Jest takie miejsce… Polska
Pomysł zorganizowania takiego dnia zrodził się jesienią 2017 r., kiedy młodzież gimnazjum wraz z kolegami z klas szkoły podstawowej, pod kierunkiem nauczyciela historii Anny Staręgi, przygotowała inscenizację traktującą o dziejach narodu polskiego. Efekt i wydźwięk - zaskoczył wszystkich. Zrodził też myśl, by dać szansę obejrzenia spektaklu także rodzicom - czyniąc ją elementem programu Dnia Patriotycznego w 2018 r., wpisującego się w obchody jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Spotkanie rozpoczęła Msza św. za ojczyznę, odprawiona w kościele garnizonowym dla społeczności KSP - pod przewodnictwem ks. płk. Marka Pietrusiaka.
Podniosłego charakteru przydała jej obecność pocztu sztandarowego szkoły, udział orkiestry wojskowej w oprawie Eucharystii, jak też tematyka poruszona w homilii. Ks. M. Pietrusiak podkreślił w niej, że w roku 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, należy przypisać właściwą rangę takim słowom jak wolność, niepodległość, suwerenność. Przypomniał tragiczne momenty w naszej historii – kiedy wraz z rozbiorami przyszła niewola. Upadek narodu – jak zaznaczył – zawsze zaczyna się od upadku moralnego człowieka. Stąd tak ważną rolę w dążeniach niepodległościowych Polaków odegrała budująca ducha literatura. – Nowoczesny patriotyzm jest całkiem inny niż ten XIX-wieczny – zauważył kaznodzieja. – Obce mocarstwa wsysają dzisiaj w ducha narodu inną narrację. Elity intelektualne odnoszą się z wrogością do literatury. Spora część autorytetów medialnych nie używa słowa Polska, mówiąc „ten kraj” – podał przykłady. Mówiąc o wychowaniu do patriotyzmu, wskazał na szkołę i rodzinę. To one winny dać dzieciom i młodzieży korzenie i skrzydła. Korzenie, czyli świadomość „skąd nasz ród”. Skrzydła, tj. wartości i ideały, w tym wolność i niepodległość ojczyzny. – Dziecko uskrzydlone wie, że nie ma sukcesu bez miłości, trudu, że oszustwo rodzi występki, a uczciwa praca rodzi pokój i ład społeczny – pouczył.
Rekreacja
Bezpośrednio po Mszy św. jej uczestnicy wyruszyli do szkoły eskortowani przez motocyklistów. Pierwsza część spotkania miała charakter rekreacyjny i przebiegała na placu obok szkoły, czemu sprzyjała piękna pogoda. Orkiestra garnizonowa uraczyła wszystkich zebranych klimatycznym koncertem, prezentując prawdziwe szlagiery – dynamiczne piosenki żołnierskie i nieco nowsze przeboje muzyki popularnej. Po koncercie ochotnicy – a zgłosiła się ich cała rzesza – mogli wziąć udział w musztrze przeprowadzonej z inwencją przez młodzież ze Związku Strzeleckiego „Strzelec”. Z wielkim aplauzem szkolna rodzina obejrzała sportową rywalizację reprezentacji nauczycieli, rodziców i uczniów. Nie brakowało emocji tym bardziej, że kibicujący byli sercem z każdą z drużyn. Wygrali rodzice, potwierdzając siłę swego autorytetu… Nagrodą – koszem cukierków – wspaniałomyślnie podzielili się jednak z najmłodszymi uczestnikami spotkania. Mimo obficie zaopatrzonego bufetu – dla wszystkich były m.in. kiełbaski z grilla, bigos i rozpływająca się w ustach grochówka – okazało się, że każda pora jest dobra na małe słodkie co nieco.
I refleksja
Druga część Dnia Patriotycznego miała charakter bardziej refleksyjny. W hali sportowej młodzież zaprezentowała program artystyczny, zapraszając do udziału w swego rodzaju podróży w głąb dziejów Polski. Słowem, filmem, piosenką i tańcem opowiedzieli o patriotyzmie i odwadze Polaków ujawniających się w najważniejszych i najtrudniejszych momentach narodowej historii. W końcowym – kulminacyjnym momencie na scenie wystąpiło kilkadziesiąt osób. Dopracowana w detalach scenografia tworzyła wspaniałe tło dla talentów dzieci i młodzieży. Program okazał się poruszającym spektaklem, a wieńcząca go piosenka „Ja to mam szczęście” wybrzmiała w sposób wyjątkowy.
Na zakończenie podsumowano i nagrodzono uczestników dwóch konkursów przeprowadzonych w szkole – „Życzenia dla Niepodległej” i „Fraszka dla Niepodległej”.
MOIM ZDANIEM
Ks. Paweł Siedlanowski – dyrektor KSP
Jaki ma być nowoczesny patriotyzm? Jak dziś mówić o ojczyźnie – w czasach, gdy triada „Bóg – Honor – Ojczyzna” w wielu środowiskach jest mocno podejrzana? Jak uczyć historii w szkole, gdzie priorytetowe znaczenia zdaje się mieć ekonomia? I wreszcie: czy pokolenie współczesnych nastolatków to bezrefleksyjna masa, niezdolna do głębszej refleksji – jak próbują to widzieć pesymiści?
Dużo pytań. Ważnych. Fundamentalnych. Marszałek Piłsudski przestrzegał: „Naród, który traci pamięć, przestaje być narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmujących dane terytorium”. W podobnym tonie pisał przed laty prymas Stefan Wyszyński: „Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się”. Trudno odmówić słuszności dwóm wielkim Polakom. Czy to rozumiemy? Myślę, że tak. Pomimo połajanek, oskarżeń o faszyzm, nacjonalizm Polacy z roku na rok coraz chętniej manifestują swoją miłość do ojczyny. Mamy w sobie jakąś wewnętrzną intuicję, która w momentach ważnych każe nam być razem. Zawsze wtedy byliśmy najmocniejsi.
Zmieniają się sposoby okazywania, przeżywania patriotyzmu. Wydaje się, że pełne patosu – organizowane „z rozdzielnika” – szkolne akademie, zaangażowane politycznie przemówienia mają coraz mniejszą „siłę rażenia”. Nudzą. Szukamy nowych form. To nie jest tak, że wszystkich młodych ludzi zapatrzonych w ekrany smartfonów, „zakręconych” na punkcie „tu i teraz” nie interesuje przeszłość. Wystarczy popatrzeć, jak wielu z nich śledzi np. losy żołnierzy wyklętych, z jakim zaangażowaniem podchodzą do projektów historycznych. Owszem, zawsze w naszych dziejach obok bohaterów pojawiali się zdrajcy, kosmopolici, ludzie obojętni na los ojczyzny. Nie unikniemy tego i dzisiaj. Bardziej chodzi o wzmacnianie odwagi pójścia pod prąd, chęci wyrwania się z marazmu i bylejakości, wewnętrzną impregnację na fałszywe oskarżenia płynące od ludzi, dla których Polska to tylko „ten kraj”.
Czego brakuje szkołom, by mogły dobrze uczyć historii? Dobrych nauczycieli, pasjonatów? Owszem, tak. Ale przede wszystkim czasu! Ciągle jest go za mało na dyskusje, sięganie do źródeł, spotkania ze świadkami przeszłości, budzenie empatii. Wtłacza się w młodego człowieka kolejne porcje suchej wiedzy. I tylko to. Czasu nie mają też rodzice w domu. Niegdyś o przeszłości opowiadali dziadek, babcia – dziś rodziny wielopokoleniowe to rzadkość. Tymczasem – pisał w liście do młodych całego świata „Parati semper” św. Jan Paweł II – „pojęcie «ojczyzna» rozwija się w bezpośredniej bliskości pojęcia «rodzina» – poniekąd jedno w obrębie drugiego”. Najpierw trzeba odkryć wartość najbliższej sobie rzeczywistości, poczuć jej „ciężar gatunkowy”, aby móc ją ulokować w szerszym kontekście – tłumaczył dalej. Dlatego kryzys poczucia przynależności do wspólnoty narodowej jest ściśle powiązany z kryzysem rodziny.
Jaką rolę odgrywają emocje w mówieniu o ojczyźnie? Są ważne. Niektórzy się ich wstydzą. Mówią: to megalomania, mitologizacja historii. Patriotyzm to płacenie podatków, wybieranie polskich towarów w sklepie, dbanie o czyste ulice. OK. Ale potrzebne są nam jeszcze momenty uroczyste, podniosłe, wypełnione dobrymi emocjami. To one budują poczucie dumy narodowej, pokazują, ile nas łączy. Same z siebie niewiele znaczą, ale kodują w nas to, co ważne. Zatem ich również nie może zabraknąć.
LA