Jezus tu był
Proszę Ojca, skąd to zainteresowanie Bożym Grobem?
Od 35 lat pracuję w Ziemi Świętej. Kiedy w 1988 r., jeszcze jako kleryk i student teologii, pierwszy raz szedłem Drogą krzyżową, uświadomiłem sobie, że idę śladami samego Jezusa. Kiedy weszliśmy na Golgotę, przewodnik wskazał miejsce, gdzie można zobaczyć pękniętą skałę z krzyżem, włożyć rękę i jej dotknąć. Zrobiłem to, ale nurtowało mnie pytanie: czy to na pewno tu? Wtedy postanowiłem, że zajmę się tematem Bożego Grobu naukowo.
Św. Jan, świadek śmierci Jezusa, napisał: „Na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu”. Dziś, będąc w Jerozolimie, trudno uwierzyć, że ten grób znajdował się poza murami miasta.
Prawo rzymskie i żydowskie nakazywało wówczas grzebać zmarłych poza murami Jerozolimy. Jednak przez wieki miasto bardzo się rozrosło. Dlatego tak istotne było ustalenie na podstawie badań archeologicznych, którędy owe mury przebiegały w czasach Jezusa. W XIX w. brytyjski gen. Charles Gordon zauważył w pobliżu miejsca pochówku św. Szczepana, poza murami miasta, górę, która przypomina kształtem czaszkę. Wokół niej były jakieś groby. Uznał, że to właśnie tu ukrzyżowano i pochowano Chrystusa. Anglikanie i niektórzy protestanci przyjęli tę interpretację i do dziś wzgórze to, tzw. Kalwarię Gordona, uważają za miejsce autentyczne, choć teorię tę dawno obaliła archeologia. Nieprzerwana tradycja wczesnochrześcijańska i wszystkich późniejszych wieków sytuuje grób naszego Zbawiciela nieodmiennie w jednym i tym samym miejscu. ...
Jolanta Krasnowska