Kara za myślozbrodnię
Kilka dni temu brytyjski areszt opuściła Isabel Vaughan-Spruce. Trafiła tam za „nielegalną modlitwę” przed kliniką aborcyjną w Birmingham.
Myliłby się ktoś, gdyby domniemywał, że np. trzymała w ręku megafon i zakłócała ciszę mieszkańcom, ewentualnie dzierżąc w dłoni ogromny transparent, utrudniała ruch uliczny, za co została „zwinięta” przez stróżów prawa hrabstwa West Midlands. Przestępstwo polegało na tym, że aktywistka antyaborcyjna modliła się w ciszy! Jako że trudno ów fakt zweryfikować, do aresztowania wystarczyło „domniemanie” policji.
Myliłby się ktoś, gdyby domniemywał, że np. trzymała w ręku megafon i zakłócała ciszę mieszkańcom, ewentualnie dzierżąc w dłoni ogromny transparent, utrudniała ruch uliczny, za co została „zwinięta” przez stróżów prawa hrabstwa West Midlands. Przestępstwo polegało na tym, że aktywistka antyaborcyjna modliła się w ciszy! Jako że trudno ów fakt zweryfikować, do aresztowania wystarczyło „domniemanie” policji.
Działała ona na podstawie już obowiązujących w Wielkiej Brytanii przepisów o ochronie przestrzeni publicznej, które m.in. zabraniają protestowania przed klinikami aborcyjnymi i zastraszania ich pacjentów. Rzecz w tym, że pozbawiona wolności kobieta nikogo nie „zastraszała” i nie ingerowała w żaden sposób fizycznie w pracę ośrodka aborcyjnego. Po prostu stała obok. ...
Ks. Paweł Siedlanowski