Kościół
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Katalizator

Kilka dni temu CBOS opublikował raport: „Wpływ pandemii na religijność Polaków”. W komentarzach „na gorąco” przede wszystkim wybiła się informacja, iż w minionym dwuletnim okresie ograniczeń i restrykcji odsetek Polaków uczestniczących w niedzielnej Mszy św. spadł z 46% przed pandemią do 37% obecnie.

Różnica rzeczywiście wydaje się być szokująca. Zapewne jednych ucieszyła, innych zasmuciła. Na pewno powinna dać do myślenia. Czy wyniki badań zaskoczyły Kościół? I tak, i nie. Od miesięcy w kuluarowych „księżowskich” rozmowach ów wątek powracał. Ludzkie zachowania są dość przewidywalne. Poza tym mamy do czynienia z wielkim, dokonującym się na wielu poziomach procesem duchowego oczyszczenia. Na ile zasadny jest jeden z wniosków autorów raportu: „O ile więc przed pandemią sytuacja była w miarę stabilna, o tyle dwa lata dyspensy - nakładanej i znoszonej w różnych falach pandemii przez biskupów - spowodowały, że odsetek Polaków chodzących do kościoła w każdą niedzielę poważnie stopniał (o 9 punktów procentowych)”?

Czy udzielane dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii (a jakie mieli wyjście w tej, obiektywnie trudnej sytuacji, biskupi?) przyczyniły się do poszerzenia pola interpretacji obowiązku bycia na Mszy niedzielnej, gdy zniesiono obostrzenia pandemiczne? Wszak prawo jest po to, by chronić – w tym konkretnym przypadku – przed konfliktem sumienia. Dyspensa zakładała chrześcijańską dojrzałość wiernych, ale też – o czym należy pamiętać – zobowiązywała do udziału w Mszy św. niedzielnej za pośrednictwem mediów. Wielu skorzystało z tej okazji.

W raporcie znajdujemy częściową odpowiedź na zadane wyżej pytania. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł