Kierowca Królowej
Bycie kierowcą Maryi to nie tylko ogromny przywilej, ale też zobowiązanie, bo wierni mają konkretne i wielkie oczekiwania. Nie można ich zawieść, gdyż Matuchna jest ostatnią nadzieją, że przekona Syna i wyprosi interwencję. Dlatego robię, co mogę, by przywieźć Królową Podlasia na czas. Gdybyśmy się spóźnili, dopiero byłby zawód wśród oczekujących. Nie można do tego dopuścić. Św. Łukasz donosi, że Maryja po Zwiastowaniu udała się w góry do swej krewnej Elżbiety i wniosła radość w dom Zachariasza, gdyż pod swym sercem nosiła już Słowo Wcielone (Łk 1,39-45). Jako kierowca - kustosz staram się dbać, aby w ten klimat, a właściwie w misterium, wprowadzić oczekujących Podlasiaków. Przypominam m.in., że aby modlitwy i prośby zostały wysłuchane, należy najpierw - jak Maryja - uwierzyć: „Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (Łk 1,45). I rzeczywiście mam okazję obserwować podobną radość jak u Elżbiety.
Od sierpnia odwiedza Ojciec wraz z Matką Bożą Kodeńską parafie diecezji siedleckiej, a wraz z rozpoczęciem Roku MB Kodeńskiej w Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej – także parafie i wspólnoty oblackiej prowincji. Jak to jest być kierowcą Matki Bożej?
To przede wszystkim bycie świadkiem. Mogę bowiem obserwować z bliska, jak wierni przyjmują odwiedziny Matuchny i jak Ona udziela swych darów i wyprasza u Syna potrzebne łaski. Maryja często jest dla tych ludzi ostatnią deską ratunku. Są bezradni wobec zła, które ich w życiu spotyka. Bezsilna jest medycyna. Nie potrafią sobie poradzić z zerwanymi i zniszczonymi relacjami małżeńskimi, rodzinnymi i przyjacielskimi. Wyniszczają ich lub najbliższych uzależnienia i nałogi… Z całą tą biedą przychodzą do swej Matki, szukając u niej pomocy. Po wpisach do księgi pamiątkowej można się przekonać, że w ich sercu goszczą radość i wdzięczność z powodu przezwyciężonego zła, jak też i lęk wobec cierpienia. Dlatego rozpaczliwie wołają o pomoc, ale i z nadzieją oraz niesamowitą pokorą wpatrują się w Tę, która może im ulżyć w niedoli. Przekonuję się o tym także osobiście, gdy podchodzą i dziękują za przybycie i wygłoszone słowo, modlitwę, które są umocnieniem w codziennych trudach. Jednak bycie kierowcą Maryi to nie tylko ogromny przywilej, ale też zobowiązanie, bo wierni mają konkretne i wielkie oczekiwania. ...
Jolanta Krasnowska