Jestem pracoholikiem
Do wyróżnień i nagród, które zdobyła Pani za swoją pracę, właśnie dołączyła kolejna. Została Pani Lubelskim Bibliotekarzem Roku 2020. Czym jest dla Pani ta nagroda? - Dla środowiska bibliotekarskiego to prestiżowe wyróżnienie. Dla mnie również. To poniekąd podsumowanie działalności naszej biblioteki przez pryzmat innych placówek. Jednak ta nagroda jest wyróżnieniem nie tylko dla mnie, ale także dla moich współpracowników i całej gminy. Razem zapracowaliśmy na tytuł Lubelskiego Bibliotekarza Roku 2020 Ponadto utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze wybrałam zawód. Choć, szczerze mówiąc, nigdy nie planowałam, że zostanę bibliotekarzem.
Jak zatem znalazła się Pani w bibliotece?
Z wykształcenia jestem ekonomistą. To mój pierwszy zawód. Dopiero później ukończyłam podyplomowe studia z bibliotekoznawstwa. Pomimo, że w moim domu było mnóstwo książek, które zajmowały wszystkie półki w regale, i wszyscy dużo czytaliśmy, to jednak nie wiązałam przyszłości z biblioteką. Tak naprawdę zdecydował o tym czysty przypadek. Pracowałam w Zespole Oświatowym w Starych Kobiałkach, kiedy w gminnej bibliotece zwolniło się miejsce dyrektora. Zgłosiłam się za namową ówczesnego dyrektora i zostałam wybrana. W wrześniu minie już 16 lat.
Biblioteka dzisiaj pełni różne funkcje. Często to jedyna w gminie instytucja kultury.
To prawda. Biblioteka to nie tylko regały od podłogi po sufit założone grubymi woluminami, lecz często wizytówka i serce miejscowości. Tak właśnie jest w naszym przypadku. Jesteśmy i biblioteką, i ośrodkiem kultury. Priorytetem, oczywiście, pozostaje promocja czytelnictwa i zachęcenie ludzi, by sięgnęli po książki. I to nam się udaje, ponieważ od momentu powstania biblioteki, nie odnotowaliśmy spadku czytelnictwa, co na tle innych placówek w kraju stanowi pewien ewenement. Mało tego z roku na rok coraz więcej osób odwiedza naszą bibliotekę i czyta książki.
I potwierdzają to liczby: GBP w Starych Kobiałkach w rankingu bibliotek „Rzeczpospolitej” za 2020 r. zajęła 37 miejsce w Polsce, drugie miejsce w województwie oraz pierwsze miejsce w powiecie łukowskim. W czym tkwi klucz do sukcesu?
Nieustannie rozszerzamy ofertę dodatkową. W jej ramach proponujemy dzieciom i młodzieży zajęcia ze śpiewu, tańca. Działają też: zespół śpiewaczy dla dorosłych Kobierzec, Klub Seniora „Sami Swoi”, grupa literacka, zespół instrumentalno-wokalny Muzyczna Strefa 44, odbywają się zajęcia nauki gry na gitarze czy Klubu Małego Naukowca. Zdaję sobie sprawę, iż mieszkańcom naszej gminy, zwłaszcza z odległych miejscowości, trudno się wybrać tylko po samą książkę, ale jeśli przyprowadzą dziecko, które uczy się u nas grać na gitarze czy tańczy w zespole, jest szansa, że spojrzą na półkę z nowościami i skuszą się na jakąś lekturę. Podobnie jest z dorosłymi, którzy uczestniczą w organizowanych przez nas zajęciach. Przy ich okazji zazwyczaj wypożyczają książki. Mamy również punkty biblioteczne we wszystkich placówkach oświatowych na terenie gminy. W związku z tym książka jest dostępna nawet dla niezmotoryzowanych. Wystarczy zadzwonić i zamówić wybraną publikację. Mamy również punkt w szkole w Rudzie Wolińskiej, która położona jest już na terenie Mazowsza i należy do gminy Wodynie, a na zajęcia tematyczne przyjeżdżają do nas z Wodyń, Stanina, Borowia, Adamowa, Woli Mysłowskiej czy Stoczka Łukowskiego. Zatem z naszej oferty korzystają nie tylko czytelnicy spoza naszej gminy, ale i województwa.
Jak Pani wspomniała, jest bibliotekarzem trochę z przypadku. A czy z pasją?
Bez dwóch zdań. Chyba jestem pracoholikiem i wreszcie trzeba się do tego przyznać. Wychodzę rano i wracam wieczorem. W takich małych instytucjach zawsze są zaległości, bo trzeba być równocześnie dyrektorem, sekretarką, kadrową, informatykiem, animatorem, bibliotekarzem, a czasami nawet konserwatorem. Na szczęście rodzina pozwala mi na to. Mam dorosłe dzieci i wyrozumiałego męża, dzięki czemu mogę poświęcić się pracy z ludźmi, co sprawia mi ogromną satysfakcję. A efekty tej pracy, takie jak dzisiejszy sukces, zawdzięczam m.in. sprzyjającym warunkom, czyli przychylnym władzom, które mają świadomość, że sfera kulturalna jest dla mieszkańców bardzo ważna, bardzo dobrym warunkom lokalowym a także fantastycznym współpracownikom realizującym świetne pomysły.
No właśnie – skąd inspiracje? GBP w Starych Kobiałkach to mała placówka, ale działa dość prężnie.
Przede wszystkim wsłuchujemy się w głosy naszych mieszkańców, co uważam za kluczowe i odpowiadamy na ich potrzeby. Staramy się, by za każdym razem było więcej, lepiej, aby mieszkańcy mieli taki dostęp do kultury, jak w mieście. Nie zawsze to się udaje, ponieważ jesteśmy małą wiejską gminą, ale wspólnymi siłami – z lokalną władzą, jednostkami jej podległymi oraz zaprzyjaźnionymi organizacjami – staramy się właśnie taką wizję realizować.
Czy jest jakieś przedsięwzięcie, które szczególnie napawa Panią dumą?
Jest ich wiele. Dumna jestem z dziecięcego zespołu ludowego, który w pięknych lubelskich strojach wielokrotnie ubarwiał uroczystości nie tylko gminne, ale również te o szerszym zasięgu. Dumna jestem z zespołu śpiewaczego, który reprezentuje nas na wielu wydarzeniach, oraz działającego w strukturach biblioteki Klubu Seniora „Sami Swoi” zrzeszającego 50 członków. To naprawdę dużo, zważywszy, ze dojazd do GBP jest utrudniony. Bardzo dumna jestem z projektów, które realizujemy z lokalną Fundacją Międzynarodowej Integracji Gospodarczej i Kulturalno-Turystycznej. W ubiegłym roku, mimo pandemii, udało nam się to czterokrotnie, w tym trzy projekty współpracy międzynarodowej. Szkoda tylko, że musiały odbyć się one online, ale pandemia wymusiła taką, a nie inną formę. Musieliśmy szybko opanować nowe technologie i działać. Udało się. Mimo obostrzeń staramy się nie tracić kontaktu z naszymi mieszkańcami.
Jakie GBP ma plany na przyszłość?
Przede wszystkim chcemy rozwijać to, co jest sprawdzone i już się dzieje. Dodatkowo planujemy zorganizować małe wewnętrzne studio nagrań. To ukłon w stronę osób kochających śpiew. Podczas lockdownu nagraliśmy kilka coverów, które w sieci cieszyły się dużym zainteresowaniem. Na początku tego roku powstała także TV Biblioteka, w ramach której wraz z dziećmi realizujemy różne reportaże pokazujące ciekawych ludzi oraz piękne miejsca w gminie Stoczek Łukowski. Liczymy, iż ta inicjatywa pięknie się rozrośnie. Mamy jednak większe plany: chcemy – odtwarzając historię – powołać do życia filie biblioteczne w miejscowościach gminnych, w których kiedyś działały. Na pierwszy rzut idą Jedlanka i Stara Prawda. Obecnie trwają prace nad bazą lokalową. W przyszłości – jeśli się uda – kolejne dwie filie. Chcemy, by w gminie kwitła kultura, a odległość nie stanowiła dla mieszkańców przeszkody. Chcielibyśmy także stworzyć swoją markę, np. cykliczne wydarzenie, które rozsławiłoby naszą miejscowość, gminę. Mam nadzieję, że to się uda i za kilka lat gmina Stoczek Łukowski będzie kojarzona nie tylko z bitwą powstania listopadowego, ale też wyjątkową inicjatywą stricte kulturalną.
Dziękuję za rozmowę.
MD