Komentarze
Kamikadze

Kamikadze

Dwie ważne wiadomości ostatnich dni. Zła: znani powszechnie europejscy towarzysze Timmermans i Verhofstadt przywołują do porządku Polskę i straszą ją kolejnymi rozbiorami.

Wiadomość - dla równowagi - dobra: żadnych rozbiorów nie będzie, opozycja odda Polskę Brukseli w całości. Bo opozycja postępowa jest. Czyli - jak przekonywał klasyk - przodem do przodu. Zawsze. Choć przód w różnych może miejscach być - bardziej na wschód albo na zachód bardziej. Wystarczy jednak zachować trochę węchu i wiadomo, skąd wieje wiatr i jakie zapachy przywiewa. Tym razem rozdmuchuje nadzieję, że może być gorzej, czyli lepiej. Bo „jeśli jest tylko cień szansy na to, że można wcześniej odsunąć od władzy PiS, to oczywiście każdą taką sytuację trzeba wykorzystać”.

A najlepiej robić to na szerszym niż krajowe forum.

Wykorzystuje więc sytuacje opozycja, jak tylko się da. Już dawno tak donośnie nie wybrzmiała pedagogika wstydu, jak we wtorkowej debacie w Parlamencie Europejskim. Przynależny do grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów niegdysiejszy polski premier Marek Belka wielokrotnie w swoim wystąpieniu podkreślał, jaki odczuwa wstyd. Ma się rozumieć ogólnie z powodu nieudolności aktualnego polskiego rządu, a w szczególności na skutek wygłoszonego w PE przemówienia aktualnego polskiego premiera. Więc żeby się on, postępowy socjalista i demokrata, wstydzić na okrągło nie musiał za rządowy „potok kłamstw i półprawd”, to niechże wreszcie Komisja Europejska za tego polskiego odszczepieńca się weźmie. I niech mu uczciwie przyłoży. Nie był w tych skierowanych w stronę ojczyzny „serdecznościach” postępowy socjalista i demokrata sam. Zgodnie mu w tym sekundowali inni wywodzący się z równie postępowych partii Europejczycy polskiego pochodzenia.

Posypały się więc deklaracje o obronie przyszłości nadchodzących pokoleń, o staniu na straży rodzin. Było straszenie sądami, trybunałami i… Putinem. Znana z wmawiania krowom Holokaustu europosłanka z kręgu Zielonych tym razem zaproponowała współpracę Polski z UE w kwestii udostępnienia polskim kobietom na wsi wizyt u ginekologa. Zdeklasował ją, niestety, jej partyjny kolega, który postanowił zagrać na siebie i postawił przed Mateuszem Morawieckim figurkę Pinokia. Jak przystało na zielonego posła, nie omieszkał tym wydarzeniem pochwalić się w sieci.

Przywołanym na początku towarzyszom dostrzegającym analogie do wydarzeń przedrozbiorowych należy przyznać sporo racji. Opozycyjni posłowie z Polski w postawie Unii Europejskiej wobec naszego kraju postanowili widzieć tylko troskę. A w działaniach rządu – czyste zło. Gotowi są więc – niczym kamikadze – zniszczyć rząd, przy okazji niszcząc siebie.

„Czas na bycie zaniepokojonym już minął” – upomniał europoseł Belka Komisję Europejską. Też tak właśnie myślę. Tyle że o kimś innym.

Anna Wolańska