniej chwili zmieniła zdanie. – Jak to się mówi, nie czułam tematu – przyznaje Paulina. Kiedy przeglądała biogramy wybitnych Polaków, jej wybór padł na Irenę Marię Maternowską – prof. nadzwyczajną Uniwersytetu Warszawskiego, pierwszą profesor weterynarii w naszym kraju, kobietę zaangażowaną w działalność niepodległościową, a w okresie okupacji niemieckiej w Polsce w działalność konspiracyjną.

– Już jakiś czas wcześniej moją uwagę zwróciła jej sylwetka, a ponieważ sama jestem kobietą, decyzja była prosta: warto pokazać ją i jej dokonania oraz zasługi dla Polski. Życiorys jest bardzo bogaty, a ona wciąż prawie nieznana. Byłam wręcz zdumiona, że do tej pory nikt się nią nie zainteresował. Tym, co najbardziej ujęło mnie w postawie M. Maternowskiej i ostatecznie utwierdziło w przekonaniu, iż to dobry temat, był fakt, że wszystkie działania podejmowała z myślą o innych, ojczyźnie, a nie dla odznak czy medali. Sama mówiła, że zbyt dużo osób służy orderom, a nie Rzeczpospolitej – tłumaczy swój wybór tematu, który zadziwia dojrzałością.

 

Warto zobaczyć

Niemniejsze zaskoczenie przynosi film: przepiękne kadry, osadzenie w realiach epoki poprzez użycie odpowiednich strojów, rekwizytów, dobór plenerów, w których pokazywane są poszczególne etapy życia bohaterki, od urodzenia po śmierć. Praca, jaką włożono w jego powstanie, z pewnością wymagała wiedzy i umiejętności, zarówno historycznej, jak i technicznej, czy to przy tworzeniu kostiumów aktorów, czy obróbce filmu.

Paulina wspomina, że miała zaledwie tydzień, by przygotować się do nagrania. – Poszłam do lekarza weterynarii starej daty, by zobaczyć, na czym polega praca czy badania, jakie prowadziła M. Maternowska. Dzięki temu mogłam w swoim filmie nakręcić takie sceny – zdradza, jak przygotowywała się do swego zadania. Druga kwestia to konsultacje historyczne z opiekunem, czyli nauczycielem historii w szkole, zaś trzecia wybór plenerów i opracowanie całej logistyki: przewożenia sprzętu, aktorów, rekwizytów. Niektóre sceny zostały nagrane w domu jej prababci w Ługach Wielkich, gdzie czas zatrzymał się 30 lat temu, inne w Zbuczynie i Olszycu.

 

Chwila zwątpienia

Film powstał w trzy dni. Czas kręcenia i produkcji był dla Pauliny bardzo stresujący: najpierw zmiana bohatera w ostatniej chwili, do tego praktyki, które kończyła o 16.00. Nic więc dziwnego, że przyszła chwila załamania. – Ponieważ sceny nie były kręcone po kolei, pojawiało się sporo trudności, do tego ciągle gubiłam kartki, miałam mało czasu, napięty grafik. Musiałam pamiętać, które stroje, rekwizyty zostały użyte, a które mogę jeszcze wykorzystać w kolejnych scenach – przyznaje Paulina i wspomina, jak jednego dnia ze łzami w oczach wróciła do domu i powiedziała, że nie zrobi tego filmu. – Jednak na drugi dzień, zwarta i gotowa, ruszyłam do pracy. To dzięki wsparciu najbliższych i przyjaciół udało się doprowadzić ten projekt do końca, za co bardzo im dziękuję – podkreśla.

Praca nad obrazem była trudna, bo zarówno informacji o Maternowskiej, jak i jej zdjęć nie ma zbyt dużo. – Jedna fotografia jest w internecie, druga przy dokumentacji w archiwum wojskowym w Rembertowie – wylicza Paulina. W role bohaterów wcielili się przyjaciele Pauliny, koleżanki i koledzy, także z klasy, a nawet koń. Aranżacje, stroje – wszystko wyszło spod ręki 18-latki, podobnie jak wybór miejsc do kręcenia poszczególnych scen. – Kwestie manualne, malowanie, majsterkowanie nie są mi obce, co bardzo pomogło podczas kręcenia filmu – mówi Paulina. – Miałam nosze, które sama wystrugałam, musiałam przerobić czapki, kostiumy powstały z tego, co miałam w domu, wiele rzeczy wykonałam sama, w szyciu pomogła mi zaufana krawcowa – wylicza.

 

Perełeczka

P. Marciniak jest artystycznym samoukiem i od kilku lat konsekwentnie podąża obraną drogą. Wybór szkoły oraz kierunku „technik grafiki i poligrafii cyfrowej” nie był przypadkowy. – Dziś kwestie wizualne, graficzne nie stanowią problemu – przyznaje, a na pytanie, dlaczego jej wybór padł na filmy o tematyce historycznej, odpowiada: – Mimo że jest mnóstwo innych tematów, w tych czuję się dobrze, nasza historia jest ich kopalnią. Może nie mam aż tak ogromnej wiedzy historycznej, ale kiedy już wchodzę w dany temat, staram się zgłębić go dokładnie – podkreśla.

Monika Kowalczyk, wicedyrektor ZSP nr 6, zauważa, że w działaniach Pauliny widać poszukiwanie artystycznej oryginalności. – Świetnie jej to wychodzi. Ponieważ koledzy zajęli się sylwetką Zdanowskiego, ona postanowiła nie powielać tematu i poszukać innego bohatera – zdradza, dodając, że w szkole ma opinię „perełeczki”.


Irena Maria Maternowska, która stała się bohaterką zwycięskiego filmu Pauliny Marciniak, żyła w latach 1898-1941. Była lekarzem weterynarii, pierwszą kobietą, która uzyskała tytuł profesora weterynarii Uniwersytetu Warszawskiego, a także działaczką konspiracyjną. Pochodziła z okolic Lwowa. Będąc uczennicą liceum Olgi Filippi we Lwowie w 1911 r. zorganizowała Kółko Miłośników Języka Polskiego, następnie prowadziła Akcję Popierania Szkolnictwa Polskiego na Śląsku Cieszyńskim. W sierpniu 1914 r. ukończyła kurs samarytański i do końca listopada pracowała jako samarytanka Czerwonego Krzyża. Od czerwca 1917 r. była członkiem Polskiej Organizacji Niepodległości, która od września 1917 r. do grudnia 1918 r. stanowiła żeński oddział Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) we Lwowie. Pełniła służbę kurierki, pracowała w Małopolskiej Straży Ochotniczej, była kierowniczką Sekcji Gospodarczej Komitetu Pomocy Żołnierzom Studentom Polskiego Białego Krzyża. W czasie wojny 1920 r. pełniła służbę podlekarza weterynarii. Była członkiem czynnym Towarzystwa Obrony Kresów Zachodnich. Po ukończeniu Głównej Szkoły Gospodarczej Żeńskiej rozpoczęła studia w Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie, które ukończyła w 1928 r., uzyskując stopień doktora. Pracowała w Snopkowie, Lwowie, zakładach naukowych Królewskiego Instytutu Serologicznego Kopenhadze, Szkole Weterynaryjnej w Alfort pod Paryżem oraz Instytucie Pasteura w Paryżu. W 1935 r. habilitowała się w AMW we Lwowie, a dwa lata później została mianowana profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Warszawskiego. Miała ogromny dorobek i autorytet naukowy.

Zajmowała się również działalnością społeczną. W czasie okupacji niemieckiej tajnie kontynuowała swą działalność dydaktyczną, pracowała zawodowo i mimo słabego zdrowia weszła do konspiracji. Od zimy 1939 r. była czynnym członkiem Służby Zwycięstwu Polski (SZP), a następnie Związku Walki Zbrojnej (ZWZ). Maternowska, ps. Irena, była jednym z najaktywniejszych współpracowników referatu sabotażu i dywersji w oddziale III Sztabu SZP, a potem ZWZ. Została aresztowana przez gestapo 22 kwietnia 1941 r. i uwięziona na Pawiaku w Warszawie, gdzie zmarła. Pochowano ją na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Odznaczona była m.in. Krzyżem Niepodległości, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Virtuti Militari kl. V (pośmiertnie).

JAG