Kultura

Jesteśmy w krajowej czołówce!

O początkach radzyńskiej szkoły muzycznej i planach na przyszłość opowiada Zbigniew Czuryło, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Karola Lipińskiego w Radzyniu Podlaskim.

W tym roku radzyńska Państwowa Szkoła Muzyczna obchodzi jubileusz 40-lecia istnienia. Jakie były jej początki? Jak się rozwijała na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat?

Dziś PSM w Radzyniu jest wspaniałą placówką prowadzącą edukację artystyczną młodego pokolenia. Szkoła powstała na bazie Społecznego Ogniska Muzycznego, którego początki sięgają 1961 r. W 1981 r. minister kultury i sztuki, biorąc pod uwagę osiągnięcia uczniów i nauczycieli skupionych wokół ogniska, powołał do istnienia Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia.

Siedem lat później siedzibę szkoły przeniesiono do radzyńskiego pałacu Potockich. Do dziś zajmuje ona znaczną część jego zachodniego skrzydła, w którym mieszczą się sala koncertowa oraz kilkanaście sal lekcyjnych. Przez lata tworzono także kadrę pedagogiczną posiadającą pełne kwalifikacje do nauczania w tego typu placówce. Na początku w szkole uczyło tylko czterech pedagogów, dziś jest ich 19. W pierwszym roku działalności szkoły edukację rozpoczęło 21 uczniów. Dziś ta liczba oscyluje w graniach 135 osób. Nasza szkoła zajmuje się nie tylko edukacją, ale również szerzeniem muzyki artystycznej w środowisku. Cieszymy się, że jest pozytywnie postrzegana przez mieszkańców i władze samorządowe.

 

Panie Dyrektorze, ilu uczniów przewinęło się przez mury radzyńskiej PSM? Jak edukacja w tutejszej szkole muzycznej wpłynęła na ich przyszłość?

Na podstawie księgi absolwentów i innych dokumentów wiemy, że naszą szkołę w ciągu 40 lat, ukończyło 656 uczniów. Nie wszyscy, którzy ją zaczęli, dotrwali do końca; czasem ktoś rezygnuje albo przenosi się do innej placówki. Niewątpliwie mamy całą plejadę bardzo zdolnych absolwentów, którzy po ukończeniu radzyńskiej szkoły kontynuowali edukację artystyczną w szkole II stopnia, a potem także w akademiach muzycznych. Ten trend jest widoczny szczególnie w ostatnich 20 latach. Na wysoki poziom szkoły trzeba pracować latami. Tego nie da się osiągnąć w przeciągu pierwszych dziesięciu lat. Cieszę się, gdy nasi absolwenci, którzy kończą studia licencjackie i magisterskie na akademiach muzycznych, nie odcinają się od tego, że zaczynali w PSM w Radzyniu Podlaskim, gdy zaznaczają to w swoim CV. To miłe i satysfakcjonujące, że pamiętają o tym, gdzie zdobyli fundament. Nasza szkoła wydała wielu utalentowanych muzyków. Absolwenci mają dziś realny wpływ na życie artystyczne środowisk, w których żyją. Niektórzy z nich wrócili w rodzinne strony i przekazują swoją wiedzę kolejnym pokoleniom, jednocześnie będąc czynnymi muzykami.

 

A co postrzega Pan za największe sukcesy szkoły?

Szkoła muzyczna I stopnia nie może konkurować ze szkołami II stopnia czy wyższymi. W edukacji artystycznej jest odpowiednikiem szkoły podstawowej. Trudno mi mówić o jakimś jednym sukcesie. Warto zaznaczyć, że wśród naszych uczniów mamy wielu laureatów konkursów międzynarodowych i ogólnokrajowych z dyscyplin instrumentalnych, z których szkoła prowadzi zajęcia (klasy: akordeonu, fortepianu, saksofonu, gitary, fletu, skrzypiec i trąbki). Tych konkursowych sukcesów jest tak dużo, że trudno je wszystkie wymienić. Odnosimy również sukcesy z przedmiotów teoretycznych. Dodatkowo placówka objęta jest badaniami dotyczącymi standardów edukacji, jakie prezentujemy, a naszą jednostka prowadząca to Centrum Edukacji Artystycznej. Tej instytucji zależy na tym, by wszystkie szkoły artystyczne prezentowały podobny poziom, bez względu na to czy mieszczą się w 15 tysięcznym mieście, jakim jest Radzyń, czy w 100-tysięcznej metropolii. Jeśli chodzi o przedmioty teoretyczne wiedziemy prym wśród szkół w województwie lubelskim. Gdy chodzi o akordeon, gitarę czy saksofon, znajdujemy się w czołówce krajowej. Nasi absolwenci stanowią plejadę wspaniałych muzyków, uczą młode pokolenia, pracując jako nauczyciele, ale są też czynnymi muzykami. Wśród nich są m.in. pianista Jacek Maksymiuk, gitarzysta Piotr Bogutyn, flecistka Justyna Czuryło, akordeonista Jakub Stefaniak czy puzonistka Izabela Dadasiewicz. Pierwsze kroki na drodze artystycznej stawiali u nas Michał Kapczuk, jeden z najlepszych kontrabasistów jazowych, i skrzypaczka Zuzanna Budzyńska. Nie wszyscy jednak chcą potem mówić o tym, gdzie zaczynali…

 

Na sukces uczniów w dużej mierze ma wpływ wykwalifikowana kadra. Panu udało się taką zbudować.

Tak, to m.in. dzięki pracującym w szkole pedagogom nasi absolwenci są w pełni przygotowani do podjęcia nauki w szkole muzycznej II stopnia. Kiedy wchodzą na kolejny stopień edukacji, potwierdza się, że reprezentują wysoki poziom. Widać to np. w tym, iż reprezentują swoje szkoły w konkursach przedmiotowych i należą do najlepszych uczniów.

Wracając do kadry, rozporządzenie ministra wskazuje, że aby podjąć pracę w takiej szkole, trzeba mieć ukończony przynajmniej licencjat akademii muzycznej z przygotowaniem pedagogicznym lub studia magisterskie w danej specjalności. Nie może być tak, że pianista uczy grać na akordeonie, a klarnecista na puzonie. Rytmiki powinien uczyć absolwent wydziału rytmiki. Pozyskanie takiej kadry nie jest proste. Radzyń leży 160 km od najbliższego ośrodka, jakim jest Uniwersytet Muzyczny w Warszawie. W Lublinie nie ma takiej uczelni. Kolejna najbliższa zlokalizowana jest w Białymstoku. Nasza obecna kadra ma pełne kwalifikacje do nauczania w szkole muzycznej I stopnia. Wśród pedagogów mamy nawet profesorów i doktorów habilitowanych. Gdy w 1991 r. zostałem dyrektorem PSM, placówka przeszła ogromną reformę, w wyniku której ze szkoły odeszło 42 uczniów i około 60 procent ówczesnej kadry. Uważałem, że nie spełniają oni wyznaczonych kryteriów i nie mają kwalifikacji. To był punkt zwrotny. Problemy kadrowe były wtedy ogromne. Samorząd wyszedł nam naprzeciw i dał mieszkania nowo pozyskanym pedagogom. Wielu z nich trzeba było długo przekonywać do tego, by porzucili swoje środowiska artystyczne i duże ośrodki, z którymi byli związani, i przenieśli się do Radzynia. Mamy naprawdę świetnych nauczycieli. Wspomnę tu chociażby o Ewie Zagórskiej, która prowadzi klasę gitary, państwu Szuksztulach kierujących klasą skrzypiec, naszym absolwencie Tomaszu Wojtasiu, który powrócił do Radzynia, by uczyć w klasie fortepianu, czy jednym z najwspanialszych absolwentów w klasie akordeonu Jakubie Stefaniaku. Kontynuuje on swoją edukację na studiach doktoranckich Akademii Muzycznej w Gdańsku. Do kadry dołączyła także J. Czuryło, absolwentka fletu po AM w Gdańsku. Obecnie prowadzi klasę fletu. Oboje tworzą DUO Justyna & Jakub koncertujące w kraju i za granicą.

 

Niewątpliwą wizytówką szkoły jest kameralna orkiestra akordeonowa Arti Sentemo.

Zgadza się! Dziś grają w niej prawie sami nasi absolwenci. Występuje w niej czterech uczniów szkoły II stopnia, resztę stanowią studenci i absolwenci akademii muzycznych. Arti Sentemo swoim poziomem, grą i tym, co prezentuje, stanowi, jak ocenili to profesorowie akademii muzycznych, którzy słuchali naszych koncertów, najlepszą orkiestrę akordeonową w Polsce. Reprezentujemy nasz kraj w wielu miejscach. Ostatnio byliśmy w Szwajcarii. W tym roku grupa obchodzi dziesięciolecie istnienia. Przewinęło się przez nią wiele osób. Te, które w niej pozostały, kreują polską akordeonistykę w wymiarze muzyki kameralnej. Po dziesięciu latach orkiestra zyskała światową klasę i gra na scenach krajowych i zagranicznych.

 

Jak będziecie świętować jubileusz szkoły?

Obchody odbędą się 17 maja. Zaczniemy od Mszy św. w kościele Świętej Trójcy. Potem udamy się do naszej sali koncertowej w pałacu Potockich. Po przemówieniach, wręczeniu nagród i podsumowaniach zaplanowaliśmy koncert w wykonaniu uczniów, absolwentów i pedagogów.

 

A jak wyglądają plany na kolejne lata?

Cały czas należy podnosić poziom edukacyjny placówki i pamiętać, by rekrutacja odbywała się na wysokim poziomie. Zależy nam, by trafiać z edukacją artystyczną do jak najszerszego grona dzieci i wychowywać absolwentów, którzy będą mieli realny wpływ na muzykę i kulturę naszego kraju. To wymaga pracy, cierpliwości, wysiłku i doświadczenia, ale jest realne. Nasza szkoła wpisała się już w historię Radzynia i nie można tego wymazać ani stracić.

 

Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Wawryniuk