Jest coraz gorzej
Czy otyłość jest w Polsce poważnym problemem?
Tak i – niestety – skutecznie gonimy Zachód pod tym względem. Według badania Pol-MONICA nadwaga została rozpoznana u ponad 65% populacji polskiej, w tym otyłość u 30% kobiet i 20% mężczyzn. Na Zachodzie taki odsetek otyłości sięga 40-45%, w USA nawet 60%. Wydaje mi się, że mimo naszej wielkiej pracy i zaangażowania, słabnie tempo informowania i uświadamiania społeczności o problemie zaburzeń masy ciała. Kiedyś więcej mówiło się o tym chociażby w mediach.
Otyłość to problem społeczny, także w kontekście obecnego kryzysu ekonomicznego. Osoby otyłe wymagają większych nakładów finansowych w kwestii leczenia, badań czy poradnictwa specjalistycznego.
Wciąż pokutuje przekonanie, że otyłość to efekt zaniedbań i objadania się. A przecież nie zawsze tak jest…
Faktycznie, niektórzy mają problemy, bo po prostu jedzą zbyt wiele. Ale istnieje ogromna rzesza osób, które tyją z innych powodów. Jest cała grupa tzw. zaburzeń złożonych, otyłości nieprostej, która przede wszystkim jest powodowana przez inne schorzenia metaboliczne czy endokrynne, czyli hormonalne. Za problemy z masą ciała odpowiedzialne są wówczas np. hormony tarczycy, hormony płciowe – szczególnie w okresie dojrzewania bądź przekwitania.
Czyli z wiekiem metabolizm faktycznie zwalnia?
Jak najbardziej. Dlatego, aby go przyspieszyć, zalecam większą aktywność ruchową i właściwą dietę. Tutaj znaczenie ma spożywanie produktów jak najmniej przetworzonych oraz picie właściwej ilości płynów.
Jakie błędy żywieniowe najczęściej popełniamy?
Jest ich – niestety – bardzo dużo. Nadrzędnym elementem, o którym zawsze przypominam osobom chcącym słuchać o zdrowym odżywianiu, jest niewspółmierność podaży energetycznej z wydatkiem energetycznym. Trzeba mieć zawsze świadomość, co robimy w ciągu dnia – czy nasze działania podczas całego dnia i funkcjonowania są na tyle intensywne, że musimy spożywać więcej produktów żywnościowych. Niezależnie od rodzaju diety – prawidłowej czy specjalistycznej – powinna być zachowana stała liczba posiłków, czyli: śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja. Wszystkie muszą zostać rozłożone w miarę w równych odstępach czasu.
Natomiast drugim elementem jest jakość, niezależnie od posiłku. Musimy się zastanowić, jaki produkt kładziemy na talerzu. Każdy ma swój rozum i potrafi czytać etykiety. Tutaj wskazówką są produkty, które posiadają znaki jakościowe. Sprawdzajmy też skład – zawartość soli, tłuszczu, węglowodanów. Naprawdę nie warto wkładać produktów do koszyka na zasadzie odruchu. W sklepie bardzo trudno jest się nam zastanowić i podjąć rozsądną decyzję. Dlatego najpierw w domu przygotujmy zbiór produktów, który – według naszej oceny – będzie takim podstawowym i właściwym. Niech to będą rzeczy sprawdzone – świeże, z którymi nigdy nie mieliśmy problemów. Jeśli są spełnione te dwa elementy, powinno być dobrze.
A jeśli – mimo realizowania tych wytycznych – nie jest dobrze?
Jeżeli mimo tego masa ciała nie zmniejsza się lub zmniejsza się bardzo wolno bądź nawet zwiększa, jest to sygnał, że wcale nie musimy mieć do czynienia z nadwagą wynikającą z nieprawidłowej diety. Wtedy warto zgłosić się do lekarza, który zleci podstawowe badania i oceni stan metaboliczny. A jeżeli to nie da efektu, zleca się bardziej specjalistyczne badania.
Co z produktami light lub bez cukru? Warto włączyć je do diety?
Dobrze, że są na rynku, ale należy korzystać z nich z głową. Tłuszcz też jest nam potrzebny i nie można się go pozbawiać zupełnie, bo np. niektóre witaminy są rozpuszczalne tylko w tłuszczach. Ale przy tym trzeba nadal pamiętać, że elementem nadrzędnym jest ilość. Bo to, że spożywamy produkty light, nie zwalnia nas z ograniczenia ilościowego i np. nie można wypić coli light dwa razy więcej.
Dlaczego tak trudno wytrwać podczas stosowania diety?
Swoim pacjentom mówię, że nie wizyta jest dla mnie ważna, ale ich uśmiech na twarzy. Najtrudniejszym elementem dla wszystkich staje się przemodelowanie nawyków żywieniowych i włączenie tych prawidłowych – nie na chwilę, ale na zawsze. Są pewne zasady dietetyczne, które powinny pozostać. Stąd decyzja o czynnościach redukcyjnych musi być bardzo przemyślana, by nie dochodziło do niezadowolenia wobec siebie. Zawsze pacjentom mówię, że muszą znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego chcę schudnąć? Czy to jest tylko kwestia wyglądu, czy też pojawiają się inne powody – brak sprawności fizycznej, nieradzenie sobie z własną masą ciała, niemożność wykonywania pewnych czynności. Jeżeli pacjent ma cel i kilka motywów, a nie tylko niezadowolenie z wyglądu, jest mu łatwiej. Bo zdrowe odchudzanie to od dwóch do czterech kilogramów miesięcznie, czyli długa i systematyczna praca. Dlatego namawiam do podejmowania świadomej decyzji.
Warto skorzystać z pomocy specjalisty?
Zawsze warto i tych wizyt wcale nie musi być wiele. Czasem wystarczy jedna. Ważne, by dała odpowiedzi na stawiane przez pacjenta pytania i wątpliwości. Łatwiej wówczas tej osobie podjąć właściwą decyzję. Namawiam do spotkań z dietetykami, bo są to osoby, które dysponują wiedzą. Wszystkiego nie dowiemy się z mediów, internetu czy od znajomych, poza tym każda osoba jest inna. Ta bezpośrednia rozmowa jest bardzo ważna i może przynieść wiele dobrego.
Dziękuję za rozmowę.
Monika Grudzińska