Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Każde spotkanie było wyjątkowe

Rozmowa z Robertem Mazurkiem, pomysłodawcą i głównym organizatorem „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”.

Każde spotkanie było wyjątkowe. Nie tylko ze względu na ciekawy temat, ale też sposób poznawania świata przez podróżników. Globtroterzy odwiedzający Radzyń zabrali nas już prawie w każdy zakątek globu, podróżując m.in. rowerem, boso, kajakiem, żaglówką, ciężarówką, maluchem, kolorowym busikiem czy nawet na wózku inwalidzkim. Relacje z wypraw to nie tylko pasjonujące, czasem mrożące krew w żyłach, czasem wzruszające, ale także pełne humoru opowieści, lecz również - pokazy slajdów, przywiezionych z szerokiego świata pamiątek, projekcje filmów, wystawy fotograficzne, rozmowy online, warsztaty podróżnicze czy koncerty.

To już dziesięć lat Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami. Jak to się zaczęło?

Na trzydzieste urodziny otrzymałem od żony książkę Wojciecha Cejrowskiego pt. „Gringo wśród dzikich plemion”. Do tej pory nie byłem fanem literatury podróżniczej, jednak po przeczytaniu tej publikacji bardzo się wciągnąłem. Zobaczyłem też, że została ona wydana w serii „Biblioteka Poznaj Świat”. Od razu kupiłem kilka pozycji, których autorami byli zarówno poczatkujący podróżnicy, jak też uznani już globtroterzy. Pomyślałem sobie wtedy, że fajnie byłoby zapraszać do Radzynia ludzi, którzy mogliby „przywieźć” nam trochę odległego nie tylko geograficznie, ale również kulturowo świata.

 

Kto był pierwszym gościem?

Michał Kruszona, a tematem spotkania była jego książka „Uganda. Jak się masz, muzungu?”. Spotkanie odbyło się w nieistniejącej już Bibliotece Pedagogicznej w Radzyniu i pomimo sezonu urlopowego przyciągnęło wiele osób. Był to dla mnie wyraźny sygnał, że jest zainteresowanie tego typu spotkaniami.

 

Czy goście są dobieranie według jakiegoś klucza?

Zapraszając podróżnika do Radzynia, rozpoczynam od skompletowania i przeczytania wszystkich jego książek. Na początku poruszałem się w obrębie wspomnianej wcześniej serii „Biblioteka Poznaj Świat”, jednak bardzo szybko rozszerzyłem swoje zainteresowania. Dobra książka, która zawsze jest tematem opowieści, gwarantuje ciekawe spotkanie.

 

Które z nich szczególnie zapadło Panu w pamięć?

Każde spotkanie było wyjątkowe. Nie tylko ze względu na ciekawy temat, ale też sposób poznawania świata przez podróżników. Globtroterzy odwiedzający Radzyń zabrali nas już prawie w każdy zakątek globu, podróżując m.in. rowerem, boso, kajakiem, żaglówką, ciężarówką, maluchem, kolorowym busikiem czy nawet na wózku inwalidzkim. Relacje z wypraw to nie tylko pasjonujące, czasem mrożące krew w żyłach, czasem wzruszające, ale także pełne humoru opowieści, lecz również – pokazy slajdów, przywiezionych z szerokiego świata pamiątek, projekcje filmów, wystawy fotograficzne, rozmowy online, warsztaty podróżnicze czy koncerty. Szczególnie w pamięć zapadł mi Afrykański Tydzień w Radzyniu, którego gościem była Krystyna Choszcz wraz z dziecięcym zespołem Freespirit z Ghany. W ramach wydarzenia odbyły się m.in. warsztaty bębniarskie i afrykańskich tańców zakończone występem na pl. Wolności, zawody sportowo-rekreacyjne Polska – Ghana oraz spotkanie z K. Choszcz, która opowiedziała o swoich podróżach do Afryki odbywanych śladami zmarłej w 2006 r. córki Kingi.

 

Stałą pamiątką „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” i dodatkową atrakcją turystyczną miasta stał się Skwer Podróżników, na którym każdy z gości zostawił trwały ślad. Skąd pomysł?

Pomysł, podobnie jak z organizacją „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, był spontaniczny. Widząc duże zainteresowanie cyklem, chciałem, aby pozostała po nim trwała pamiątka. Do pomysłu nie musiałem długo przekonywać burmistrza Jerzego Rębka, który od razu w Skwerze Podróżników zobaczył nową atrakcję turystyczną miasta. Syn Jakub rzucił pomysł, by tabliczki miały kształt łapy niedźwiedzia – motyw nawiązujący do herbu miasta – w którą wpisane będzie imię i nazwisko podróżnika. W ten sposób niedźwiedź symbolicznie będzie wędrował sobie po skwerze. Odwiedzający Radzyń turyści bardzo interesują się tabliczkami, bo zazwyczaj znają nazwiska osób tam uwiecznionych. Inauguracji Skweru Podróżnika dokonał Aleksander Doba – pierwszy człowiek na świecie, który trzykrotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki, wykorzystując do tego wyłącznie siłę własnych mięśni. Od tamtego czasu na skwerze swoje tabliczki odsłonili: Artur Orzech, Romuald Koperski, Elżbieta Dzikowska wspólną z Tony Halikiem, Nela Mała Reporterka, Arkady Paweł Fiedler wspólną ze swoim dziadkiem Arkadym Fiedlerem i ojcem Arkadym Radosławem Fiedlerem, Marek Kamiński, Jacek Pałkiewicz, Tomek Michniewicz, Piotr Pustelnik, Marek Fiedler, Szymon Radzimierski, Marek Niedźwiecki, Aleksandra i Karol Lewandowscy, Robert Makłowicz, Jakub Porada, Michał Woroch, Krzysztof Wielicki oraz Krzysztof Baranowski.

 

Czy jest ktoś, kogo szczególnie chciałby Pan zaprosić do Radzynia?

Tak naprawdę z największych podróżników nie było u nas już tylko Beaty Pawlikowskiej i Martyny Wojciechowskiej. Rozmawiałem z nimi wielokrotnie na ten temat i tylko z powodu braku czasu nie udało się ustalić terminów tych spotkań. Jednak jestem cierpliwy i prędzej czy później będziemy mogli je gościć w Radzyniu.

 

Jakie pomysły na przyszłość?

Na pewno cykl będzie kontynuowany. Już 30 sierpnia prosto ze Lwowa przyjedzie do Radzynia Katarzyna Łoza, autorka książki „Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy”. Jeszcze w sierpniu ukaże się publikacja „Radzyń Podlaski na podróżniczym szlaku”, gdzie znajdą się rozmowy z podróżnikami, którzy odwiedzili Radzyń w ramach „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Natomiast 7 października w Muzeum Podróżników im. Tony Halika w Toruniu odbędzie się wernisaż podróżniczych karykatur Przemysława Krupskiego, które wręczane były wszystkim globtroterom odwiedzającym Radzyń jako prezent w podziękowaniu za spotkanie.

Wszystkie inicjatywy związane z „Radzyńskimi Spotkaniami z Podróżnikami” można śledzić na stronie www.podroznik-radzyn.pl/podroznicy.

 

Dziękuję za rozmowę.

DY