Kościół
Źródło: Fotolia
Źródło: Fotolia

Katolicy mają szczęście

Człowiek daje się otumanić i nawet nie chce odczytywać rzeczywistości, bo sensacyjność, ciekawość, wyjątkowość, jakieś emocjonalizmy, mistycyzmy, objawienia są bardzo łatwe i zwalniają z wysiłku intelektualnego. A ten jest bardzo mozolny, obliczony na lata.

O obawach przed nadchodzącym rokiem mówi Andrzej Wronka, prezes Stowarzyszenia Effatha.

Koniec roku i początek nowego to – tradycyjnie – czas podsumowań. Czy zawsze tak było?

Kalendarz jest sprawą umowną w danej kulturze, w danej cywilizacji i w danym czasie. Nawet dzisiaj funkcjonuje on różnie w różnych krajach. Nieraz pod koniec roku media jako ciekawostkę podają, jaki jest rok według kalendarza chińskiego, żydowskiego itp. Nawet jeżeli porównamy kalendarz gregoriański i juliański, czyli święta katolickie i prawosławne, widzimy, że są tu dwa tygodnie różnicy. Nie mówiąc już o kalendarzach, które były stosowane w starożytności.

To, że podsumowania robi się pod koniec roku wynika z konwencji podsumowywania i zamykania pewnych okresów. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł