Sport
ARCH. MB
ARCH. MB

Jestem dumny z klubu

Rozmowa z Marcinem Bobrykiem, skarbnikiem Wektry Zbuczyn, byłym długoletnim prezesem klubu.

Jak na razie piłkarze Wektry Zbuczyn w rundzie wiosennej siedleckiej klasy okręgowej spisują się dobrze. Z czego to wynika?

Z udanie przepracowanego przez zespół okresu przygotowawczego. Do tego trzeba dodać bardzo dobrego trenera i zawodników. Na jesieni mieliśmy dużo kontuzji, ale teraz wracamy na swoją pozycję. Pierwsza szóstka zespołów w tabeli to nasze miejsce.  

Czyli marzy się wam pierwsza szóstka na zakończenie rozgrywek?

Nam się nie marzy. Wiemy, że tak będzie.

 

Aż tak jesteście pewni?

Tak, bo widzimy, jak gramy. Prezentujemy dobrą, kombinacyjną, techniczną piłkę. Pod względem wytrzymałościowym też świetnie wyglądamy, zatem osiągniemy pierwszą szóstkę.

 

Z jakich zawodników składa się zespół?

Z różnych. Udało nam się to fajnie poukładać. Mamy swoich wychowanków i na nich bazujemy. Ponadto posiadamy dobre kontakty z siedleckim środowiskiem piłkarskim. Zawodnicy, którzy grali w Pogoni w juniorach, zasilają nas i reprezentują Wektrę już wiele lat. Mamy piłkarzy 30-letnich i takich, co mają po 17 czy 18 lat. Uważam, że jesteśmy pod tym względem w idealnej sytuacji.

 

W rozgrywkach klasy okręgowej grają piłkarze o statusie amatora. Jak udaje się ich zmobilizować do treningów i pracy?

Nie ma z tym problemu. Oprócz treningów zawodnicy uczestniczą w zajęciach z crossfitu. Korzystamy też z basenu. Trener Sebastian Krasuski czuwa nad wszystkim.

 

Myślę, że atmosfera w zespole też jest odpowiednia.

Atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Mamy fajnych, dobrze ułożonych chłopców.

 

Ile razy zespół trenuje w tygodniu?

Dwa, trzy razy w tygodniu. Plus urozmaicenia w postaci wspomnianego crossfitu i basenu. Do tego dochodzą oczywiście mecze rozgrywane w sobotę lub niedzielę. Na każdym treningu jest kilkunastu zawodników z 20-osobowej kadry. Dobrze, że jest przepis, który pozwala dokonać siedmiu zmian w meczu. To trzyma zespół, bo wielu zawodników ma szansę zagrać w każdym spotkaniu.

 

Piłkarze pochodzą nie tylko ze Zbuczyna?

Nie tylko z naszej gminy, ale też z miejscowości położonych wokół Siedlec.

 

Posiadacie ładny, funkcjonalny obiekt położony tuż przy trasie Siedlce-Biała Podlaska…

To jest piękny obiekt, zwłaszcza z zewnątrz. Oprócz tego blisko mamy orlik, skatepark i kort tenisowy. Naprawdę fajnie to wygląda.

 

W zimie zapewne korzystacie również z hali?

W gminie jest niezła sala gimnastyczna do dyspozycji Wektry. W okresie zimowym sytuację ratuje też orlik.

 

Orlik jest pomocny, ale nie ma zbyt dużych wymiarów. Czy gdzieś rysuje się może szansa na powstanie pełnowymiarowego sztucznego boiska?

Chyba za wcześnie, aby o tym mówić. Samorząd finansuje nasz klub i nie chcemy drażnić wójta. Nie mamy prawa na nic narzekać. Ostatnio na przykład oddano do użytku parking przy stadionie.

 

Czy, oprócz pierwszego zespołu, dużo pracujecie z młodzieżą?

Mamy siedem grup młodzieżowych. Pod tym względem jesteśmy najlepsi w okręgu siedleckim. By klub mógł funkcjonować w klasie okręgowej, musi prowadzić grupy młodzieżowe co najmniej dwóch roczników, bo wtedy można mówić o ciągłości. Były jednak lata, że mieliśmy grupy złożone tylko z jednego rocznika. Wektra jest jednym z nielicznych klubów, któremu udaje się doprowadzić piłkarzy do kategorii juniora i potem przekazać ich do seniorów. Obecnie nasz najstarszy rocznik to 2006, a najmłodszych zawodników mamy z roczników 2017/18. To są przedszkolaki, których pozyskujemy podczas organizowanych spotkań, jak np. Dzień Dziecka.

 

Prowadzenie tak rozwiniętego szkolenia dzieci i młodzieży wymaga kadry szkoleniowej. Jak sobie z tym radzicie?

Nie jest źle. Mamy wykwalifikowanych trenerów z licencją UEFA A, B i C. Posiłkujemy się też szkoleniowcami z Siedlec.

 

Chyba nie brakuje chętnych adeptów futbolu do uczestnictwa w zajęciach?

To coś niesamowitego. Obecnie ćwiczy u nas 200 dzieci, co jest kapitalną sprawą. Wszyscy są zadowoleni: chłopcy, rodzice, samorząd i oczywiście my.

 

Ostatnio dużo mówi się o kryzysie chętnych do uprawiania sportu. Czy też to dostrzegacie?

Jest moda na sport i piłkę nożną. W fatalnym czasie covidowym gdzieś się to rozjechało, ale teraz wracamy na właściwe tory.

 

Posiadacie tyle grup szkoleniowych, a obiektów nie za dużo. Jak radzicie sobie pod względem organizacyjnym?

Orlik w Zbuczynie jest jednym z najbardziej wykorzystywanych w Polsce. Zajęcia odbywają się tam sześć, siedem razy w tygodniu, od 16.00 do 22.00.

 

Można powiedzieć, że Wektra jest wzorcowym gminnym klubem. Czy zatem myślicie o awansie pierwszego zespołu do Mazowieckiej Ligi Seniorów?

Nie myślimy w tych kategoriach. Podczas występów w rozgrywkach klasy okręgowej nigdy nie zakładamy, że możemy przegrać mecz i gramy zawsze o zwycięstwo. Wygląda to całkiem nieźle. Mamy duży potencjał, ale myślę, że poziom V ligi pokazuje, że nie jest to jeszcze nasza bajka.

 

Myślę, że chcecie tego ewentualnie dokonać niejako naturalnie, co ma wynikać z postawy zespołu i sytuacji organizacyjno-finansowej klubu…

Dokładnie tak. Bazujemy na własnych wychowankach. Nasi zawodnicy wcześniej grali w juniorach w lidze wojewódzkiej z czołowymi klubami na Mazowszu, a teraz występują w seniorach. Niewykluczone, że postęp sportowy będzie taki, że będziemy mogli pomyśleć o czymś więcej. Jednak na dziś mówienie o Wektrze Zbuczyn w piątej lidze to za dużo.

 

A jak sobie radzicie pod względem finansowym?

Wspiera nas, oczywiście, samorząd gminy Zbuczyn oraz sponsorzy, jak Zakład Mięsny Wierzejki, który jest naszym partnerem już od kilkunastu lat. Myślę, że wszyscy są zadowoleni z tej współpracy. Część kosztów ponoszą też rodzice naszych młodych piłkarzy, bo bez tego nie ma szans na funkcjonowanie w takim zakresie. Ze wszystkich kosztów najbardziej doskwierają nam opłaty transportowe, zwłaszcza w ostatnim okresie.

 

Jak postrzegana jest Wektra w lokalnym środowisku?

Wprawdzie to pytanie nie do nas, ale mam nadzieję, że dobrze. Jak wynika z przygotowanego przeze mnie sprawozdania, mamy w roku 1 tys. jednostek treningowych i meczów. To pokazuje skalę naszych działań.

 

Byłeś wieloletnim prezesem klubu, ale postanowiłeś przekazać swoją funkcję…

Młodzi rządzą. Maciek Jasiński, były zawodnik i kapitan zespołu, świetnie się odnajduje w tej roli. W ogóle jestem zadowolony z obecnego zarządu Wektry. W mojej ocenie robimy kawał dobrej roboty i naprawdę jestem dumny z klubu.

 

Czego wam życzyć?

Zdrowia, bo jak ono jest, to wszystko będzie dobrze.

 

Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Materski