Rozmaitości
Źródło: MORGUEFILE
Źródło: MORGUEFILE

Klimczyce sadami słynące

Współczesny sad jest dziś niezwykle skomplikowanym organizmem produkcyjnym. Już starożytni Grecy mówili, że sadownictwo to najwyższy szczebel wtajemniczenia w zawiłe organizmy wiedzy rolniczej.

Klimczyce w gminie Sarnaki, położone w malowniczej dolinie Bugu, założone zostały jeszcze przed 1580 r. Dawniej była tu przystań dla galarów, skąd spławiano Bugiem zboże. Z tamtego okresu we wsi zachowała się jeszcze dworska oficyna z oranżerią, tzw. kasztel. Dziś każdy, kto zawita do Klimczyc, najpierw zachwyca się sadami – rzędami owocowych drzew, rosnących po obu stronach drogi biegnącej przez wieś. Szczególnie pięknie jest tu w okresie kwitnienia drzew.

Przyroda nie stworzyła dogodnych warunków rozwoju sadownictwa w tym rejonie, ale codzienna praca, wiedza i upór, sprawiły, że dziś uważa się tę wieś za największą bazę sadowniczą na Podlasiu. – Klimczyce pozytywnie wpływają też na okolicę, gdzie zakłada się coraz więcej sadów. Łącznie zajmują one ponad 500 hektarów – mówi wójt gminy Sarnaki Marian Waszczuk.

Największy sad założył w Klimczycach w drugiej połowie XIX w. hr. Podczaski, właściciel folwarku. Około 1900 r., w dawnym majątku Podczaskiego, wśród drzew starego sadu osiedliły się rodziny Łopatniuków i Sołtanów. Pierwszy sad posadzono w 1904 r. Sadownictwo w Klimczycach nabrało rozmachu w połowie lat 60, gdy do głosu zaczęło dochodzić nowe pokolenie ogrodników – Sołtanów, Łopatniuków, Czuryłów. Gospodarzyli oni fachowo, współpracując m.in. z prof. Pieniążkiem z Instytutu Sadownictwa w Skierniewicach.

Dobre czasy dla sadownictwa skończyły się jednak wraz z załamaniem rynku wschodniego. Teraz też handluje się ze Wschodem, ale dużą konkurencją są producenci zachodni, oferujący tańsze owoce. Kłopoty mają też inne podłoże. Zdaniem klimczyckich sadowników, wiele spraw pozostaje nierozwiązanych, a problem zbytu i opłacalności wymaga natychmiastowego rozwiązania. Brakuje też skutecznych informacji o skali produkcji owoców, znajomości potrzeb handlu oraz dobrze zorganizowanego rynku. Sadownicy nie mają wyspecjalizowanej spółdzielni i każdy handluje jak może. Ponadto producenci owoców są stale narażeni na kaprysy aury.

– Wydaje się, że jest szansa dla naszego sadownictwa. Trzeba się jednak zmobilizować organizacyjnie i gospodarczo – mówił podczas spotkania w Łosicach prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski, proponując utworzenie na tym terenie struktury Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej jako typowego związku zawodowego. – Ale uważam, że trzeba umieć korzystać z pewnych mechanizmów, które już są na rynku, oprzeć się konkurencji i wyzyskiwaniu przez niektórych odbiorców naszych produktów, a do tego trzeba mieć wspólny podmiot gospodarczy, który będzie handlował naszymi produktami – skomentował ideę grup producenckich.

– W tym roku sady kwitły wyjątkowo krótko – mówią sadownicy z Klimczyc. Niektóre odmiany kwitły obficie, a niektóre bardzo słabo. Jaki będzie efekt, trudno powiedzieć. Jabłonie obrodzą na pewno mniej niż w ubiegłym roku.


Na terenie powiatu łosickiego sady stanowią 10% gruntów użytków rolnych. Drzewa owocowe rosną na powierzchni 2130 ha. Najwięcej sadów znajduje się w gminie Sarnaki i Platerów. Największa baza sadownicza na Podlasiu zachęca rolników z sąsiadujących okolic, tym bardziej, że tereny wokół Sarnak mają unikatowy mikroklimat sprzyjający sadownictwu. Produkowane tu jabłka są pięknie wybarwione i dorodne.

KL