Jesteśmy bezpieczni
Jak tocząca się wojna u naszych wschodnich sąsiadów wpłynęła na bezpieczeństwo Polski?
Półtora roku od wybuchu wojny na Ukrainie możemy czuć się w naszym kraju dużo bezpieczniej. Związane jest to z kilkoma ważnymi decyzjami, które zapadły w międzyczasie. Przede wszystkim NATO zdecydowało się udzielać dużej pomocy naszym wschodnim sąsiadom. Putinowi zdobycie Ukrainy było potrzebne, żeby spokojnie uderzyć na Europę. Niezależna Ukraina, a współpracująca z Europą, była dla niego dużą niepewnością. Dużą rolę odegrała także postawa prezydenta Zełenskiego, któremu udało się zwiększyć ukraińską armię prawie o 45% w krótkim czasie.
Szczęściem dla nas było to, że Ukraina przez miesiąc – czyli czas potrzebny NATO na podjęcie decyzji o pomocy zbrojeniowej dla tego kraju – broniła się sama. Gdyby to się nie udało, NATO nie zdążyłoby pomóc. Putin od momentu ataku na naszych wschodnich sąsiadów wyznaczył sobie dwa tygodnie na zdobycie Kijowa, co do dziś się nie udało. Duże zgrupowanie żołnierzy prezydent Rosji zgromadził na granicy z Litwą, Łotwą i Estonią. Te kraje prawdopodobnie miał zaatakować po zdobyciu Ukrainy. Czy wtedy państwa NATO ruszyłyby na pomoc? Prawdopodobnie nie. Zanim podjęłyby decyzję, te państwa zajęłaby Rosja. Dzięki determinacji i woli walki mieszkańców Ukrainy my, Polacy, uniknęliśmy wojny.
Co jakiś czas powraca jednak spór o trudną przeszłość z Ukrainą…
Z wydarzeń dotyczących naszych trudnych relacji trzeba będzie się rozliczyć, o tym rozmawiać, ale nie teraz. Dzisiaj, pomagając Ukrainie, bronimy własnej suwerenności. Uważam, że każdy, kto stawia sprawy inaczej, prawdopodobnie jest wrogiem Polski. Jesteśmy jednym z państw najbardziej pomagających Ukrainie, co dużo nas kosztuje. ...
Kinga Ochnio