Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Jesteśmy dłońmi samego Boga

Rozmowa z s. Marzeną Kucharską z Domu Prowincjalnego Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim przy ul. Kawęczyńskiej w Warszawie

Ks. Krzysztof Wons SDS w książce „Ewangelia czytana życiem” napisał, że Brat Albert nie był teoretykiem, ale praktykiem Ewangelii. On jej nie tłumaczył, w jego nielicznych zapiskach znajdziemy dosłownie kilka bardzo krótkich tekstów, ponieważ on Ewangelię od razu przekładał na życie, codzienność. Brat Albert pokazał, jak czynić miłosierdzie, a mógł to robić tylko dlatego, że sam je dostrzegł. Miłosierdzie ma przecież jedno oblicze, choć odbite w tysiącach ludzkich twarzy. Jest to oblicze Chrystusa cierpiącego - Ecce Homo. Oblicze przez prawie 11 lat malowane na płótnie przez Adama - artystę i nigdy nieukończone jako obraz. Dlaczego niedokończone? Bo Albert Chmielowski dostrzegł Chrystusa w twarzach ludzi, od których my nieraz odwracamy się ze wstrętem, i zaczął w nich malować Jego obraz. Ludzi, których społeczeństwo wyrzuciło poza margines. Albertyńskie miłosierdzie to dostrzeganie w opuszczonym i biednym człowieku obrazu znieważonego Chrystusa, w czym Brat Albert był mistrzem. Pewnego razu wystarczyły dwa słowa skierowane do niszczonego nałogiem człowieka: „kochany pijaku!”, by uratowały jego życie. A podobnych sytuacji było i jest wiele…

„Powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny” – pisał św. Brat Albert. Piękne słowa! Ale czy dziś także aktualne?

 

Z pewnością najbardziej znane, ale jakże trudne w praktyce… Nie wyobrażamy sobie codziennego życia bez chleba, a odpowiedź na pytanie: „jaki jest chleb?”, wydaje się jednoznaczna: „dobry”! Taki też ma być człowiek – każdy i w każdym czasie. Nie ma znaczenia epoka: czy będzie to wiek XIX, czy XXI. Być dobrym jak chleb to dawać siebie, pozwolić, by ktoś nas kroił, łamał, co nie oznacza przyjemności… Jednak dzieje się to tylko w jednym celu: by nakarmić, pomóc, ratować drugiego, który potrzebuje pomocy.

Warto podkreślić znaczenie słowa „każdy” w czasach, gdy tak lubimy wyróżniać jednych, a innych odsuwać na margines. Według własnych kryteriów tworzymy kategorie społeczne. Tymczasem Brat Albert mówił, by nakarmić każdego, nie krytykując, nie wyróżniając, bez potępienia i ocen, bo każdy ma prawo do chleba. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł