Kultura
Źródło: AWAS
Źródło: AWAS

Klasycznie i na ludowo

Daj Bóg, żebyśmy żyli w przyjaźni i pokoju, jak dobrzy sąsiedzi - tymi słowami Pawło Cholawa zakończył czwarty koncert XXX Dni Karola Lipińskiego, który odbył się 30 listopada w Radzyniu Podlaskim. Gośćmi imprezy byli pedagodzy Państwowej Szkoły Muzycznej w Zborowie na Ukrainie.

– Kontakty ze środowiskiem muzycznym Ukrainy mają prawie dziesięcioletnią tradycję – podkreślił w słowie wstępnym Zygmunt Pietrzak, prezes Radzyńskiego Towarzystwa Muzycznego im. Karola Lipińskiego, główny organizator Dni Karola Lipińskiego. Powód jest oczywisty. To w Urłowie (obecnie Wirliw w okręgu Zborów), gdzie miał majątek syn Karola Lipińskiego – Gustaw, ostatnie lata życia spędził urodzony w Radzyniu wirtuoz. Tam też zmarł i został pochowany.

Lipiński łączy

Ukraińscy muzycy są gośćmi Dni Karola Lipińskiego od 2004 r. W latach 2005-2006 odrestaurowany został pomnik nagrobny K. Lipińskiego w Wirliwie (dawniej Urłów). – Było to olbrzymie, sfinansowane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Radzyńskie Towarzystwo Muzyczne przedsięwzięcie, stanowiące wyraz współpracy z samorządem lokalnym miasta, powiatu i rejonu Zborów – dodał Z. Pietrzak.

Goście z Ukrainy byli obecni podczas otwarcia Izby Pamięci Karola Lipińskiego oraz odsłonięcia jego pomnika w Radzyniu. Z kolei radzynianie uczestniczyli w obchodach 150 rocznicy śmierci kompozytora – w miejscu jego pochówku w Wirliwe (Urłowie) i Zborowie, gdzie ma siedzibę szkoła muzyczna jego imienia. W jubileuszowych Dniach Karola Lipińskiego wzięli udział artyści i przedstawiciele samorządów Zborowa i Wirliwa.

Powiew „stepów szerokich”

Spotkanie poprowadziła Olha Żerebna – po ukraińsku, ale okazało się, że słuchacze zrozumieli treść komentarzy. Program koncertu był przebogaty. W pierwszej części pedagodzy ze zborowskiej szkoły muzycznej zaprezentowali repertuar klasyczny. Radzyńscy melomani mieli okazję wysłuchać utworów m.in. K. Lipińskiego, Ludwiga van Beethovena, Grażyny Bacewicz, Antonio Vivaldiego, Michała Kleofasa Ogińskiego, Wiktora Własowa.

W drugiej części artyści wystąpili w ludowych strojach ukraińskich i w ludowym oraz popularnym repertuarze. Ta część koncertu została bardzo ciepło przyjęta przez widownię. Ze sceny popłynęły melodie, z których część jest nam dobrze znana. Powiało nostalgią „stepów szerokich”, przypomniały się klimaty z „Trylogii” Sienkiewicza. Mówiący po polsku Pawło Cholawa – na co dzień nauczyciel matematyki i fizyki – rozgrzał widownię swoim wykonaniem „O sole Mio” i „Do zakochania jeden krok”. Koncert zwieńczyła pieśń – a jakże by inaczej – „Hej, sokoły” do słów i muzyki Tomasza Padury, którą ukraińscy muzycy wykonali również na bis.

Anna Wasak