Każde życie jest warte przeżycia
Te historie mówią więcej niż niejedna teoria. Pokazują, że wraz z diagnozą ciężkiej choroby nie kończy się szczęście. To życie dalej może być piękne i wartościowe, choć inne. Udowadniają to bohaterowie zainicjowanej przez Fundację Grupa Proelio kampanii „Każde życie jest cudem”. Niewiele brakowało, a mogło ich nie być, ponieważ ich rodzice usłyszeli, że z powodu zespołu Downa, wodogłowia, rozszczepu kręgosłupa, wady serca, rybiej łuski czy nie w pełni wykształconych rąk „najlepszym rozwiązaniem jest terminacja ciąży”, w przeciwnym razie będą „warzywem”, „ciężarem dla bliskich i świata”. Tymczasem dzisiaj są dowodem, iż każdy zasługuje na życie i może się nim cieszyć oraz sprawiać radość innym. Basia Kędzior ma 23 lata i prowadzi profil na instagramie, gdzie opowiada o swojej codzienności z tzw. rybią łuską, czyli genetyczną wadą skóry. Do niedawna jej choroba widniała w indeksie wad letalnych i stanowiła wskazanie do aborcji.
– Dla lekarzy byłam skrajnym przypadkiem, któremu nie daje się szans na przeżycie – mówi 23-latka. Gdy już było wiadomo, że przeżyje dłużej niż osiem dni, jak zakładali lekarze, chciano amputować jej palce. Dziś ma 23 lata i jest niezwykle radosną dziewczyną, a swoimi palcami zapisała mnóstwo zeszytów. Ma piękny głos. Pracuje nad nim, ucząc się w szkole muzycznej pierwszego stopnia na wydziale piosenki estradowej. – Bóg obdarzył mnie głosem, który dla wielu jest wyjątkowy. Jeśli Bóg daje talenty, trzeba je rozwijać – podkreśla. Ważnym elementem początku jej życia było podejście rodziców. Nie traktowali córki jak osoby, którą trzeba wyręczać i współczuć. – Dzięki temu dzisiaj jestem, jaka jestem: otwarta, pewna siebie, dużo we mnie spontaniczności – przyznaje. Kiedy przez Polskę przechodziły tzw. czarne marsze, na instagramie i facebooku napisała, że kiepsko się czuje, musząc udowadniać, iż ma prawo do życia, kiedy wkoło domagają się prawa do zabijania dzieci poczętych z wadami letalnymi. ...
MD