Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Jezus woła o przebudzenie

6 sierpnia w wisznickiej parafii odbył się odpust ku czci Przemienienia Pańskiego. Uroczystej sumie przewodniczył ks. Tomasz Denicki, który od kilku lat pracuje jako misjonarz w Boliwii.

Ks. Tomasz pochodzi z diecezji siedleckiej. Przyjechał do Polski specjalnie na Światowe Dni Młodzieży, zabierając ze sobą siedmioro swoich młodych parafian. W odpustowej homilii wspominał o ostatnich doświadczeniach związanych ze świętem młodzieży. Najpierw nawiązał jednak do ewangelii.

– Ewangelista napisał, że Piotr i jego towarzysze byli zmorzeni snem. My też tego doświadczamy. Co roku obchodzimy święto Przemienienia, Boże Narodzenie i Wielkanoc, ale niewiele w nas to zmienia, a przecież te uroczystości są po to, by wybudzić nas ze snu, byśmy stanęli na nogi i zaczęli działać. Wezwanie do przemienienia napełnia nas lękiem, nie wiemy, co mamy czynić. Niby o Bogu wiemy sporo, bo słyszymy o Nim w domu i na katechezie, ale co z tą wiedzą zrobić? – pytał misjonarz.

Dywan i dziesięć kanałów

Ks. Tomasz przekonywał, że pięknym przykładem przebudzenia była akcja „Poświęć kilometr”, podczas której zbierano datki na przybycie na ŚDM młodzieży z Boliwii i Czadu. Nasi diecezjanie okazali się bardzo hojni.

– Przebywając w mojej wiosce w Boliwii, otrzymałem telefon z Polski, że mogę zabrać siedem osób z mojej parafii na ŚDM. Kiedy to usłyszałem, nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Trochę tak, jak Piotr z dzisiejszej ewangelii. Moja młodzież do końca nie wierzyła, że może pojechać do Krakowa. Aż do momentu przyjazdu na lotnisko myśleli, że to sen. Dzięki wsparciu naszej diecezji w ŚDM wzięło udział 14 Boliwijczyków i siedmiu Czadyjczyków. To jest potęga ewangelii, która słowa zamienia w czyn! – przekonywał ks. T. Denicki. Opowiadał, że pobyt w Polsce przemienił serca i spojrzenie na świat jego podopiecznych. – Podczas Dni w Diecezji zamieszkaliśmy w Łosicach. Dla większości mojej młodzieży było to pierwsze doświadczenie pełnej rodziny, w której pod jednym dachem mieszkali mama, tato i dzieci. Boliwijskie rodziny są rozbite. Tam nie ma czegoś takiego, jak wspólne spotkania, posiłki, wyjścia do pracy i szkoły. Boliwia jest bardzo zróżnicowana. Życie w miastach jest podobne do naszego, ale w wioskach położonych w Andach, na wysokości 2,5 tys. km, gdzie mieszkam,wszystko wygląda zupełnie inaczej. Przebywając w Łosicach, często dostawałem sms-y od moich młodych: „proszę księdza, mam dywan w pokoju”, „proszę księdza, mam telewizor z dziesięcioma kanałami”. Takich wiadomości było bardzo dużo. To, co dla nas jest takie zwykłe, dla nich było niezwykłe. Oczywiście, to tylko materialne sprawy, wiem, że pozostało w nich znacznie więcej. Na długo zapamiętają m.in. to, jak zostali przyjęci – podkreślał ks. Tomasz.

Misje to wspólne dzieło

Ks. T. Denicki zaznaczał, że to, czego byliśmy świadkami podczas ŚDM, faktycznie było wielkim rabanem i przebudzeniem, o które prosił Ojciec Święty. Misjonarz zwracał uwagę na to, że każdy z nas powinien świadczyć o Chrystusie.

– Wszyscy jesteśmy powołani do misji i do głoszenia słowa Bożego. Nie wszyscy wyjadą na misje; macie rodziny i swoje zajęcia. Niektórzy jednak wyjechali i dalej będą wyjeżdżać. To jest nasze wspólne dzieło i przygoda, które można porównać do ciągłego powstawania ze snu, do budzenia się na nowo. (…) W naszym życiu doświadczamy zarówno pięknych chwil, do których na pewno będziemy wracać, jak i wydarzeń smutnych, tragicznych, pełnych beznadziei i zwątpienia. Jezus wzywa, byśmy w tym wszystkim byli przy Nim. Życie ewangelią polega na trwaniu przy Chrystusie w codzienności, czasami bez wielkich słów, zwyczajnie, na modlitwie – podkreślał kaznodzieja.

Na koniec podziękował za ofiary składane na tacę, które zostaną przeznaczone na cele misyjne. Uroczystość odpustowa zakończyła się modlitwą przed Najświętszym Sakramentem i procesją eucharystyczną.

AWAW