Każdy obraz to modlitwa
- Każda z prac to dla mnie forma modlitwy, szczególna „zdrowaśka” wypowiedziana akwarelą, temperą, złotem… - powiedział artysta. Podobne odczucia mieli ci, którzy przyszli w sobotni wieczór do galerii MBP.
Otwierając wystawę, jej organizatorka Maria Ryndak zaznaczyła, że kluczem do zrozumienia malarstwa M. Leszczyńskiego jest świadomość korzeni, z których wyrasta artysta. Odwołując się do noty o nim pióra jego córki Dominiki Leszczyńskiej, podkreśliła, że M. Leszczyński jest „człowiekiem Podlasia, którego wyjątkowość polega na tym, że na tej ziemi spotkały się dwie wielkie kultury: Wschodu ze swym mistycyzmem, i Zachodu z jasną, z racjonalną myślą filozoficzną… Nie zrodziła się tu wielka cywilizacja, gdyż ziemia ta była niespokojna. … To, co powstało tu pięknego i wielkiego, powstało w sercach ludzi tu mieszkających”.
Tradycja i optymizm
Kolejnym wyznacznikiem twórczości artysty jest czerpanie z tradycji chrześcijańskiej, co nie wyklucza potraktowania zadanego tematu z dużą swobodą. Ta z kolei wyraża się m.in. w zamiłowaniu do dekoracyjności, która stanowi ważny element stylizacji i idealizacji, gdyż według artysty malarstwo ma się podobać: „M. Leszczyński zaabsorbowany jest nieustannym poszukiwaniem piękna, doskonałych rozwiązań formalnych” – cytowała M. Ryndak, dodając, iż kolejną cechą malarstwa M. Leszczyńskiego, która znalazła odzwierciedlenie w cyklu „Madonny”, jest optymizm: „Jego sztuka z założenia jest optymistyczna… tutaj wszystko zmierza do szczęśliwego zakończenia”.
I rzeczywiście elementy te można odnaleźć w prezentowanych obrazach. Wizerunki Madonny z Dzieciątkiem pełne są mistycznej zadumy i macierzyńskiego, ludzkiego ciepła, łączą prostotę tematu z niezwykłą dekoracyjnością – są piękne i wzruszające, przy tym niezwykle oryginalne.
Pierwsza „Madonna” powstała ok. 40 lat temu jako obraz z cyklu „Herbaria” będący pracą dyplomową na wydziale sztuk pięknych toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Była tam również pracownia witrażu, którą zafascynował się młody malarz. – Kilka lat później malowałem Madonny na szkle. Inspiracją stały się podlaskie sanktuaria maryjne w Kodniu, Leśnej Podlaskiej, Kolembrodach, Parczewie. Powstałe obrazy to moje „zdrowaśki“ wymodlone akwarelą, temperą, złotem, suchymi barwnikami. Potem nastąpiły inne konwencje: Madonny bizantyjskie, romańskie, gotyckie, renesansowe – były to luźne interpretacje, ale odpowiednio przestylizowane, zinterpretowane. W końcu powstały moje własne Madonny – wspominał M. Leszczyński.
Boże macierzyństwo
Z okresu, gdy malował na szkle, pozostało mu ponad 100 szkiców, spośród których wyselekcjonował ok. 40, a następnie przetworzył je zarówno pod względem wyrazu artystycznego, jak i materiału. – Madonny powstałe w tym czasie były już inne. Gdy rodziły się nasze dzieci, dawne sacrum zostało przesłonięte tematem macierzyństwa. Moja córka Dominika nazwała to Bożym macierzyństwem – dodał artysta.
Szczególnym elementem obrazu jest oryginalne, „pomarszczone” tło. To efekt eksperymentów z papierem. – Próbowałem go odpowiednio preparować, barwić, by lepiej przyjmował farby. Następnie na wytworzonym przez siebie materiale malowałem opracowane wcześniej szkice. Nazwałem to efemerydami – miały być nietrwałe, ale okazało się, że opracowana przeze mnie technika utrwaliła je tak, iż obrazy przetrwały wiele lat, były eksponowane na wystawach w Polsce i poza jej granicą – opowiada M. Leszczyński.
Prezentowane na wystawie prace to nie jest jedyny cykl pędzla M. Leszczyńskiego poświęcony Madonnie. Jest ich wiele, lecz mają różne konwencje. Ostatni powstał w 2000 r. Tworzą go obrazy sukienek wotywnych. Pomysł powstał po tym, jak wspólnie z księdzem odkrył w Kolembrodach srebrną szatę wotywną. – Moje emocje były tak duże, że pobudziły mnie do tworzenia. Tak powstał cykl 15 sukienek wotywnych – własnych, oryginalnych, choć inspirowanych tym wydarzeniem – tłumaczył artysta.
Dla mnie jest mistrzem
Na wernisażu obecna była również żona artysty Zofia Leszczyńska, malarka, której obrazy znane są radzynianom choćby z pamiętnej wystawy „Ptaki”. Pani Zofia również ma w swym dorobku obrazy Madonn. – Jednak moje są trochę inne – mówi, a gdy przypominam wzruszający obraz Madonny z głową otuloną biała chustką, wyznaje: – To wspomnienie z dzieciństwa. Wczesną wiosną, gdy mama wyprowadzała brata na spacer, zakładała na głowę pieluszkę – śnieżnobiałą, miłą, dającą ciepełko. Bardzo mnie ten widok wzruszał – wspomina. A wracając do malarstwa męża, stwierdziła, że jest mistrzem.
Obrazy Marka Leszczyńskiego można oglądać w MBP przy ul. Armii Krajowej 5. Wystawa jest czynna w godzinach otwarcia placówki.
Anna Wasak