Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Jeśli nie teraz, to kiedy?

Zapraszamy Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej do Siedlec. Mamy świetne warunki do zorganizowania takiej imprezy - przekonywał prezydent Wojciech Kudelski, czym zaskarbił sobie zarówno grono entuzjastów, jak i sceptyków. Czy takie przedsięwzięcie mogłoby się udać?

Prezydent zgłosił kandydaturę Siedlec w środę, 24 maja. - Miasto jest w stanie zorganizować taką imprezę. Dzisiaj podpisałem pismo skierowane do prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Nie w Opolu, ale u nas mógłby niedługo odbyć się KFPP - oznajmił prezydent na krótkim briefingu prasowym. - Polska piosenka to bardzo ważny element naszej kultury, szczególnie dla naszego, rozśpiewanego regionu, gdzie każdy lepiej lub gorzej, ale potrafi śpiewać - podkreślił W. Kudelski.

– Kiedy usłyszałem, że prezydent Opola pozbywa się takiego pięknego festiwalu, skwapliwie podjęliśmy decyzję o tym, że zapraszamy KFPP do Siedlec. Mamy świetne warunki do zorganizowania takiej imprezy – podkreślił prezydent. Mówiąc o miejscu, w którym miałby się odbyć, wskazał nowy stadion miejski z krytą trybuną. – Na płycie boiska możemy ustawić estradę z całym zapleczem. Obok jest piękny, nowy hotel z wystarczającą liczbą miejsc – zwrócił uwagę W. Kudelski.

Siedlce, składając ofertę, ofiarowały swoją infrastrukturę i zaangażowanie. – Prezydent Opola zamknął amfiteatr przed organizatorami imprezy, a my udostępniamy wszystkie obiekty. Zapraszamy do Siedlec – podsumował prezydent.

 

Nie trzeba mieć kompleksów

– Jestem jak najbardziej „za” – ocenia inicjatywę Mariusz Orzełowski, dyrektor Bialskiego Centrum Kultury, siedlecki radny miejski, założyciel i wieloletni dyrygent Chóru Miasta Siedlce, a także organizator wielu imprez kulturalnych. – Pogratulowałem panu prezydentowi pomysłu. Tak trzeba działać. Oczywiście, że Siedlce nie mają takiego amfiteatru jak Opole czy Kielce, ale czemu nie mamy wykorzystać szansy, aby w mieście było wiele ciekawych wydarzeń. Nie trzeba mieć kompleksów. Należy wykorzystywać każdą okazję do tego, żeby promować miasto – uważa M. Orzełowski, podkreślając, że prezydent W. Kudelski już wielokrotnie wykazał się kreatywnością. – Kiedy dowiedziałem się, że prezes Kurski planuje przeniesienie festiwalu w inne miejsce, pomyślałem, że skoro mieliśmy festiwal polskiej piosenki w Opolu pod Siedlcami, to czemu nie zaproponować właśnie tej lokalizacji szefowi TVP. Prezydent poszedł dalej i zasugerował Siedlce – zwraca uwagę wiceprzewodniczący siedleckiej rady miejskiej. – Mamy piękny stadion z zadaszoną trybuną, prężnie działające ośrodki i instytucje kultury, przedstawicieli z naszego terenu w parlamencie, rządzie, administracji rządowej i wojewódzkiej, instytucjach państwowych… Dlaczego nie wykorzystać tego potencjału do promowania Siedlec? – pyta retorycznie M. Orzełowski.

Nie ma też wątpliwości, że miasto organizacyjnie poradziłoby sobie z tak dużą imprezą, bo właściwie niewiele miałoby do powiedzenia. – Kiedy wchodzi się w koprodukcję, organizator, czyli telewizja, odpowiada za całe zaplecze imprezy. Można powiedzieć, że buduje się drugie miasto. Podobną sytuację mieliśmy dziesięć lat temu przy organizacji w Siedlcach koncertu Piotra Rubika w kościele św. Józefa. Wówczas TVP Warszawa przyjechała z wozami transmisyjnymi, garderobami, zbudowała na własny koszt scenografię, ustawiła kamery, rejestratory… Za organizacją takiej imprezy idzie cała armia ludzi, którzy korzystają z hoteli, robią zakupy… Siedlce mogłyby tylko na tym skorzystać – podkreśla radny.

 

Niech inni podpatrują nas, nie odwrotnie

Bardziej sceptycznie do odważnego pomysłu na promowanie Siedlec podchodzi Krzysztof Chromiński, były dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Chodowie. – Opolski festiwal to ponad pół wieku tradycji i pracy wielu osób włożonej w jego dotychczasową organizację. Przejęcie tego dorobku na pewno nie przysporzyłoby nam przyjaciół wśród mieszkańców Śląska i Opola. Co więcej, takie „podkradanie” kłóci się z etyką wielu artystów i mogłoby się odbić negatywnie na prestiżu imprezy – zauważa inicjator i dyrektor programowy Festiwalu Polskiej Piosenki w Starym Opolu k. Siedlec. Przyznaje, że w tym przypadku promocja miasta byłaby darmowa, bo koszty związane z festiwalem pokryłby budżet Telewizji Polskiej. – Trzeba jednak pamiętać, że sercem każdego festiwalu nie są koncerty gwiazd, tylko konkurs i do tej rangi wydarzenia potrzeba adekwatnego obiektu, którego u nas, niestety, brak – stwierdza K. Chromiński. Jednocześnie przypomina, że „wizja Opola pod Siedlcami nie jest niczym nowym”. – Zrealizowałem ją przed trzema i dwoma laty. Festiwal miał swoją oryginalną formułę, sponsorów, wypowiadały się o nim ciepło media ogólnopolskie i kosztował, jak na takie przedsięwzięcie, niewiele, ale władzom gminy nie podobał się rozmach oraz to, że na imprezę zorganizowaną przy współudziale samorządowych złotówek przyjeżdżają również „obcy” wykonawcy, czyli spoza gminy – podkreśla K. Chromiński. Zgadza się jednak z tym, że cykliczne wydarzenia kulturalne to z pewnością jeden z lepszych sposobów na promocję miasta i regionu. – Ale powinny być wpisane w lokalną strategię i oparte na oryginalnej koncepcji. Niech inni podpatrują nas, nie odwrotnie. A jeśli w magistracie brakuje pomysłów, to uprzejmie służę pomocą – stwierdza były dyrektor GOK.

 

Telewizja zapłaci

Pomysł przeniesienia „Opola” do grodu nad Muchawką wzbudził zainteresowanie wśród siedlczan, którzy dali upust swoim emocjom w mediach społecznościowych. W sieci pojawiły się zarówno wpisy chwalące inicjatywę włodarza Siedlce, jak i te sugerujące, delikatnie mówiąc, że prezydenta poniosła fantazja. Nie zabrakło także politycznych aluzji, że wchodzenie w konflikt toczący się między artystami i TVP mogłoby odbić się negatywnie na postrzeganiu Siedlec na arenie krajowej. Odpór wszystkim krytykantom postanowił dać Paweł Wyrzykowski, lider partii KORWiN okręgu siedlecko-ostrołęckiego i organizator happeningów o tematyce społecznej i ekonomicznej, który wystosował list do lokalnych władz samorządowych. „Ludzie odpowiedzialni nie powinni bać się reakcji innych ani kierować się nimi, tylko działać w oparciu o kalkulację ekonomiczną. Powinni stwarzać i wykorzystywać nadarzające się okazje dające możliwości poprawy jakości życia mieszkańców, którym służą, oraz zasobności ich portfeli. Znany z Opola festiwal jest przedsięwzięciem w sposób oczywisty dochodowym, które szeroko i długofalowo będzie pozytywnie oddziaływać na kondycję finansową i atrakcyjność naszego subregionu” – zwraca uwagę. P. Wyrzykowski również powołuje się na bliskość Siedlec i Opola, oczywiście tego w gminie, co mogłoby być świetnym chwytem marketingowym, a niezbędne inwestycje sfinansowałby organizator, czyli TVP. „My wychodzimy z atrakcyjną ofertą (…), w zamian możemy więc oczekiwać istotnej pomocy, może nawet wyręczenia, w stworzeniu bazy infrastrukturalnej, na którą w innym przypadku nie moglibyśmy liczyć wcale. Wyznaczenie festiwalu w miejscu o nazwie innej niż Opole wywoła horrendalne koszta i chaos – nie tylko w tym roku, ale również w latach kolejnych” – czytamy w piśmie.

 

Może za rok?

Podczas mojej rozmowy z M. Orzełowskim w internecie pojawia się informacja o nowej lokalizacji KFPP – wybór padł na Kielce. – Mają piękny amfiteatr, więc nie trzeba budować zaplecza. Niemniej jednak prezydent Kudelski skorzystał z bardzo dobrej okazji, by zaznaczyć, że Siedlce są silnym punktem kulturalnym na mapie Polski – ocenia M. Orzełowski. Może uda się za rok?

Kinga Ochnio